Dziś starcie o pomostówki
Rząd twardo walczy o obcięcie przywilejów emerytalnych. Jeśli nie ustąpi, wyjdziemy na ulicę - grożą związkowcy.
Dzisiejsze posiedzenie komisji trójstronnej to jedna z ostatnich okazji, by rząd, związkowcy i przedsiębiorcy porozumieli się w sprawie emerytur pomostowych (świadczenie dla osób pracujących w szczególnych warunkach wypłacane od momentu zakończenia pracy do uzyskania prawa do emerytury powszechnej). Według zapowiedzi rządu, do końca lipca ustawa ma trafić do Sejmu. Szanse na porozumienie są raczej niewielkie.
- My chcemy się porozumieć od początku maja, ale takiej woli nie widać po stronie rządu. Rząd upiera się, że jego ustawa jest najlepsza na świecie, a my ją odrzuciliśmy na początku rozmów - mówi Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.
Kością niezgody jest kwestia, komu przywileje emerytalne mają przysługiwać. Rząd chce ograniczyć liczbę wcześniejszych emerytów i postuluje, by pomostówki były świadczeniem wygasającym tzn. przysługiwały tylko osobom urodzonym przed 1969 r. Związkowcy godzą się na cięcia, ale nie w takiej formie, jak chce tego rząd.
- Nie można twierdzić, że praca jest szkodliwa tylko dla osób urodzonych w jakimś okresie. Jeśli praca jest szkodliwa, to świadczenie powinno przysługiwać bez względu na datę urodzenia - mówi Wiesława Taranowska.
Rząd złożył związkowcom kilka propozycji, ale pozostały one bez echa.
- To prawda, że praca jest tak samo szkodliwa dla osób urodzonych przed i po 1969 r., ale nie oznacza to, że takie osoby trzeba wspierać z systemu emerytalnego. Zaproponowaliśmy inne rozwiązania, ale związkowcy się do nich, póki, co nie odnieśli - mówi Paweł Wypych, wiceszef rządowego zespołu, który pracuje nad dokończeniem reformy emerytalnej, oraz prezes ZUS.
O rządowym pomyśle napisaliśmy kilka tygodni temu. Chciałby, aby osoby pracujące w szczególnych warunkach zamiast iść na wcześniejszą emeryturę zmieniły zawód. Takie osoby mogłyby liczyć na wsparcie z Funduszu Pracy.
Według ostatnich zapowiedzi, rząd nie chce przeciągać rozmów w nieskończoność i złoży ustawę - nawet, jeśli związkowcy jej nie poprą. Ci odpowiadają równie jasno.
- Jeśli rząd chce konfrontacji na ulicach, to będzie ją mieć. Pamiętajmy, że w tej chwili uprawnianie do wcześniejszych emerytur ma 1,2 mln osób - mówi Wiesława Taranowska.
Grzegorz Nawacki