Dziurawe koło ratunkowe
Przedsiębiorco - urzędy skarbowe w całym kraju jeszcze tylko dzisiaj do wieczora dają ci szansę, abyś razem ze swoją firma wyszedł na prostą. Złap koło ratunkowe! Pamiętaj, że swoim patriotycznym czynem doraźnie podratujesz tego, kto... rzuca ci to koło.
Na dobę przed upływem terminu składania wniosków restrukturyzacyjnych, Ministerstwo Finansów zachowywało jak najlepsze samopoczucie. Sekretarz stanu Wiesław Ciesielski (szef kontroli skarbowej) za wszelką cenę starał się propagandowo zneutralizować wydźwięk zbyt szczerej deklaracji podsekretarza stanu Ireny Ożóg (szefa dyscypliny finansów publicznych), która w ubiegłym tygodniu zwątpiła w możliwość ściągnięcia kwoty założonej w projekcie ustawy budżetowej.
Przypomnijmy, że hipotetyczne dochody z opłaty restrukturyzacyjnej zostały wyliczone przez resort finansów z nieprawdopodobną dokładnością do... tysiąca złotych - 1 323 843 000. Wpisując do projektu budżetu tę wziętą z sufitu kwotę "wzięto pod uwagę stan zaległości, oczekiwany stopień partycypacji w programie oraz zróżnicowanie stawek opłaty na różne grupy przedsiębiorstw". Nietrudno przewidzieć, że w czasie drugiego czytania ustawy budżetowej rząd będzie musiał wprowadzić po stronie dochodów poważną autopoprawkę - zabraknie wielu milionów z restrukturyzacji, no i tych 600 mln z abolicji...
Wicepremier Grzegorz Kołodko stara się natchnąć rodaków wielkimi ideami i swoim entuzjazmem, ale najbliższe otoczenie rzuca mu kłody pod nogi. Jak inaczej ocenić na przykład fakt, że ustawa restrukturyzacyjna została uchwalona 30 sierpnia, ale później przetrzymana przez Kancelarię Sejmu i trafiła do Kancelarii Prezydenta RP (odległej o kilkadziesiąt metrów) dopiero 13 września! Prezydent łaskawie skrócił termin na podpis do 5 dni, do ogłoszenia w Dzienniku Ustaw upłynęło 5 kolejnych, potem jeszcze 7 dni vacatio legis - i dopiero w początkach października restrukturyzacja stała się realną ofertą dla przedsiębiorców.
Legislacyjne opóźnienie spowodowało, że toczyła się w ogromnym niedoczasie, a w części dotyczącej budżetowych wierzytelności jednostek samorządu terytorialnego (których organy stanowiące 11 października kończyły kadencję) została z góry skazana na porażkę. Zanosi się na to, że również budżet państwa uzyska z opłaty restrukturyzacyjnej dochody tak małe, iż nie zrównoważą one ogromnych strat moralnych, które cała ta operacja przyniosła środowisku polskiego biznesu.