EBC ma wciąż pracę do wykonania. Czy będzie kolejna podwyżka stóp w strefie euro? Są argumenty za i przeciw

Europejski Bank Centralny podczas październikowego posiedzenia Rady Prezesów w Atenach zrobi pauzę w podwyżkach stóp, po raz pierwszy od czasu, gdy 15 miesięcy temu rozpoczął zacieśnienie polityki monetarnej - jest przekonana większość analityków. Argumenty za pauzą są mocne. Ale są też argumenty za tym, by EBC trzymał kurs.

Dlaczego analitycy sądzą, że EBC miałby się zatrzymać po piętnastu miesiącach nieustannej pogoni za inflacją, w wyniku czego główna stopa procentowa wzrosła do 4,5 proc., a stopa depozytowa do 4 proc.? Bo w końcu udało mu się ją złapać. Za pauzą przemawia przede wszystkim fakt, iż inflacja w strefie euro we wrześniu spektakularnie obniżyła się do 4,3 proc. z 5,2 proc. w sierpniu. Silny był też spadek inflacji bazowej. To niewątpliwie sukces polityki pieniężnej - na dobrą sprawę można uznać, że główna stopa EBC przeszła na realnie dodatnią stronę mocy po raz pierwszy od 33 miesięcy. 

Reklama

Opublikowane we wtorek wyniki badania akcji kredytowej banków w strefie euro ("Euro area bank lending survey") pokazały, iż banki w III kwartale zaostrzyły kryteria udzielania kredytów we wszystkich kategoriach i to w szybszym tempie, niż wcześniej oczekiwano. Równocześnie popyt na kredyty w dalszym ciągu spadał bardziej niż oczekiwały tego banki, a przyczyniły się do tego głównie rosnące stopy procentowe. To już trzecie badanie kwartalne potwierdzające, iż transmisja polityki pieniężnej działa, a teraz - że działa lepiej od oczekiwań.

Powodem spadku popytu na kredyt jest także mniejsze zapotrzebowanie na finansowanie inwestycji przedsiębiorstw w środki trwałe, gorsza sytuacja na rynkach mieszkaniowych i niskie zaufanie konsumentów. Są one odbiciem osłabienia największych europejskich gospodarek. Wzrost PKB w strefie w I i II kwartale osłabł do 0,1 proc., a ostatnia, wrześniowa projekcja pracowników banku centralnego na ten rok przewiduje 0,7 proc. wzrostu. To o 0,2 punktu procentowego mniej niż poprzednia. Na kolejne lata projekcja została też obniżona do 1 proc. w 2024 roku i do 1,5 proc. w następnym. 

EBC obawia się, żeby nie "przestrzelić"

W opublikowanym dwa tygodnie temu sprawozdaniu z wrześniowego posiedzenia Rada Prezesów napisała, że wcześniejsza o trzy miesiące projekcja była zbyt optymistyczna, a przewidywane odbicie spożycia prywatnego po 2023 roku może się nie ziścić wskutek spowolnienia akcji kredytowej. EBC zaczął się coraz bardziej przejmować osłabieniem gospodarki, na co mają wpływ - choć nie wiemy do końca jak znaczący - podwyżki stóp. A po ataku Hamasu na Izrael pojawiły się nowe zagrożenia geopolityczne dla gospodarki.

Ze sprawozdania wynika, że osłabieniem gospodarki przejęła się część - choć też nie wiemy jaka - członków gremium decyzyjnego. Na tyle, że na wrześniowym posiedzeniu decyzja o podwyżce stóp o 25 pb nie została podjęta jednogłośnie. W sprawozdaniu napisano, iż głosowała za nią "zdecydowana większość" członków Rady. 

"Dalsze osłabienie aktywności gospodarczej, spowolnienie inflacji i spadek akcji kredytowej banków wskazują na złagodzenie presji na EBC, gdyż polityka wyraźnie przynosi pożądane skutki" - napisał Bert Colijn, starszy ekonomista ds. strefy euro w niderlandzkim banku ING.

"Ryzyko, że zostanie zrobione za wiele będzie zatem bardziej widoczne w debacie EBC w nadchodzących miesiącach" - dodał. 

Analitycy zwracają uwagę również na fakt, że kluczowe dane o PKB w strefie euro zostaną ogłoszone już po czwartkowym posiedzeniu. Także dopiero na kolejnym, w grudniu, Rada Prezesów zapozna się z kolejną projekcją pracowników całego Eurosystemu, a więc ukazującą najszersze spektrum poglądów. To także może być argumentem za tym, żeby jednak poczekać. Pierwsza pauza EBC jest więc w czwartek wysoce prawdopodobna.

Argumenty za podwyżką 

Ale są też argumenty, żeby EBC po raz kolejny podniósł stopy na czwartkowym posiedzeniu. Dlaczego? Najważniejszym z nich jest inflacja. Obniża się znacznie wolniej niż oczekiwano. Wrześniowa projekcja przewiduje 5,6 proc. głównego wskaźnika HICP w tym roku (wobec 5,4 proc. w czerwcowej), 3,2 proc. w roku przyszłym (wobec 3,0 proc.) oraz 2,2 proc. w 2025 (wobec 2,1 proc.). Wzrost cen ropy na świecie może jeszcze tę ścieżkę podnieść w górę.

Wszytko to oznacza pogorszenie perspektyw inflacyjnych i ryzyko, że inflacja nie dotknie nawet celu przez najbliższe dwa lata. A to z kolei, że dotychczasowe wysiłki mogą okazać się niewystarczające.

Żeby lepiej zrozumieć tło tej sytuacji, trzeba przenieść się na chwilę z Frankfurtu do Waszyngtonu. Rezerwa Federalna, czyli bank centralny USA zaczął cykl zacieśnienia polityki pieniężnej o cztery miesiące wcześniej i od marca 2022 roku podniósł stopy procentowe o 525 punktów bazowych. Zrobił w tym okresie dwie pauzy - w czerwcu i we wrześniu tego roku. EBC wystartował z podwyżkami ze sporym poślizgiem i z niższego niż Fed poziomu, bo główna wynosiła minus 0,5 proc. W sumie stopy w strefie euro wzrosły o 500 pb.

Inflacja w strefie euro jest jednak wciąż wyższa niż w USA, gdzie cel inflacyjny wynosi także 2 proc. Przypomnijmy, że główny wskaźnik inflacji w USA osiągnął lokalne minimum w czerwcu, 3 proc., i od tego czasu rośnie. Inflacja w strefie euro z maksimum w październiku zeszłego roku na poziomie 10,6 proc. niemal nieprzerwanie, choć powoli spada.

Nie można ustrzec się porównań z Fed

Ktoś może zapytać - po co robić porównania polityki monetarnej po obu stronach oceanu, skoro po jednym z poprzednich posiedzeń Rady Prezesów odżegnywała się od tego Christine Lagarde? Odpowiadając na sugestie o synchronizacji decyzji w polityce pieniężnej z Fed argumentowała, że przyczyny inflacji po dwóch stronach Atlantyku się różnią. Zgoda, ale porównania takie robią inwestorzy. I z tych porównań wynika, że EBC teraz ma więcej pracy do wykonania niż Fed.

"(...) europejskie obligacje skarbowe są ściśle skorelowane z amerykańskimi obligacjami skarbowymi, rentowność w Europie również wzrośnie wraz z dalszym wzrostem rentowności w USA" - napisała Althea Spinozzi, starsza strateżka ds. instrumentów o stałym dochodzie w Saxo Banku.

Kluczem do zrozumienia sytuacji obu banków centralnych i tego jaka do przejścia jest jeszcze przed nimi droga są oczekiwania inflacyjne. Długoterminowe oczekiwania w USA są dobrze zakotwiczone i pozostają blisko celu inflacyjnego Fed. Tymczasem oczekiwania długoterminowe w strefie euro zbliżają się do 3 proc. Z tym EBC musi się wciąż zmagać.

"Oczekiwania inflacyjne ponownie rosną; w związku z tym banki centralne być może będą musiały utrzymać stopy procentowe na wyższym poziomie przez dłuższy czas. Napięcia geopolityczne na Bliskim Wschodzie wywierają presję wzrostową na inflację. (...) Stopa 5-letniego kontraktu forward i 10-letniego swapu CPI ponownie rośnie w kierunku 3 proc., co wskazuje, że wysoka inflacja może się utrzymać" - napisała Althea Spinozzi.

Nie koniec walki o wiarygodność

Patrick Artus, dyrektor departamentu Badań i Analiz, główny ekonomista oraz członek Komitetu Wykonawczego francuskiego banku inwestycyjnego Natixis z grupy BPCE zwraca uwagę na bezpośredni związek pomiędzy wiarygodnością banku centralnego, a długoterminowymi oczekiwaniami inflacyjnymi. I uważa, że EBC nad wiarygodnością musi jeszcze trochę popracować. W innym przypadku euro grozi deprecjacja w relacji do dolara, odpływ kapitału i wyższa inflacja na dłużej.

"Jeśli mierzymy wiarygodność banku centralnego na podstawie długoterminowych oczekiwań inflacyjnych widzimy, że od początku 2021 roku wiarygodność EBC spada, podczas gdy wiarygodność Rezerwy Federalnej pozostaje stabilna" - napisał.

Kolejnego silnego argumentu za tym, żeby EBC nie odpuszczał, dostarczył członek Rady Prezesów EBC i ustępujący prezes włoskiego banku centralnego Ignazio Visco. Powiedział on w zeszłym tygodniu, że reakcja polityki pieniężnej była konieczna ze względu na efekty drugiej rundy, które utrzymały - i nadal utrzymują - inflację "na poziomie niespójnym ze stabilnością monetarną i cenową".

Rada Prezesów będzie w czwartek ważyć wszystkie z tych argumentów. Które z nich przeważą? Odpowiedź nie jest wcale oczywista. Gdyby "pauza" została odebrana jako rejterada, EBC ryzykowałby wyższą inflację na dłużej. Musiałaby więc zostać opakowana w bardzo silne argumenty. Najbardziej prawdopodobne jest natomiast jedno - jeśli nawet EBC zrobi w czwartek pauzę, do podwyżek będzie musiał niebawem powrócić.

Jacek Ramotowski

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »