Efektywność energetyczna. Polska ma wiele do zrobienia
Projekt noweli dotyczącej efektywności energetycznej, którym zajmował się Sejm, wróci do komisji, gdyż zgłoszono do niego liczne poprawki.
Jak mówił podczas drugiego czytania poseł sprawozdawca komisji energii, klimatu i aktywów państwowych Krzysztof Tchórzewski, rządowy projekt nowelizacji ustawy o zmianie ustawy o efektywności energetycznej przygotowano ze względu na konieczność implementacji dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/2002 z dnia 11 grudnia 2018 r. w sprawie efektywności energetycznej.
- Dyrektywa nakłada na Polskę wyższe obowiązki w zakresie oszczędności energii finalnej na koniec 2030 r. Ustawa uelastycznia system białych certyfikatów poprzez wprowadzenie dla podmiotów zobowiązanych dodatkowej możliwości wykonania obowiązku oszczędzania energii przez finansowanie tzw. programów bezzwrotnych dofinansowań - opisywał. Tzw. białe certyfikaty to świadectwa efektywności energetycznej wydawane przez Urząd Regulacji Energetyki.
Tchórzewski podkreślał, że ustawa dotyczy nie tylko efektywności energetycznej, ale także ciepłownictwa, a Polska jest w tym względzie "50 lat do tyłu" wobec innych państw UE.
Zwrócił uwagę, że choć wprowadza się system podzielników ciepła, to wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni nie stać na tak daleko idącą modernizację, jak byłoby to pożądane.
- Dlatego nasze działania muszą być rozłożone w czasie - wyjaśniał. - Trzeba pamiętać, że ta transformacja jest dla Polski niezwykle trudna - dodał. Poinformował, że komisja wprowadziła do projektu sześć poprawek.
Oceniając projekt w imieniu klubu PiS, Iwona Arent podkreślała, że nowe przepisy przede wszystkim wdrażają prawo unijne. Wskazywała, że jeden z nich nakłada wymóg wyposażenia ciepłomierzy i wodomierzy w lokalach w funkcję zdalnego odczytywania od 1 stycznia 2027 r. oraz informowania odbiorców o zużyciu gazu i ciepła z poprzedniego roku.
- Daje to możliwość odbiorcom końcowym śledzenia bieżącego zużycia i dzięki temu można bardziej ekonomicznie zużywać ciepło - powiedziała.
Podkreśliła, że projekt jest ważny i konieczny, m.in. dlatego, że poprawi efektywność energetyczną polskiej gospodarki, zmniejszy emisję gazów cieplarnianych i będzie służyć oszczędzaniu energii.
Z kolei zdaniem Pawła Poncyliusza (KO), proponowana ustawa zachowuje "najbardziej archaiczny system promowania efektywności energetycznej w Europie". W jego ocenie system ten jest obarczony licznymi wadami, dlatego zarzucił resortowi, że nie wykorzystał okazji związanej z implementacją dyrektywy do prawdziwego uelastycznienia systemu.
Według Poncyliusza rząd i ministrowie odpowiedzialni za energię "bawią się pieniędzmi konsumentów", a koncernów energetycznych nie stać na nowe inwestycje. - Zmarnowaliście potężne pieniądze, wrzuciliście je do pieca razem w węglem, ich nie ma, a cała efektywność energetyczna polega na tym, że dopisaliście parę artykułów związanych z nowelizacją dyrektywy unijnej - mówił.
Zdaniem Beaty Maciejewskiej z klubu Lewicy konieczność wymiany liczników wiąże się z bardzo dużymi kosztami. - Efektywność energetyczna powinna działać przede wszystkim na korzyść ludzi uboższych - mówiła posłanka, oceniając projekt.
Zaznaczyła, że obok promowania efektywności energetycznej konieczna jest również walka z ubóstwem energetycznym. Przedstawicielka Lewicy zgłosiła także poprawkę do projektu.
Mieczysław Kasprzak w imieniu Koalicji Polskiej podkreślał, że do oszczędzania energii potrzebne są odpowiednie warunki i duże inwestycje. - Tu musi być zdecydowane działanie - mówił, oceniając, że dotychczasowe pozytywne przemiany następowały dzięki działaniom poszczególnych ludzi, a nie wsparciu rządu.
W ocenie Krzysztofa Bosaka z Konfederacji, choć efektywność energetyczna leży w naszym interesie, to system białych certyfikatów jest systemem dofinansowań rządu.
Jego zdaniem ubóstwo energetyczne Polaków, które już dotyczy ok. 10 proc. gospodarstw domowych, będzie się nasilać ze względu na rosnące ceny energii oraz m.in. prywatyzowanie ciepłowni przez samorządy, które nie mogą sobie pozwolić na ich utrzymanie.
Joanna Mucha w imieniu koła Polska 2050 zaznaczyła natomiast, że jej koło będzie głosować za projektem, mimo iż uważa go za "daleko niewystarczające", gdyż wdraża on przepisy unijne, wprowadza potrzebne definicje do systemu prawnego. Podobnie jak poprzednicy oceniła, iż ustawa powinna wdrożyć nowocześniejszy system efektywnościowy, a inwestycje w unowocześnienie urządzeń grzewczych dalece za niskie.
Uczestniczący w debacie wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba powiedział, że jeśli chodzi o białe certyfikaty, to "jesteśmy w momencie, gdy można podsumować funkcjonowanie systemu" w związku z zakończeniem okresu rozliczeniowego. - W ministerstwie klimatu powstał specjalny zespół, który zajmie się m.in. oceną białych i ewentualnie przygotuje nowe rozwiązania. Częściowo znajdują się one w tym projekcie - wskazał.
Odnosząc się do kwestii liczników, zwrócił uwagę, że zdalny odczyt jest "ekonomiczniejszy" i precyzyjniejszy niż odczytywanie przez pracownika na miejscu, co będzie źródłem oszczędności.
Jako że do projektu zgłoszono w trakcie drugiego czytania poprawki, został on odesłany do komisji energii, klimatu i aktywów państwowych, która ma je przedyskutować.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze