Ekolodzy także protestują przeciw biopaliwom
Już nie tylko kierowcy, producenci samochodów i organizacje konsumenckie, ale nawet ekolodzy protestują przeciwko kontrowersyjnej ustawie biopaliwowej. Nad tym czy ją podpisać, zastanawia się teraz prezydent Aleksander Kwaśniewski. Na decyzję ma czas do 18 stycznia.
Uchwalona przez parlament ustawa przewiduje, że od 1 lipca wprowadzane do obrotu paliwa silnikowe będą musiały zawierać nie mniej niż 4,5 proc. bioetanolu. W sprzedaży będą tylko takie paliwa. Ustawa zakłada, że poziom biokomponentów w ogólnej masie paliwa od 1 stycznia 2006 r. wzrośnie do 5 proc.
Wielu ekspertów przekonuje, że dodawanie co najmniej 4,5 % biokomponentów do paliwa może bardzo zaszkodzić silnikom. Żaden z krajów, gdzie promowane są biopaliwa, nie zdecydował się na tak dużą zawartość komponentów. Z kolei zastrzeżenia prawników budzi fakt, że kierowcy pozbawieni zostaną wyboru i ze stacji znikną tradycyjne paliwa. Ich zdaniem jest to sprzeczne z konstytucją. Zaskakujące jest też, że do przeciwników biopaliw w wersji narzuconej przez Sejm, dołączyli ci, którym najbardziej powinno zależeć na czystszym powietrzu.
Krajowa Rada Gorzelnictwa i Produkcji Biopaliw w liście do prezydenta napisała, że wejście w życie ustawy "może uporządkować rynek paliwowy i wyeliminować tzw. szarą strefę". List do prezydenta podpisał jego były doradca, obecnie prezes rady, Andrzej Śmietanko. Jest on też szefem spółki Brasco, należącej do Bartimpeksu Aleksandra Guzowatego, która zainteresowana jest udziałem w rynku biokomponentów.
W grudniu Kwaśniewski zapowiedział, że zanim zdecyduje co z nią zrobi, poprosi niezależne ośrodki o ekspertyzy. Zaznaczył wówczas, że pytanie o wpływ biopaliw na silniki zostanie zadane kilku ośrodkom eksperckim, "nie podejrzewanym o jakikolwiek lobbing, czy związki z dużymi firmami, czy to samochodowymi, czy też rolniczymi". Według nieoficjalnych informacji, wyniki ekspertyz są negatywne dla biopaliw.