Ekonomiści: Niemcy muszą zmienić swoją politykę gospodarczą
Eksperci z Euler Hermes i Allianz Research są przekonani, że Niemcy potrzebują ekonomicznego "Neustart" - Nowego Startu, a tymczasem większość partii zdaje się nie mieć kompleksowych i konkretnych planów jak dostosować gospodarkę do wyzwań XXI wieku. Jednym z błędów może być niepodnoszenie wieku emerytalnego.
Z raportu przygotowanego przez obie instytucje wynika, że Niemcy powinny dokonać gruntownej zmiany swojej polityki gospodarczej, aby z powodzeniem poradzić sobie z transformacją cyfrową, ekologiczną i demograficzną, a tym samym zachować swój dobrobyt.
Już w 2019 roku zaczęto zadawać pytanie, czy Niemcy są "unieruchomioną" gospodarką, skoro mają problemy z dotrzymaniem kroku rewolucji technologicznej. W tym czasie największa gospodarka Europy znalazła się poza pierwszą trójką rankingu globalnej konkurencyjności Światowego Forum Ekonomicznego - spadła o cztery miejsca na siódmą pozycję. Z kolei wskaźnik Digital Riser Index Europejskiego Centrum Konkurencyjności Cyfrowej pokazuje, że niemiecka gospodarka systematycznie traci na znaczeniu od 2018 roku.
Jak podkreślają eksperci firm Euler Hermes i Allianz Research, pandemia unaoczniła, jak bardzo Niemcy są opóźnione w sferze rozwiązań cyfrowych i jak bardzo słabą mają administrację publiczną. Co gorsza, odejście ze stanowiska po 16 latach kanclerz Angela Merkel przypada na czas politycznego rozdrobnienia w Niemczech, co może doprowadzić do powstania pierwszej trójpartyjnej koalicji (np. SPD, Zieloni i FDP) i skomplikuje proces tworzenia rządu.
Nad Renem bardzo długie negocjacje koalicyjne to już tradycja - w 2013 roku pomiędzy wyborami a zaprzysiężeniem gabinetu upłynęło 86 dni, a w 2017 roku aż 172 dni. Teraz też osiągnięcie porozumienia między niełatwymi partnerami politycznymi będzie zapewne bardzo trudnie i zostanie okupione wieloma kompromisami, które sprawią, że przez najbliższe cztery lata w niemieckiej polityce będzie więcej ewolucji niż rewolucji.
Euler Hermes i Allianz Research oceniają, że większość partii u naszych zachodnich sąsiadów zdaje się nie mieć kompleksowych i konkretnych planów społeczno-gospodarczych. Niemieccy politycy wzbraniają się na przykład przed wskazywaniem na konieczność zreformowania systemu emerytalnego. Obiecują natomiast dalsze podwyżki świadczeń i zamrożenie wieku emerytalnego na poziomie 67 lat. Realizacja tego programu będzie się jednak wiązała z wyraźnie wyższym dofinansowaniem systemu ubezpieczeń społecznych z podatków lub - w dłuższej perspektywie - z 30-procentową stawką składki emerytalnej.
Nadzieja, że imigracja będzie lekarstwem na problemy demograficzne może okazać się daremna. Kraje, z których pochodzi najwięcej imigrantów zarobkowych w Niemczech (Rumunia, Bułgaria i Polska), podobnie jak wiele dużych gospodarek na całym świecie (takich jak Japonia czy Korea Południowa), stoją przed tym samym wyzwaniem - ich siła robocza kurczy się i starzeje, podczas gdy liczba emerytów rośnie.
W Niemczech w najbliższej przyszłości spodziewany jest 10-procentowy spadek liczby ludności w wieku produkcyjnym. W wielu innych krajach ta grupa wiekowa zmniejszy się jeszcze bardziej - o 31 proc. w Bułgarii, o 27 proc. w Hiszpanii i o 25 proc. w Polsce i Rumunii. W związku z tym już wkrótce zaostrzy się światowa konkurencja na rynku wysoko wykwalifikowanych specjalistów, a poszczególne kraje będą się prześcigać w tworzeniu atrakcyjnego środowiska dla pracowników.
Jacek Brzeski