Eksperci o porozumieniu gazowym z Rosją
Szczegóły kompromisu w sprawie taryf przesyłowych oraz zapisy statutu spółki EuRoPol Gaz, eksploatującej polski odcinek gazociągu tranzytowego Jamał-Europa, przesądzą, czy porozumienie z Rosją w sprawie dodatkowych dostaw gazu jest tak naprawdę dla nas korzystne - uważają eksperci, z którymi rozmawiała PAP.
Byli ministrowie gospodarki Janusz Steinhoff i Piotr Woźniak różnią się natomiast w ocenie zapowiedzi dot. przedłużenia kontraktu jamalskiego o 15 lat i zwiększenia łącznych dostaw do 11 mld m sześc. rosyjskiego gazu rocznie.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo i Gazprom od początku tygodnia negocjowały dodatkowe dostawy gazu do Polski od 2010 r. w związku z wygaśnięciem kontraktu z rosyjsko-ukraińskim RosUkrEnergo, który dostarczał do Polski 2,3 mld m sześc. gazu rocznie. W piątek PGNiG poinformowało, że uzgodniło z Gazpromem kwestie współpracy odnośnie dostaw gazu do Polski. Porozumienie pozytywnie ocenił wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak.
"Strony porozumiały się w sprawie zwiększenia dostaw, a także przedłużenia istniejącego kontraktu do 2037 roku. Poza tym wypracowano kompromisowe rozwiązania dotyczące zarządzania spółką EuRoPol Gaz i jej polityki taryfowej" - podało PGNiG w komunikacie.
- Komunikat w sprawie uzgodnień z Rosją jest bardzo lakoniczny i niewiele mówi o jakości osiągniętego kompromisu w kwestii kształtowania taryf tranzytowych - ocenił w rozmowie z PAP b. wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff. Taryfy przesyłowe dla rosyjskiego gazu stosowane przez EuRoPol Gaz były jednym z punktów zapalnych negocjacji.
- Pytanie, czy wypracowano mechanizm kształtowania taryf, który zabezpieczy interesy samej spółki i odpowiada uwarunkowaniom rynkowym - podkreślił Steinhoff. Wyjaśnił, że interesem Rosji, która przesyła tranzytem przez Polskę do Niemiec ok. 28 mld m sześc. gazu rocznie, jest jak najniższa stawka tranzytowa. - Polska jest zainteresowana, żeby te stawki były rynkowe i zbliżone do poziomu obowiązującego w innych krajach. Nie widzę powodów, dla których EuRoPol Gaz miałby nie być rynkową spółką, zwłaszcza że Gazprom nie daje nam żadnych ulg, a wręcz przeciwnie, jeśli chodzi o ceny gazu - zaznaczył.
Ekspert nie ma zastrzeżeń do przedłużenia kontraktu jamalskiego do 2037 roku oraz zamiarów zwiększenia łącznej ilości rosyjskiego gazu, który ma wpływać rocznie do Polski do 11 mld m sześc., co zapowiadał we wtorek wicepremier Pawlak. Zdaniem Steinhoffa zużycie gazu w Polsce będzie szybko rosło m.in. w związku z wejściem w życie unijnego pakietu klimatycznego.
Z kolei zdaniem byłego ministra gospodarki i b. wiceprezesa PGNiG Piotra Woźniaka, Polska nie potrzebuje 11 mld m sześc. gazu rocznie z Rosji do 2037 roku. - Nam jest potrzebne dodatkowe 2 mld metrów sześc. gazu rocznie do 2014 roku - powiedział.
W 2014 ma zostać uruchomiony terminal do odbioru gazu LNG w Świnoujściu, którym Polska mogłaby sprowadzać nawet 5 mld m sześc. gazu rocznie.
Także w jego odczuciu komunikat polskiej spółki gazowej "mówi niewiele" o osiągniętym porozumieniu w obszarze taryf i podejmowania decyzji w spółce EuRoPol Gaz w perspektywie zmiany struktury jej akcjonariatu.
Jak informował we wtorek Pawlak, Gazprom i PGNiG uzgodniły wstępnie, że będą współdziałać na rzecz zapewnienia równych udziałów (po 50 proc.) w EuRoPol Gazie, o co apelują Rosjanie. Podkreślał jednocześnie, że uzgodniony musi być cały pakiet rozwiązań z Rosjanami, a nie pojedyncze kwestie. Obecnie obie spółki mają po 48 procent udziałów w EuRoPol Gazie, a 4 proc. akcji należy do Gas-Tradingu, w której akcjonariuszem - obok Gazpromu Eksport i PGNiG - jest m.in. spółka Bartimpex Aleksandra Gudzowatego (36,17 proc). Biznesmen wielokrotnie wyrażał swoje oburzenie zamiarem wyeliminowania Gas Tradingu z EuRoPol Gazu.
- Przez dwa lata byłem w radzie nadzorczej spółki EuRoPol Gaz; ostatni raz zmienialiśmy jej statut w 2000 roku. Jeden z artykułów przewiduje, że w przypadku równości głosów na radzie nadzorczej, decyduje przewodniczący, który jest zawsze Rosjaninem. Gdy jest trzech udziałowców tej równości w kwestiach spornych nie ma, ale gdy jest dwóch - jest zawsze - wyjaśnił w piątek Woźniak. Chociaż - jak dodał - prezesem zarządu jest zawsze Polak, to nie ma on przeważającego głosu przy podejmowaniu uchwał zarządu, tylko prawo weta.
- Z kolei weto prezesa rozstrzyga rada nadzorcza i koło się zamyka - zaznaczył. - Chyba, że statut został zmieniony - zastrzegł. Odnosząc się do taryf za transport gazu, Woźniak powiedział, że są one w Polsce ustalane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, a więc ich kształtowanie określa polskie prawo i w tym miejscu "nie powinno być żadnych dyskusji".
We wtorek wicepremier Pawlak mówił o podejmowaniu decyzji w spółce EuRoPol Gaz. "Jeżeli w ramach zarządu nie jest możliwe uzyskanie porozumienia, to sprawa jest rozpatrywana przez radę nadzorczą, jeżeli tam też w ramach działań korporacyjnych nie ma uzgodnienia, to wtedy sprawa jest rozstrzygana na poziomie właścicielskim, czyli krótko mówiąc na poziomie międzyrządowym" - wyjaśnił.