Eksperci ostrzegają świat przed kolejnym kryzysem. Wskazują na trzy kraje
Eksperci ostrzegają przed kolejnym, światowym kryzysem finansowym. Jedną z jego głównych przyczyn ma być globalne zadłużenie, które przekroczyło już 307 bln dolarów, a do wzrostu którego przyczyniają się przede wszystkim gospodarki krajów rozwiniętych. - Aby wybuchł kryzys, wystarczy niekorzystny splot zdarzeń - ostrzegł Agencję Reuters Peter Praet, były główny ekonomista Europejskiego Banku Centralnego (EBC).
Gwałtowny wzrost kosztów pożyczek udzielanych przez banki centralne spowodował, że w centrum uwagi znalazło się wysokie zadłużenie krajów. W obawie o konsekwencje, m.in. opóźnienia spłat, inwestorzy domagają się wyższych rekompensat za posiadanie długoterminowych obligacji, a decydenci wzywają do ostrożności w kwestii finansów publicznych. Koszty spłaty długów zwiększają coraz to nowe napięcia geopolityczne.
Strach przed kryzysem na rynkach finansowych w dużych gospodarkach rozwiniętych podsycają też wysokie stopy procentowe, koszty zmian klimatycznych, wydatki na opiekę zdrowotną i emerytury w miarę starzenia się społeczeństwa oraz niepewna polityka finansowa. Coraz częściej wskazywanym argumentem jest też rekordowe zadłużenie państw.
W drugim kwartale roku światowy dług osiągnął wielkość 307 bilionów dolarów - informował we wrześniu w wydanym raporcie waszyngtoński Instytut Finansów Międzynarodowych (IIF). Z jego obliczeń wynika, że w pierwszej połowie 2023 roku zadłużenie wzrosło o 10 bilionów dolarów, a w ciągu ostatniej dekady - o 100 bilionów dolarów. Autorzy raportu wskazują, że za wzrostem wskaźnika zadłużenia stoi wolniejszy wzrost gospodarczy i spowolnienie wzrostu cen. Podkreślają, że ponad 80 proc. wzrostu zadłużenia wygenerowały gospodarki rozwinięte.
W centrum uwagi ekspertów znalazły się Stany Zjednoczone, które latem przekroczyły dopuszczalny limit długu publicznego wynoszący 34,03 bln dolarów i doprowadziły niemal do niewypłacalności kraju. Ekonomiści, byli decydenci i duzi inwestorzy zrzeszeni w IIF wyrazili też obawy o sytuację finansową Włoch. Rzym niedawno obniżył poziom wzrostu gospodarczego i podniósł dopuszczalny deficyt. Ich obawy budzi też Wielka Brytania po tym, jak w 2022 r. funt szterling spadł do najniższego poziomu od 37 lat, a 5-letnie obligacje - do poziomu sprzed 31 lat.
Zdaniem ekspertów, żaden z tych krajów nie powinien mieć trudności ze spłatą zadłużenia. Twierdzą jednak, że aby utrzymać kontrolę nad finansami, Waszyngton, Rzym i Londyn muszą przedstawić wiarygodne plany, m.in. podnieść podatki i pobudzić wzrost gospodarczy. - Wrażliwe otoczenie z wyższymi stopami procentowymi i kurczącym się wsparciem banku centralnego zwiększa ryzyko błędnej polityki prowadzącej do załamania rynku - ostrzegł Reutersa IIF.
Obawy przed zbliżającym się kryzysem finansowym wyraził też Peter Praet, który rozpoczął pracę w EBC w 2011 r. podczas kryzysu zadłużeniowego. W rozmowie z Reutersem powiedział, że choć zadłużenie krajów rozwiniętych nadal wydaje się zrównoważone, to jednak analizując długoterminowe potrzeby wydatkowe, perspektywy są niepokojące. - Dzisiaj możesz wziąć pod uwagę wiele, wiele krajów, a zobaczysz, że niedaleko jesteśmy od kryzysu finansów publicznych – ostrzegł Praet. Jego zdaniem, aby do niego doszło, wystarczy niekorzystny splot zdarzeń. - Jest to realna możliwość - podkreślał.
Coraz mniej pewnie czują się też inwestorzy. Na ich złe samopoczucie wpływa m.in. zwiększająca się niepewność cenowa, wysokie potrzeby w zakresie finansowania, a przede wszystkim wycofywanie dla nich wsparcia przez banki centralne. - Poziomy deficytu i zadłużenia sprawiają, że czujemy się niekomfortowo – cytuje Reuters Daniela Ivascyna, dyrektora ds. inwestycji PIMCO, firmy zarządzającej inwestycjami.
Eksperci twierdzą, że w dłuższej perspektywie największe zagrożenie dla stabilności makroekonomicznej i finansowej stanowi zachowanie długu publicznego. Po raz kolejny wskazują na Waszyngton, któremu - twierdzą - grozi kryzys zadłużeniowy. Przypominają, że kłótnie budżetowe doprowadziły tam do nadszarpnięcia wiarygodności finansowej kraju. Rezultatem była decyzja agencji Fitch o obniżeniu ratingu USA z najwyższej oceny AAA do niższej +AA.
Kryzys może też zapukać do Europy, gdzie zadłużenie krajów przekroczyło 2,4 bln euro. Eksperci przypominają, że według oceny Moody's wydolność inwestycyjna Włoch dzieli od poziomu śmieciowego tylko jeden stopień. “A zadłużenie Wielkiej Brytanii jest bliskie lub wyższe niż 100 proc. produkcji tego kraju, Stanów Zjednoczonych i Włoch” - wskazuje Reuters. Sytuacji nie poprawia starzenie się społeczeństw, zmiany klimatyczne i zagrożenia geopolityczne, takie jak wojny w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie.
Aby nie dopuścić do kryzysu - wskazują analitycy - kluczowe znaczenie mają efektywne wydatki, reformy i plany wzrostu. - Potrzebujemy więcej, a nie mniej inwestycji – apelował Jonathan Portes, profesor King's College w Londynie, główny ekonomista brytyjskiego gabinetu podczas kryzysu finansowego. Analitycy zachęcają też do szybkiego wdrażania reform. “Opóźnienia zmniejszą zdolność rządów do radzenia sobie z przyszłymi wstrząsami” - zapewniają.
ew