Emeryci się ucieszą, nowy rząd niekoniecznie. Wyrok TK może kosztować budżet 5 mld zł
Trybunał Konstytucyjny wyznaczył termin rozprawy ws. wypłaty blisko 5 mld zł zaległych emerytur - informuje "Gazeta Wyborcza". Sprawa czekała na decyzję instytucji przez blisko półtora roku. Jak stwierdził na łamach dziennika dr Antoni Kolek, ekspert Pracodawców RP, "to pakowanie nowego rządu na minę".
Jeszcze przed pierwszym posiedzeniem nowo wybranego Sejmu, Trybunał Konstytucyjny zbierze się, aby wydać wyrok w sprawie zaległych pieniędzy dla emerytów. Rozprawa pod przewodnictwem Stanisława Piotrowicza - prokuratora w czasach PRL oraz byłego posła PiS - odbędzie się 9 listopada, a jej najważniejszym tematem będzie stwierdzenie zasadności wypłaty blisko 5 mld zł tym osobom, które odchodziły z pracy i przechodziły na świadczenie w czerwcu, co mogło oznaczać dla nich stratę do kilkuset złotych.
Jak wyjaśnia "GW', chodzi dokładnie o sytuację związaną z rozliczeniem waloryzacji świadczenia. W polskim porządku prawnym odbywają się dwie podwyżki - roczna i kwartalna. Jeszcze do 2021 r. w poszczególnych przypadkach emeryt odchodzący z pracy w czerwcu nie otrzymywał kwartalnego podniesienia swojej wypłaty. Szacuje się, że takie osoby straciły od 200 do 300 złotych.
Odpowiednie przepisy zostały zmienione w 2021 r. Zgodnie z obecnym prawem świadczeniobiorca może otrzymać waloryzację wstecz, co w praktyce oznacza, że nie ma różnicy pomiędzy przejściem na emeryturę w maju czy w czerwcu.
Jednak zmiana w prawie objęła tylko osoby, które spotkały się z takim problemem do 2020 r. Rzecznik Praw Obywatelskich uznał, że ograniczenie wprowadzone w nowej ustawie "jest niezrozumiałe". Swoje zastrzeżenie w tej sprawie miał także Sąd Okręgowy w Elblągu, który w maju 2022 r. skierował odpowiednie zapytanie do TK.
Oznacza to, że Trybunał rozpatrzy wniosek po blisko półtora roku. Termin rozprawy został wyznaczony mimo braku stanowiska Sejmu w tej sprawie. Z szacunków gazety wynika, że wyrok przyznający rację emerytom może oznaczać zwiększenie wydatków na emerytury o 2,8 mld zł w latach 2024-33. Do tej kwoty należy także doliczyć 1,5 mld zł z tytułu wyrównania w 2024 r. oraz ponad 500 mln zł ustawowych odsetek. Łącznie mowa o koszcie rzędu 4,8 mld zł.
Jak zauważył w rozmowie z "GW" ekspert Pracodawców RP, dr Antoni Kolek, "wyrok TK można odebrać jako pakowanie nowego rządu na minę". Zauważa on, że sprawa wymagała rozstrzygnięcia już wcześniej, jednak termin rozprawy został ustalony dopiero po ostatnich wyborach do parlamentu, których wynik najprawdopodobniej będzie skutkował powołaniem rządu złożonego z przedstawicieli KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Taka koalicja dysponuje łącznie 248 mandatami w nowym Sejmie.