Emilewicz dla Interii: Musimy zazielenić naszą energię
Przyszłość węgla nie wygląda różowo. Regiony górnicze muszą otrzymać wsparcie, a energetyka bezwzględnie powinna iść w zielonym kierunku. Koszty energii wytwarzanej w sposób konwencjonalny rosną, obciążając rachunki firm i gospodarstw domowych - mówi Interii była wicepremier Jadwiga Emilewicz. Zapowiada, że wkrótce możliwe będzie wsparcie przy budowie instalacji solarnych na budynkach wielorodzinnych i złagodzone powinny zostać przepisy ograniczające budowę wiatraków na lądzie.
Jadwiga Emilewicz w rozmowie z Piotrem Witwickim, redaktorem naczelnym Interii, podkreśla, że zazielenianie polskiego systemu energetycznego jest konieczne. - Więcej OZE, a mniej węgla. Wysokie i rosnące koszty energii elektrycznej wytwarzanej w sposób konwencjonalny są jednym z najważniejszych wyzwań, przed jakim stoją polskie przedsiębiorstwa, ale także zwykłe gospodarstwa domowe. Koszt hurtowy 1 MWh energii elektrycznej jest w Polsce wyższy niż u wszystkich naszych sąsiadów - mówi. - Przyszłość węgla nie wygląda różowo. Udawanie, że nic się nie zmienia nie poprawi niczyjej sytuacji - dodaje.
Podkreśla, że wydobywanie węgla z głębokości ponad 1500 metrów jest krańcowo niebezpieczne. W dodatku jakość surowca pozostawia wiele do życzenia. Informuje, że gdyby poddać węgiel regułom rynkowej gry, mielibyśmy w Polsce zalew surowca nie tylko zza wschodniej granicy, ale też Australii czy Mozambiku. - To jest rachunek ekonomiczny, którym kierują się importerzy - informuje.
Jadwiga Emilewicz podkreśla też w wywiadzie dla Interii potrzebę inwestycji fotowoltaicznych i wspierania modelu prosumenckiego. Zapowiada, że wkrótce możliwa będzie również wsparcie przy budowie instalacji solarnych na budynkach wielorodzinnych. - Dziś nie ma w Polsce człowieka, który nie chciałby mieć paneli fotowoltaicznych na dachu. To jest efekt ulgi termomodernizacyjnej, która potem została wzmocniona programem "Mój prąd". Ta rewolucja mentalna już się dokonała. Coś, co umożliwiliśmy dla odbiorców indywidualnych chciałabym umożliwić dla mieszkańców budynków wielorodzinnych - podkreśla.
- (...) chciałabym, aby model prosumencki został rozszerzony w sposób "wirtualny" na niezależną, także oddaloną fizycznie instalację OZE, która mogłaby być eksploatowana wspólnie przez większą liczbę podmiotów, takich "wirtualnych prosumentów". Propozycje przepisów mają na celu danie możliwości zbiorowego wykorzystywania instalacji OZE i "przypisywania" sobie energii przez odbiorców indywidualnych - dodaje.
Mieszkańcy jednego budynku wielorodzinnego mieliby możliwość wspólnego korzystania z zielonej energii, którą mają na dachu bloku lub gdzieś w oddaleniu. Emilewicz informuje, że mogliby porozumieć się, że chcą wspólnie z tej energii korzystać, dzielić się kosztami i korzyściami z inwestycji. - Są założenia. Będę chciała je dopracować wraz z parlamentarnym Zespołem ds. Gospodarki Zeroemisyjnej, który powołałam przed świętami. O projekcie rozmawiałam też z premierem Kaczyńskim. Chciałabym przeprowadzić taką inicjatywę poselską. Uważam, że trzeba wprowadzać system energii rozproszonej. On jest nie tylko zielony, ale i bezpieczniejszy - mówi.
O poszerzeniu możliwości finansowania instalacji fotowoltaicznych o budynki wielorodzinne mowa była już wcześniej. Kierunek taki zapowiadał pod koniec 2019 roku Piotr Woźny, który w tamtym czasie był szefem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Była wicepremier zwraca też uwagę na problemy związane ze smogiem. - Z pewnością też coraz mniej osób godzi się na to, by ich dzieci były zatruwane pyłami zawieszonymi i związkami siarki czy azotu. Warto porównać dwie liczby - w Polsce na COVID zmarło 35 tys. osób, podczas gdy ze względu na smog umiera rocznie ok. 50 tys. Ze względu na COVID Polska na rok wstrzymała oddech. Może warto na smog spojrzeć z podobnej perspektywy? A smog w Polsce powodują przede wszystkim opalane paliwami stałymi domowe piece - mówi.
Zastrzega przy tym, że regiony górnicze nie zostaną pozostawione same sobie. - Śląsk, Wielkopolska Wschodnia, Lubelszczyzna będą największymi beneficjentami wynegocjowanych przez Premiera środków - zapewnia. - Warto też porozmawiać z górnikami o tym, w jakich warunkach pracują i jakie są ich oczekiwania - przekonuje.
Była wicepremier zapowiada złagodzenie zasady 10h, która praktycznie wstrzymała rozwój lądowych farm wiatrowych w Polsce. Nakazuje ona lokalizowanie turbin w odległości nie mniejszej niż dziesięciokrotność ich wysokości od zabudowań. - Farmy wiatrowe się po prostu opłacają - podkreśla Emilewicz. Dodaje, że pojawiają się głosy za złagodzeniem obecnych zapisów ze strony gmin. - Korekta tej ustawy powinna się pojawić w tym roku - mówi.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
O złagodzenie zasady 10h od dłuższego czasu apeluje również branża. Proponuje, by gminy zainteresowane budową lądowych farm wiatrowych na swoim terytorium mogły zmniejszyć tę odległość w ramach obowiązkowego planu zagospodarowania przestrzennego i oceny oddziaływania na środowisko, przy czym istotny miałby tu być głos lokalnych społeczności. Eksperci podkreślają, że bez przywrócenia możliwości stawiania wiatraków lądowych trudno będzie Polsce realizować bardzo ambitne unijne cele związane z transformacją.
Była wicepremier podkreśla, że dziś duzi przedsiębiorcy przyjeżdżający do Polski pytają o zieloną energię. - Bez niej coraz trudniej będą podejmować decyzje o inwestowaniu w Polsce. Żaden europejski bank nie udzieli kredytu na przedsięwzięcia, które nie są zielone. Chciałabym żeby wszystko znalazło się w pakiecie zielonej energii - mówi.
Polska ma sporo do nadrobienia, nasz system energetyczny wciąż opiera się na węglu. Ostatni raport na temat sektora energetycznego w Europie, stworzony przez think tanki Ember i Agora Energiewende, wskazuje, że w 2020 r. po raz pierwszy odnawialne źródła energii stały się głównym źródłem energii elektrycznej w UE. W całej Unii ze źródeł odnawialnych wytworzono 38 proc. energii elektrycznej, a z paliw kopalnych 37 proc. Polska na tym tle pozostaje jednak daleko w tyle. W zeszłym roku 17 proc. energii elektrycznej w kraju pochodziło ze źródeł odnawialnych, z kolei udział paliw kopalnych wynosił 83 proc.
- Uporczywe powoływanie się przez rząd na nasz "szczególny punkt startowy", stało się nadużyciem. Nie usprawiedliwia on powolności zmian przez ostatnie pięć lat czy zaciągniętego w tym czasie politycznego hamulca dla energetyki wiatrowej na lądzie i morzu. Słowem: może być znacznie lepiej, jeśli zamiast w nieskończoność odwlekać odchodzenie od węgla, mądrze zaprogramujemy i wykorzystamy bezprecedensowo duże i "zielone" pieniądze z funduszu odbudowy i funduszy spójności - ocenia Jan Ruszkowski z Polskiej Zielonej Sieci.
Jak podaje Ember, produkcja energii elektrycznej w Polsce w 2020 r. była najdroższa w Europie i najbardziej emisyjna.
morb