Energetyka już nie potrzebuje tyle węgla? Prezes PGG: Zmniejszamy wydobycie

Określenie zapotrzebowania na węgiel w energetyce jest problematyczne - ocenił prezes Polskiej Grupy Górniczej Leszek Pietraszek podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Jednocześnie przyznał, że sytuacja w branży jest trudna ze względu na rosnące koszty. Potwierdził, że PGG zmniejsza wydobycie surowca ze względu na przepełnione zwały.

Podczas czwartkowego panelu górniczego Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EKG) prezes Pietraszek był pytany o sytuację spółki m.in. w kontekście zastanego przez obecny zarząd PGG problemu zwałów.

Szef największej spółki węglowej w Unii Europejskiej potwierdził, że problem zwałów jest, choć nie jest to tylko problem PGG - dotyka też sporej części energetyki. - Chciałbym od razu uspokoić, że nie zakładamy wysyłania górników na postojowe - odnoszę się tutaj do publikacji, które się pojawiły w ostatnim czasie - zastrzegł.

Nadmiar węgla będzie przekierowywany na zewnętrzne zwały

- Staramy się, również po trosze odnosząc się do tego, co czytam w mediach, dostosowywać nasze wydobycie do sytuacji rynkowej. Już zmniejszyliśmy parametry Planu Techniczno-Ekonomicznego, analizujemy sytuację pod kątem kolejnych korekt - i tym samym zmniejszamy wydobycie tak, żeby elastycznie dopasować to, co wydobywamy, do tego, co możemy zbyć - zasygnalizował.

Reklama

Wskazał, że spółka stara się rozwiązywać problem zapełnionych obecnie w 85 proc. zwałów, m.in. pracując nad jakością sprzedawanego węgla poprzez mieszanie składników węglowych z różnych kopalń i dostarczanie tym samym odbiorcom towaru o lepszych parametrach.

- Chcemy też być trzy kroki do przodu i przygotowujemy się na jakąś sytuację kryzysową przez zapewnianie miejsc, w których jeśli nie zmieścimy się na naszych zwałach, będziemy w stanie przekierować węgiel na zewnętrzne zwały - dodał prezes PGG.

Polska może nadal potrzebować węgla

Odnosząc się do problemu niskiej i wciąż spadającej wydajności w PGG Pietraszek ocenił, że załóg do wzrostu wydajności przekonywać nie trzeba. Zastrzegł natomiast, że górnictwo węgla energetycznego działa w kooperacji czy koegzystencji z energetyką.

- My staramy się teraz znaleźć ten punkt, na którym się wesprzemy, na którym staniemy po to, żeby zacząć jeszcze aktywniej uwzględniać w tym wszystkim, co się dzieje w górnictwie, ekonomią. Natomiast mamy mały problem z diagnozą zapotrzebowania na węgiel dla energetyki - zaakcentował Pietraszek.

Nawiązał przy tym do opracowania PSE, w którym - jak zaznaczył - określono, że w 2034 r. będzie potrzeba 10 mln ton węgla energetycznego dla energetyki zawodowej. Jednocześnie wers wyżej zaznaczono, że jeżeli powstaną opóźnienia związane z rozwojem offshore czy energetyki jądrowej, węgla będzie potrzeba za 10 lat o co najmniej 9 mln ton więcej.

Koszty Polskiej Grupy Górniczej rosną

Szef PGG potwierdził przy tym, że sytuacja górnictwa jako sektora, nie tylko Polskiej Grupy Górniczej, jest bardzo trudna.

- Koszty, które w dużej części wzrosły niezależnie od nas, mają wpływ na naszą sytuację. Tylko pomiędzy 2021 r. i 2023 r. koszty energii wzrosły nam o 140 proc., koszty prac przygotowawczych to wzrost o ponad 200 proc., zakupy różnego rodzaju infrastruktury z dzierżawami urządzeń to wzrost o ponad 100 proc.; w efekcie koszt kwalifikowany, który jest dla nas kluczowym elementem funkcjonowania w krótkim okresie czasu, wzrósł o ponad 130 proc. - wyliczył.

- Jeśli nałożymy to, co dzieje się na rynku, wolumen węgla, który sprzedajemy i cenę, która jest wyższa w stosunku do tego, co mieliśmy w 2018-2019, ale niższa w stosunku do 2022 r., to mamy duży rozjazd pomiędzy kosztami naszej działalności, które nam wzrosły, a przychodami, które nam zmalały - przyznał.

Moce produkcyjne są zmniejszane

Na czwartkowym panelu Pietraszek odniósł się też do zawartej w 2021 r. umowy społecznej ws. górnictwa węgla kamiennego, uznając ją za dużą wartość samą w sobie. - Bo tak naprawdę chyba po raz pierwszy wszyscy uczestnicy tego rynku - i strona społeczna, i przedsiębiorcy, i my - mówimy o tym, że wygaszamy górnictwo węgla kamiennego - zaznaczył.

- To jest jakiś komfort, którego moi poprzednicy nie mieli, bo udawaliśmy, aktywnie zakłamywaliśmy rzeczywistość. Więc ta umowa społeczna nakłada na przedsiębiorców objętych systemem wsparcia obowiązek degresywności - zmniejszania mocy produkcyjnych. Problem to, w jaki sposób, w jakim harmonogramie, w jakim tempie, te moce będziemy zmniejszać - uściślił.

- Jeśli chcemy to zrobić racjonalnie, to rynek energetyczny wymusza zachowania. Ten spadek, który obserwujemy w stosunku do ostatniego roku, jak w maju ub. roku planowano wydobycie w PGG, a jak ono wygląda w kontekście zapotrzebowania na nasz produkt teraz i na najbliższy rok - to to jest bardzo duży spadek - zobrazował szef PGG.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: węgiel kamienny | Polska Grupa Górnicza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »