Energia może zdrożeć o ok. 12 proc.
Rosnące koszty zakupu węgla, obowiązek korzystania z droższej "zielonej" energii oraz niskie limity emisji dwutlenku węgla mogą spowodować w 2008 r. wzrost cen energii u odbiorców finalnych o ok. 12 proc. - szacują energetycy.
Taką prognozę przedstawił prezes Południowego Koncernu Energetycznego (PKE), Jan Kurp. Jego zdaniem, wzrost cen energii jest nieunikniony.
Obecnie elektrownie negocjują z górnictwem ceny węgla energetycznego na przyszły rok. Kompania Węglowa liczy na ok. 15- procentową podwyżkę. Kurp, który jest także szefem Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie, zadeklarował chęć porozumienia, ale nie zdradził, jaka podwyżka byłaby dla energetyki do przyjęcia.
- Trzeba pamiętać, że koszt paliwa stanowi około połowę w cenie energii u producenta. Wzrost ceny paliwa o 15 proc. oznaczałby wzrost ceny energii u producenta rzędu 8-10 proc., a nie jest to jedyny czynnik, który może wpłynąć na wzrost cen w przyszłym roku - ocenił Kurp.
Jak powiedział, zgodnie z obecną propozycją podziału limitu uprawnień do emisji dwutlenku węgla, w przyszłym roku koncernowi wystarczyłoby limitu na wyprodukowanie ok. 17,6 terawatogodzin energii, podczas gdy tegoroczna produkcja to ok. 22 terawatogodziny. Brakujące uprawnienia trzeba będzie dokupić na rynku, po prognozowanej cenie ok. 20 euro za tonę.
- Przyjęliśmy zasadę, że powyżej wysokości limitu będziemy proponować naszym odbiorcom, aby ponieśli koszty związane z dodatkowymi uprawnieniami - zapowiedział prezes.
Energetycy wyliczyli, że gdyby w przyszłym roku wszystkie polskie elektrownie wyprodukowały tylko o ok. 3 proc. więcej energii niż w mijającym roku i zabrakłoby im uprawnień do emisji, megawatogodzina energii byłaby droższa, a wzrost cen energii u odbiorców finalnych wyniósłby z tego tytułu ok. 2,5-3 proc.
Kolejnym wyzwaniem jest sprostanie narzuconym przez prawo wymogom w zakresie ilości energii tzw. zielonej (ze źródeł odnawialnych), czerwonej (produkowanej wraz z ciepłem) i żółtej (z niewielkich źródeł gazowych). Energia tego typu, szczególnie ze źródeł odnawialnych, jest znacznie droższa od konwencjonalnej, wytwarzanej z węgla.
Na przyszłoroczne ceny energii może ponadto wpłynąć zaplanowane na kwiecień ostateczne rozwiązanie kontraktów długoterminowych (tzw. KDT), które były zabezpieczeniem kredytów zaciąganych w przeszłości na modernizację elektrowni. Nie bez znaczenia będą też kosztowne inwestycje w energetyce (realizowane i planowane), niezbędne dla odbudowy i zwiększenia mocy polskich elektrowni dla zaspokojenia rosnącego popytu na energię.
- Cena megawatogodziny u producenta to ponad 140 zł wraz a akcyzą. Analizy wykazały, że gdybyśmy dziś mieli rozpoczynać nową inwestycję, cena u nas musiałaby wynosić ok. 170 zł bez akcyzy, aby zbilansować projekt pod względem finansowym - ocenił Kurp, przypominając, że polska energetyka stoi przed koniecznością wielomiliardowych inwestycji.