Energia odnawialna od nowa

System białych certyfikatów trzeba zmienić. Wsparcie OZE przejdzie rekonstrukcję - obecny rząd ma tu inne poglądy niż poprzedni gabinet. Nowe szaty przybierze nieefektywna od lat promocja kogeneracji.

Eksperci szacują, że w 2015 r. systemy wsparcia kosztowały budżet znacznie ponad 3 mld zł. Dopłacanie producentom energii - przez system zielonych certyfikatów wspierający inwestycje w OZE, czy z wykorzystaniem żółtych i czerwonych certyfikatów dla kogeneracji - to przeważnie efekt unijnego prawa, nakazującego promować konkretne technologie produkcji energii.

Wdraża je administracja centralna, ale po przyjęciu wprowadzających je ustaw, jak dotąd słabo nimi zarządzała; a czasami w ogóle...

Mniej wiatru

Najbardziej zmienne decyzje polityków uwidaczniały się w przypadku OZE. Grupy interesów ścierają się mocno, a huśtawka buja się od sześciu lat. Nadchodzi kolejna zmiana.

Reklama

Rząd PiS odroczył wejście w życie (do 1 lipca 2016 r.) niemal całego 4. rozdziału ustawy o OZE, w tym przepisów o aukcyjnym systemie wsparcia OZE i tzw. gwarantowanych taryfach. Nieznane są jeszcze szczegóły nowych regulacji, lecz wiele wskazuje, że zmiany będą znaczne.

- Rozwijanie OZE w Polsce w taki sposób jak dotychczas nie jest możliwe, bo powstają głównie źródła, które wymagają niemal 100 proc. rezerwacji, co podnosi koszty działalności KSE - zauważył Krzysztof Tchórzewski, minister energii. - Z projekcji aukcji OZE na 2016 r. wynikało, iż obecna struktura OZE w Polsce zostałaby przez te aukcje utrwalona - bez wątpienia wygrywałyby wiatraki. Postanowiłem wstrzymać wejście w życie przepisów o aukcjach OZE.

Według URE, moc zainstalowana OZE w Polsce na koniec ub.r. wynosiła ok. 6,97 tys. MW, w tym ok. 4,58 tys. MW przypada na wiatr. Te instalacje wyprzedziły już pod względem produkcji współspalanie, którego rentowność spadła i któremu wsparcie obcięto. Resort energii ma pomysły, jak zmienić strukturę OZE na korzyść źródeł sterowalnych. Zamierza wspierać rozwój biogazowni, ale nie tylko...

- Chcemy przywrócić współspalanie, ale na innych zasadach niż dotychczas. Nie ma mowy o prostym mieszaniu węgla z biomasą i niemalże rabunkowej gospodarce lasami, czy też o imporcie biomasy nawet z Afryki. Planuję w porozumieniu z ministrem rolnictwa powiązanie współspalania z kontraktacjami dostaw biomasy od krajowych producentów. Przywrócenie współspalania daje także pewne pole manewru w rozmowach z KE na temat wykorzystania węgla w polskiej energetyce - sygnalizuje Tchórzewski.

Wejście w życie systemu aukcyjnego OZE wstrzymano i dlatego, by określić, gdzie wiatraki mogą być budowane. Projekt ustawy w tej sprawie, autorstwa posłów PiS, już wpłynął do Sejmu. Odległość wiatraków od budynków mieszkalnych miałaby być równa lub większa od dziesięciokrotności całkowitej wysokości elektrowni wiatrowej. W przypadku komercyjnych projektów, w których wysokość wiatraków przekracza już 200 m, idzie o dystans rzędu 1,5-2 km od zabudowań i kilku form ochrony przyrody.

- Gdyby projekt wszedł w życie w zaproponowanej treści, bardzo poważnie ograniczyłby możliwości budowy farm wiatrowych w ogóle i sprawiłby, że znacząca większość projektów już zaplanowanych i znajdujących się w fazie wdrożenia nie mogłaby zostać zbudowana - mówi Paweł Przybylski, dyrektor branży Wind Power w Siemens Sp. z o.o.

- Absolutnie nie jest naszym celem blokowanie rozwoju energetyki wiatrowej. Idzie o ochronę interesów mieszkańców, ich zdrowia, a także ucywilizowanie procesów inwestycji i eksploatacji elektrowni wiatrowych, zatkanie luk prawnych, które powodowały nieprawidłowości - zapewnia poseł Bogdan Rzońca z PiS.

Efektywnie - bez wypaczeń

Prawdopodobnie zarówno prace nad ustawą odległościową, jak i nowelizacja ustawy o OZE będą czasem kolejnego starcia różnych grup interesów. Mniej emocji wzbudzają propozycje zmian w systemie wspierania efektywności energetycznej (tzw. białe certyfikaty).

Obecnie ten mechanizm nakłada m.in. na sprzedawców energii elektrycznej, ciepła i gazu ziemnego obowiązek uzyskania i przedstawienia do umorzenia prezesowi URE określonej liczby białych certyfikatów lub uiszczenia opłaty zastępczej, wpływającej na konto NFOŚiGW. Białe certyfikaty można zyskać w zamian za realizację przedsięwzięć oszczędnościowych, także już wykonanych. Ich wyboru dokonuje się w drodze przetargów organizowanych przez URE.

- System białych certyfikatów nigdy nie spełniał zadania. Przedsiębiorstwa, zamiast uzyskiwać białe certyfikaty, masowo uiszczały opłatę zastępczą. Działo się tak, gdyż od 2013 r., czyli od wejścia w życie systemu, rozstrzygnięto zaledwie trzy przetargi. Wnioski były skomplikowane, a procedura przetargowa trwała 8-10 miesięcy. Alternatywa, czyli opłata zastępcza, była zaś tylko nieznacznie droższym, a o wiele prostszym rozwiązaniem - mówi Agata Bator, radca prawny z Fundacji ClientEarth.

Oznaki wypaczeń systemu białych certyfikatów widoczne były już właściwie tuż po starcie systemu. Władze nie reagowały. Ustawa o efektywności energetycznej z roku 2011, wprowadzająca system białych certyfikatów, wygasała jednak z końcem 2015 r. Koalicja PO-PSL przygotowała projekt nowych regulacji, lecz nie dotarł on do Sejmu.

Rząd PiS w lutym br. przyjął projekt nowej ustawy o efektywności energetycznej, w dużej mierze oparty na koncepcjach z czasów PO-PSL. Dokument zakłada utrzymanie systemu białych certyfikatów, ale ma on działać na innych zasadach: przewiduje się rezygnację z przetargów na białe certyfikaty. Mają być wydawane na wniosek firm inwestujących w oszczędzanie energii i dotyczyć tylko nowych projektów. Obowiązek oszczędności energii przez przedsiębiorstwa energetyczne będzie mógł być wykonywany poprzez realizację projektów u odbiorcy końcowego (w celu poprawy efektywności energetycznej), zakup białych certyfikatów albo uiszczanie opłaty zastępczej, lecz zasadniczo w ograniczonym zakresie.

- Zgodnie z propozycjami strony społecznej, w tym TOE, pozostawiono możliwość wywiązania się z obowiązku (oszczędności energii - przyp. red.) przez tzw. opłatę zastępczą, ale w odróżnieniu od "starej" ustawy w projekcie dopuszczono możliwość realizacji obowiązku poprzez uiszczanie opłaty zastępczej jedynie w wymiarze 30 proc. tego obowiązku w 2016 r., 20 proc. w 2017 r., 10 proc. w 2018 r. - wskazuje Marek Kulesa, dyrektor Biura TOE.

Proponowane zmiany eksperci przyjęli raczej dobrze. Także dlatego, że zobowiązują NFOŚiGW do przeznaczania całości wpływów z opłaty zastępczej na inwestycje służące poprawie efektywności energetycznej u odbiorców końcowych oraz do monitorowania osiągniętej oszczędności energii. Dobre przyjęcie nie oznacza jednak braku zastrzeżeń...

- Wysokość opłaty zastępczej ma wynosić 1000 zł w roku 2016 i 1500 zł w kolejnych latach. Można płacić opłatę zastępczą zamiast realizacji projektów, jeśli cena świadectwa na giełdzie przekracza wysokości opłaty zastępczej. To ewentualnie sposób na nierealizowanie projektów efektywnościowych, bo zwykle efekt uzyskania tony oleju ekwiwalentnego oszczędności kosztuje drożej niż 1500 zł - ocenia Daria Kulczycka, dyrektor departamentu energii i zmian klimatu w Konfederacji Lewiatan.

- Trudno przewidzieć, czy NFOŚiGW będzie w stanie szybko i efektywnie wydawać pieniądze z opłaty zastępczej oraz uzyskiwać analogiczne do systemu białych certyfikatów oszczędności energii. Może konieczna okaże się modyfikacja działania Funduszu, czy uruchomienie nowych programów nastawionych na poprawę efektywności energetycznej u odbiorców końcowych - ocenia Agata Bator.

Nowa ustawa ma obowiązywać bezterminowo. Sama nie wymusi zmian. System ten - podobnie jak wszystkie inne - musi być dobrze zarządzany.

Trudne kojarzenie

Z kogeneracją władze próbowały się mierzyć nie raz. W 2012 r., gdy projektowano tzw. duży trójpak energetyczny (Prawo energetyczne, gazowe i OZE), powstała koncepcja, aby wprowadzić tzw. pomarańczowe certyfikaty, czyli wsparcie dla nowych jednostek kogeneracyjnych (CHP).

Nic z tego nie wyszło. Termin obowiązywania systemu, działającego od roku 2007 (z przerwą, po wygaśnięciu) wydłużono do końca 2018 r.

Według analiz sektora ciepłownictwa w Polsce technicznie możliwe jest podwojenie produkcji energii z kogeneracji. A to oznaczałoby m.in. redukcję CO2 energetyki o 16 mln ton/rok (cel dla energetyki na 2030 r. to redukcja ok. 50 mln ton CO2). Poza tym: źródła CHP buduje się szybciej niż elektrownie, co nie jest bez znaczenia w sytuacji Polski. Bez zachęt ekonomicznych jednak nic się nie stanie.

- Dotychczasowe wsparcie CHP nie dawało impulsu inwestycyjnego - było zbyt krótkie i niepewne. Służyło jedynie do poprawy wyników operacyjnych - wskazuje Daria Kulczycka. - Żaden inwestor nie zdecyduje o budowie CHP przy prognozowanych cenach energii nie pokrywających kosztów i z pięcioletnim okresem wsparcia (lata 2014-18 - przyp. red.). Należy poważnie myśleć o zmianie legislacji, bo już tylko niecałe trzy lata do końca systemu, a nowa legislacja musi być notyfikowana w KE, co zajmuje minimum rok. Jeżeli nie chcemy mieć dziury w inwestycjach w nowe moce, przyśpieszmy prace.

Gdy system nie działał, produkcja w elektrociepłowniach gazowych spadła o ok. 40 proc., ale jednostki węglowe pracowały i nie było słychać narzekań. Sama branża jest podzielona: wspierać kogenerację węglową czy nie?

- Nowy system wspierający rozwój kogeneracji powinien być klarowny i długoletni. Powinien bowiem nie tylko wspierać utrzymanie produkcji w jednostkach istniejących, ale i pobudzać budowę nowych. Ważne, by minimalizował koszty wsparcia przenoszone na odbiorców energii elektrycznej. To możliwe - np. poprzez mechanizmy aukcyjne i korekcyjne - ocenia Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.

Jakiekolwiek decyzje zapadną w sprawie przyszłości systemów wsparcia, należy się starać, by były nie tylko racjonalne, ale także akceptowane ponad politycznymi podziałami. Zapowiedziane zmiany w OZE wskazują, że i po latach prac nad regulacjami łatwo mogą one ulec zmianie. Trudno nakreślić granice ryzyka nieprzekraczalne dla inwestorów, ale bez wątpienia one istnieją. Za nimi jest spadek inwestycji, utrata miejsc pracy i kłopoty z wypełnieniem zobowiązań unijnych.

Ireneusz Chojnacki

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »