Enion chce się wymigać od odszkodowań

Koncern energetyczny Enion opracował szczegółową instrukcję co robić, by zniechęcić klientów ubiegających się o rekompensatę za brak prądu - donosi "Gazeta Wyborcza".

Rejon objęty styczniowym kataklizmem na Śląsku i w Małopolsce obsługuje Enion, określający siebie "firmą pełną energii". Gdy zaczęły spływać wnioski o rekompensaty wyliczono, że na same bonifikaty potrzeba 1,2-1,3 mln zł. Dotąd nie wypłacono ani złotówki.

Urząd Regulacji Energetyki bada właśnie wewnętrzną instrukcję Enionu jak odpowiadać na podania klientów, by opóźnić wypłatę. Instrukcja ma 11 stron, a jej idea zawiera się w stwierdzeniu: niech wędruje od Annasza do Kajfasza.

Jak donosi "Rzeczpospolita", od jutra wchodzi w życie nowelizacja prawa energetycznego (DzU nr 21, poz. 104), zgodnie z którą odbiorcy indywidualni mogą liczyć na odszkodowanie w wysokości nawet 5 tys. zł za straty wynikłe z ograniczenia dostaw energii, jeśli brak prądu był wynikiem działań lub zaniedbań dostawcy energii.

Reklama

Teraz w przypadku gospodarstw domowych jednorazowa planowana przerwa w dostawach prądu nie może być dłuższa niż 16 godzin, nieplanowana nie może przekroczyć 24 godzin, a w sumie w ciągu roku suma planowanych przerw jednorazowych nie może być większa niż 35 godzin, a nieplanowanych niż 48 godzin. W przypadku przekroczenia przez przedsiębiorstwa energetyczne tych czasów odbiorcom indywidualnym należy się bonifikata w wysokości pięciokrotnej ceny energii elektrycznej za okres, w którym wystąpiła przerwa. (Gazeta Prawna)

Ślamazarne kontrole Urzędu Regulacji Energetyki

Tymczasem już prawie dwa miesiące trwa śledztwo w sprawie awarii prądu z połowy stycznia. Z powodu śnieżyc niektórzy nie mieli wówczas energii nawet przez kilka tygodni. URE tłumaczy, że kontrole są skomplikowane, śledztwa trudne, więc opóźnienia muszą być.

Z kolei nadzorujący prace urzędu wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak umywa ręce i nawet nie myśli o tym, żeby mobilizować urzędników. Twierdzi, że URE jest niezależne.

Problem w tym, że według wstępnych zapowiedzi, pierwsze wyniki kontroli miały być znane już miesiąc temu. Czekają na nie wszyscy poszkodowani w trakcie ostatnich awarii prądu. Jeżeli okaże się, że zawiniła nie pogoda, a zakłady energetyczne, będzie można domagać się sporych odszkodowań.

ZOBACZ AUTORSKĄ GALERIĘ ANDRZEJA MLECZKI

INTERIA.PL/RMF/PAP
Dowiedz się więcej na temat: 'Gazeta Wyborcza' | Co robić? | Gazeta Wyborcza | co robić | enion | brak prądu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »