Epopeja stacji kółek rolniczych
Krak Inwestor i Plaza Town dały nogę, gdy zobaczyły, w jakim stanie są stacje kółek rolniczych. To nie grzebie jednak pomysłu budowy sieci. Podobno...
Zapowiedzi były szumne. Rolnicy, zrzeszeni w Krajowym Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, chcieli stworzyć sieć kilkuset stacji paliw.
Realizację tego zadania związek powierzył, powołanej w październiku 2003 r., spółce KR Farmer. Jej udziałowcami zostali także dwaj prywatni inwestorzy - Krak Inwestor oraz Plaza Town. Na początku grudnia tego roku wzięli jednak rozwód ze związkowym partnerem.
Skóra na niedźwiedziu
Dlaczego nic nie wyszło ze wspólnego przedsięwzięcia?
- Prezes Serafin roztoczył przed nami świetlaną wizję. Tymczasem okazało się, że związek nie kontroluje majątku spółdzielni rolniczych. Wiele z nich woli samodzielnie zmodernizować stacje paliw i nie dzielić się zyskami ze związkiem - mówi Piotr Karmelita, prezes Krak Inwestora.
Jego zdaniem, niewiele jest też stacji, z których można byłoby stworzyć sieć.
- Wiele spółdzielni sprzedało już najlepsze stacje prywatnym właścicielom. Część obiektów jest przestarzałych i wymaga niebotycznych inwestycji. Niektóre spółdzielnie znajdują się w upadłości - dodaje szef Krak Inwestora.
Podobne zarzuty wysuwa Mirosław Misiołek, szef Plaza Town. - Do sieci chciały wchodzić tylko te kółka, które były w kiepskiej kondycji - dodaje.
Przejedzone środki
To jednak nie wszystkie powody, które doprowadziły do rozstania inwestorów ze związkiem.
- Warunkiem wejścia do Farmera było zdeponowanie przez każdego z inwestorów pewnej kwoty w kasie związku. Miały być one przeznaczone na cele związkowe, jednak dopiero wówczas, gdy biznes zacznie przynosić zyski. Tymczasem pieniądze w znacznej części zostały przez związek wydane, zanim rozpoczęto modernizację choćby jednej stacji - twierdzi prezes Karmelita.
Strony doszły jednak w tej sprawie do porozumienia.
- Zawarliśmy ugodę, na mocy której związek ma nam zwrócić w ratach te sumy do końca 2006 r. - dodaje prezes.
Nieudane małżeństwo
Co na to Władysław Serafin, prezes związku?
- To nie było udane małżeństwo. Przyznaję też, że to inwestorzy rozstali się z nami, gdy zobaczyli, w jak słabej kondycji znajdują się spółdzielnie. My tego jednak nigdy nie ukrywaliśmy. I właśnie dlatego chcemy je ratować opierając się m.in. na zmodernizowanych stacjach paliw - wyjaśnia prezes Serafin.
Na początku grudnia związek odkupił od swoich partnerów udziały w Farmerze. - W styczniu spółka zmieni formę własności ze spółki z o.o. na spółkę akcyjną. Teraz sami będziemy poszukiwali finansowania inwestycji. Prowadzimy już zaawansowane rozmowy z instytucjami finansowymi oraz z potencjalnymi dostawcami paliw. Wiosną przystąpimy do modernizacji - deklaruje Władysław Serafin.
Zapowiedzi stworzenia rolniczej sieci stacji paliw mają już kilkuletnią historię. Według deklaracji prezesa Serafina z grudnia ubiegłego roku, do końca 2005 r. miało zostać zmodernizowanych 400-500 stacji. Teraz prezes związku nie chce prognozować daty zakończenia inwestycji. Związek szacuje koszt prac na 100 mln EUR (ponad 400 mln zł). To niemal tyle, ile na sieć do końca 2006 r. chce wydać Lotos, druga co do wielkości spółka paliwowa w kraju. W jej przypadku rozwój sieci będzie kosztował około 500 mln zł.
Paweł Janas