Euro może się opóźnić?
Założenie, że deficyt finansów publicznych zostanie sprowadzony poniżej poziomu 3 proc. PKB w 2012 r. może okazać się zbyt optymistyczne i może się to opóźnić o rok - ocenił w piątek prezes NBP Sławomir Skrzypek.
"Głównym ograniczeniem w wejściu do EMR2 i strefy euro są ograniczenia fiskalne. (...) w programie konwergencji pokazujemy wizję, że nagle w 2012 r. deficyt finansów publicznych zejdzie do 3 proc. Załóżmy, że to realne, ja bym w to wierzył, gdyby były pokazane konkretne rozwiązania. Trudno wierzyć, że w ciągu jednego roku uda się zejść z deficytem z 6 proc. do 3 proc. To może się rozłożyć na dwa lata" - powiedział Skrzypek w Radiu PIN.
W scenariuszu bazowym aktualizacji planu konwergencji, przedstawionego przez rząd, deficyt sektora finansów publicznych w 2010 r. ma wynieść 6,9 proc. PKB, w 2011 r. 5,9 proc. i 2,9 proc. w 2012 r.
Prezes NBP ocenił, że z członkostwem w strefie euro wiążą się także zagrożenia.
"Jeśli chodzi o te kraje (PIIGS - PAP), to jest to swego rodzaju memento. (...) Dla wielu krajów dążących do strefy euro była nadzieja na to, że to członkostwo może wspierać pozytywne trendy w gospodarce, a w kłopotach to pomoże. To memento to sygnał, że niekoniecznie tak musi być, że samo bycie w EMU nie składa się z samych plusów. Wchodząc do EMU musimy tak się przygotować, by być po stronie beneficjentów" - powiedział Skrzypek. "To jest dla mnie argument, by jak najszybciej rozpocząć reformy" - dodał, pytany, czy jest to argument za opóźnieniem wejścia do strefy euro. W środę wiceminister finansów Ludwik Kotecki powiedział, że rok 2015 jest najbardziej prawdopodobnym rokiem wejścia Polski do strefy euro, ale ten termin nie jest celem rządu.