Euro od zaraz?

O ile przyszły rząd będzie tworzyć Platforma Obywatelska, rozważy jednostronne wprowadzenie euro w Polsce. Potencjalny koalicjant Platformy - Prawo i Sprawiedliwość - nie mówi "nie".

- Moi eksperci bardzo poważnie traktują tego rodzaju projekt jako sposób na przeciwdziałanie nadmiernej aprecjacji złotego - powiedział Jan Rokita, jeden z liderów PO, na spotkaniu z amerykańskimi przedsiębiorcami. Jego zdaniem, jest to dobry pomysł, bo reforma fiskalna, warunek "normalnego" wejścia do strefy euro, doprowadzi do dalszego umocnienia naszej waluty. Nie można też liczyć na NBP, który nie chce osłabić złotego przez interwencje na rynku walutowym. - Stanowisko Leszka Balcerowicza i Mirosława Gronickiego jest generalnie przeciwne takim interwencjom - stwierdził J. Rokita. Jego zdaniem, oznacza to, że bank centralny i MF nie wykazują "przesadnej obawy związanej ze wzrostem kursu złotego".

Reklama

Nie jest całkowicie jasne, czy przedstawiciel PO miał na myśli sztywne powiązanie złotego z euro, czy tzw. jednostronną euroizację, czyli wprowadzenie wspólnej waluty w Polsce. - Instrument, którym dysponuje rząd, jest bardzo delikatny i wymagałby bardzo odważnych decyzji. To próba, po dokonaniu pierwszych dostosowań fiskalnych, ustabilizowania kursu złotego poprzez sztywny kurs do euro. Tak naprawdę, to decyzja o jednostronnym przyjęciu euro - powiedział J. Rokita.

PiS też za osłabieniem złotego

Co na to potencjalny koalicjant PO, Prawo i Sprawiedliwość? - Nie bardzo sobie wyobrażam, jak taka operacja miałaby zostać przeprowadzona - powiedział Wojciech Jasiński z PiS. - Ale polityka rządu powinna iść w kierunku osłabienia złotego - dodał. Na sztywne powiązanie złotego z euro raczej nie zgodziłby się LPR. - Oznaczałoby to pozbawienie nas całkowicie wpływu na gospodarkę i uzależnienie Polski od UE - argumentował Dariusz Grabowski z LPR. - Jestem skrajnym zwolennikiem niewchodzenia do strefy euro, a jeżeli już musimy to zrobić, to jak najpóźniej - dodał.

Zmiana reżimu kursowego wymaga zgody Rady Ministrów, zarządu NBP oraz RPP. Bank centralny niezmiennie utrzymuje, że Polska powinna jak najszybciej wejść do ERM2, systemu przygotowującego do przyjęcia euro i potem w możliwie krótkim czasie przystąpić do unii walutowej. Do tego konieczne jest jednak spełnienie określonych kryteriów.

RPP będzie analizować

- Pomysł PO wymaga głębokiej analizy - oceniła Halina Wasilewska-Trenkner z RPP. - Zastąpienie złotego przez euro nie jest jednak lekarstwem na powstrzymanie aprecjacji naszej waluty, bo euro też się umacnia. Aprecjacja złotego jest częściowo wynikiem aprecjacji euro - dodała. Przypomniała, że euro kosztuje teraz ok. 1,32 USD, a jeszcze pół roku temu było warte 1,21 USD.

Złoty umacnia się od marca 2004 r. Euro kosztowało wtedy 4,94 zł.

Kto pierwszy w strefie euro

Trzy kraje "nowej" Unii Europejskiej weszły już do ERM2. Są to: Słowenia, Litwa i Estonia. Waluty dwóch ostatnich były już wcześniej sztywno powiązane z euro. Następna w ERM2 będzie prawdopodobnie Łotwa. Według zagranicznych ekonomistów, Polska znajduje się w grupie państw, które przyjmą euro "w drugiej fali". Pierwszą realistyczną datą jest rok 2010.

Co mówi prawo:

Art. 227 Konstytucji RP

1. Centralnym bankiem państwa jest Narodowy Bank Polski. Przysługuje mu wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej. Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość polskiego pieniądza.

Art. 24 ustawy o NBP

1. NBP realizuje politykę walutową ustaloną przez Radę Ministrów w porozumieniu z Radą (RPP).

2. Zasady ustalania kursu walutowego w stosunku do walut obcych ustala Rada Ministrów w porozumieniu z Radą (RPP).

Art. 31 ustawy o NBP.

1. Znakami pieniężnymi Rzeczpospolitej Polskiej są banknoty i monety opiewające na złote i grosze.

Kryteria konwergencji:

- Inflacja nie większa niż 1,5 pkt proc. powyżej średniej dla trzech krajów UE, w których jest ona najniższa.

- Długoterminowe stopy procentowe nie przekraczające więcej niż o 2 pkt proc. średniej stóp w trzech krajach UE o najniższej inflacji.

- Deficyt budżetowy nie wyższy niż 3% PKB.

- Dług publiczny nie wyższy niż 60% PKB.

- Stabilny kurs walutowy w ciągu ostatnich dwóch lat.

Opinie Stanisław Gomułka, główny ekonomista PZU

Sprawa jest bardzo poważna. Jednostronna euroizacja oznacza, że nie wchodzimy do ERM2, tylko od razu przyjmujemy euro. Natychmiast mamy korzyści z członkostwa w unii walutowej: ograniczenie ryzyka kursowego, spadek stóp procentowych, dostęp do zagranicznego kapitału dla polskich przedsiębiorstw, zmniejszenie ryzyka handlowego, stworzenie warunków dla przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Podstawową wadą takiego rozwiązania jest jednak to, że wchodzimy do euro nie będąc jednocześnie członkiem EBC, czyli nie mamy żadnego wpływu na politykę pieniężną w strefie euro. Poza tym, takie rozwiązanie byłoby odebrane jak wchodzenie do unii walutowej tylnymi drzwiami, z ominięciem kryteriów z Maastricht i reformy finansów publicznych. To mogłoby spowodować napięcia na linii Polska-UE. Nie sądzę też, aby udało się przekonać NBP do takiego rozwiązania.

Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku

Propozycja Jana Rokity to próba przekonania obywateli, że PO troszczy się o skutki nadmiernej aprecjacji złotego. Nie przywiązywałbym do tego specjalnej wagi. Wiadomo, że pomysł jednostronnego wprowadzenia euro nie jest obcy w kręgach doradców Platformy. Ale pojawiają się tam również inne pomysły, na które nie ma zgody banku centralnego.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »