Fed podniósł stopy nie bacząc na upadek banków. USA czeka kryzys?
Pomimo upadku trzech amerykańskich banków Fed wyraźnie chce osiągnąć realnie dodatnią stopę procentową w stosunkowo niedługim czasie. Bardzo możliwe, że gospodarka USA będzie pierwszą na świecie, gdzie będą dodatnie stopy. Czy to ją zatopi? Opcja „miękkiego lądowania” jest wciąż w grze – uważa prezes banku centralnego USA Jerome Powell.
- Zbyt wcześnie jest by powiedzieć, czy ostatnie wydarzenia zmieniają szanse na miękkie lądowanie (...) Wciąż istnieje droga do miękkiego lądowania, próba jej znalezienia - powiedział prezes Fed na konferencji prasowej.
Fed podniósł na marcowym posiedzeniu główną stopę funduszy federalnych o 25 punktów bazowych do przedziału 4,75-5 proc. bo inflacja jest wciąż za wysoka.
- Proces obniżania inflacji ma przed sobą długą drogę - powiedział Jerome Powell na konferencji prasowej.
Główny wskaźnik inflacji w USA w lutym spadł do 6 proc. z 6,4 proc. w styczniu. Niemniej najważniejszy dla Fed wskaźnik, indeks wydatków osobistych konsumentów PCE wzrósł w styczniu do 5,4 proc. z 5,3 proc. w grudniu, co świadczy o sile procesów inflacyjnych. Bazowy indeks PCE wzrósł do 4,7 proc. z 4,6 proc. w grudniu. Patrząc na indeks bazowy PCE stopa procentowa w USA jest już realnie dodatnia. Prawdopodobnie to jednak nie wystarczy, pomimo że inflacja pewnie będzie się obniżać.
- Opowieść o dezinflacji jest aktualna - mówił Jerome Powell.
Co to znaczy realnie dodatnia stopa? To taka, która jest powyżej inflacji. Jeśli w Polsce inflacja wynosi 18,4 proc., to stopa procentowa byłaby realnie dodatnia gdyby wynosiła - powiedzmy - 18,5 proc. lub więcej. Ale główna stopa NBP wynosi 6,75 proc. To znaczy, że realnie jest bardzo mocno ujemna i wynosi prawie minus 12 proc.
Jeszcze w lutym lepsze od oczekiwań dane o gospodarce, rosnące zatrudnienie i rekordowo niskie bezrobocie, a także wyższa od oczekiwań inflacja spowodowała, że wypowiedzi członków Komitetu Operacji Otwartego Rynku decydującego o stopach procentowych stały się bardziej jastrzębie. Kilkoro z nich powiedziało, że na marcowym posiedzeniu będzie za podwyżką stóp o 50 punktów bazowych. Rynek spodziewał się wtedy podwyżek stóp do 5,75 proc., a nawet do 6 proc.
- Od ostatniego posiedzenia dane o gospodarce są silniejsze niż oczekiwano - przyznał Jerome Powell.
Sytuacja kompletnie zmieniła się 10 marca, kiedy upadł Silicon Valley Bank w Kalifornii. Nieco wcześniej padł mniejszy Silvergate, a w następujący weekend - Signature z Nowego Jorku. W kolejnym tygodniu w ostatniej chwili uratowany został bank First Republic z San Francisco. Wyglądało na to, że USA mogą mieć nowy kryzys bankowy. Fed powiedział jednak wyraźnie - amerykański system bankowy jest bezpieczny i odporny.
Ale analitycy spekulowali: ponieważ jedną z przyczyn upadku SVB był wzrost stóp procentowych powodujący spadek wartości obligacji, które bank miał w portfelu (stanowiły one rekordowe jak na amerykański sektor 57 proc. jego aktywów), Fed wystraszy się, że inne banki pójdą jego śladem. Tym bardziej, że według szacunków amerykańskiego ubezpieczyciela depozytów FDIC, niezrealizowana strata na obligacjach wszystkich banków w USA wyniosła na koniec zeszłego roku 620 mld dolarów, wobec nieco ponad 260 mld dolarów ich rocznego zysku.
To nie jest kryzys bankowy - wynika ze stanowiska Fed i inne instytucje mają lepiej dopasowane terminy zapadalności aktywów i pasywów oraz zabezpieczenia strat na papierach o stałym oprocentowaniu. Banki, które znalazły się w potrzebie dostały blisko 300 mld dolarów dodatkowej płynności z banku centralnego. Fed nie widząc zagrożeń dla stabilności finansowej mógł sobie pozwolić na podwyżkę stop, choć była ona bardziej ostrożna niż się jeszcze parę tygodni temu wydawało.
Amerykańskie banki mogą się natomiast spodziewać ponownego przykręcenia śruby ze strony nadzoru. W 2018 roku za czasów Donald Trumpa nastąpiło odwrócenie wymogów nadzorczych i ostrożnościowych wprowadzonych przez fundamentalną ustawę Dodda-Franka uchwaloną po wielkim globalnym kryzysie finansowym. Prezes Fed - który w 2008 roku sam przyłożył rękę do rozluźnienia gorsetu - powiedział teraz, że upadek SVB sugeruje potrzebę zmian regulacyjnych.
Jerome Powell tłumaczył, że po upadku trzech banków pozostałe prawdopodobnie zacieśnią swoją politykę kredytową i to będzie substytuowało podwyżki stóp procentowych.
- Uważamy, że ostatnie wydarzenia związane z bankami spowodują zaostrzenie warunków kredytowych - powiedział.
- Będziemy uważanie monitorować napływające dane, rzeczywiste i oczekiwane skutki zaostrzenia warunków kredytowych (...) Wykorzystamy to jako podstawę do podejmowania decyzji (...) Ścieżka polityki (pieniężnej) dostosuje się odpowiednio, a my będziemy podejmować decyzje spotkanie po spotkaniu - dodał.
Tymczasem jednak dodatkowa płynność, jaką dostały banki, ma skutek odwrotny do zacieśnienia polityki pieniężnej przez podwyżki stóp. Jerome Powell zaprzeczał jednak, że jest to jakiś rodzaj kolejnego "łagodzenia ilościowego".
- Niedawne rezerwy płynności, które zwiększyły wielkość bilansu, nie maja na celu zmiany nastawienia polityki pieniężnej - powiedział.
- Polityka (pieniężna) musi być wystarczająco zaostrzona aby obniżyć inflację. Cześć tego zaostrzenia może wynikać z warunków kredytowych - dodał prezes Fed.
Aż do danych o gospodarce, a zwłaszcza o inflacji za styczeń polityka Fed nie wpływał na wyraźne zaostrzenie warunków kredytowych w USA. Kilka miesięcy temu rynek spodziewał się, że stopy wzrosną maksymalnie do 4 proc., może nieco więcej. Rynek po prostu nie wierzył w determinację Fed w walce z inflacją. Teraz upadek trzech banków może okazać się - paradoksalnie - na rękę Fed. Jeśli banki same zaostrzą politykę kredytową, oficjalne stopy procentowe prawdopodobnie nie będą musiały iść aż tak bardzo w górę.
Na jakim poziomie zatrzymają się stopy procentowe w USA? Mediana projekcji członków FOMC na ten rok wynosi 5,1 proc. i nie zmieniła się od poprzedniej projekcji w grudniu. To znaczy, że Fed ma miejsce na jeszcze jedną podwyżkę o 25 punktów bazowych do przedziału 5-5,25 proc. Być może na jeszcze jedną, gdyby inflacja nie chciała spadać i przy założeniu, że nie odezwą się czynniki pchające ją w górę.
Równocześnie członkowie FOMC projektują spadek indeksu PCE do 3,3 proc. rok do roku w ostatnim kwartale tego roku. To więcej niż prognozowali w grudniu, bo było to wtedy 3,1 proc. Ale to znaczy, że stopa procentowa w USA powinna przyjąć przed końcem roku wartość realnie dodatnią.
- Obniżki stóp w tym roku nie są naszym podstawowym scenariuszem - powiedział Jerome Powell.
Na przyszły rok mediana projekcji stopy procentowej wyniosła 4,3 proc., co oznacza cięcia tylko o 75 punktów bazowych (w grudniu oczekiwane było 100 pb na przyszły rok). Ma się to stać przy obniżce indeksu PCE do 2,5 proc., a PCE bazowego do 2,6 proc. Członkowie FOMC obniżyli projekcję wzrostu PKB amerykańskiej gospodarki w tym roku do 0,4 proc. (z 0,5 proc. w grudniu), a w roku przyszłym do 1,2 proc. (z 1,6 proc.) z powodu dłuższego okresu utrzymywania wyższych stóp. Inflacja do celu 2 proc. zbliży się jednak dopiero pod koniec 2025 roku.
Jacek Ramotowski