Felieton Gwiazdowskiego: Agitacja powyborcza
Moja zeszłotygodniowa agitacja antywyborcza okazała się przeciwskuteczna. Dziś będzie agitacja powyborcza. Zwolennicy praworządności już się zaczęli kłócić o aborcję, więc ja troszkę na rzecz praworządności poagituję. Pewne z takim samym skutkiem. Górę weźmie raczej pomysł, żeby "uchwałami Sejmu" odwołać pisowskich sędziów i pouchylać ich wyroki.
Moja teza wstępna jest taka, że system kooptacji sędziów nadzorowany przez KRS się nie sprawdził. Zaprzeczanie tej oczywistości ułatwiało walkę polityczną z PiS ale teraz będzie utrudniało naprawę wymiaru sprawiedliwości. System ten jest zresztą niezgodny z art. 4 Konstytucji, stanowiącym, że "naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio".
Sposób wyłaniana władzy sądowniczej nie daje "narodowi" żadnego udziału w tym procesie. Dodatkowo, narusza to art. 10 Konstytucji, który stanowi, że "ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej", albowiem równowaga między tymi władzami nie jest zachowana w kontekście wpływu na nie "narodu".
Władza ustawodawcza - a więc i wykonawcza powoływana przez ustawodawczą - musi się liczyć ze zdaniem narodu, a władza sądownicza - nie. Zmiany w sądownictwie dokonane przez PiS nie przywróciły równowagi, lecz przesunęły ciężar nierównowagi z władzy sądowniczej w kierunku władzy wykonawczej, co było także sprzeczne z art. 10 Konstytucji i można twierdzić, że było jeszcze gorsze.
A zatem "Co robić" - jak pytał Lenin? Mam parę pomysłów. Opisałem je w książce "(Nie)Praworządność". Tutaj krótko streszczę.
1. Zgadzam się ze stanowiskiem Stowarzyszenia "Iustitia" z 2008 i z 2014 roku, że stanowisko sędziego powinno być ukoronowaniem kariery zawodowej prawnika. Tylko "Iustitia" się już z nim nie zgadza.
2. Sędzią powinien być ktoś niekarany (nawet za wykroczenia!!!), kto ukończył 40-45 lat i przez 10 lat czynnie wykonywał zawód prawniczy upoważniający do zastępstwa procesowego lub był prokuratorem lub posiada stopień doktora nauk prawnych i przez 10 lat wykładał na uczelni mającej prawo nadawania stopnia naukowego doktora nauk prawnych.
3. Kandydat na sędziego powinien być poddawany publicznemu przesłuchaniu - jak w USA.
4. W sprawach najbardziej dotyczących ludzi - drobnych sprawach cywilnych, w sprawach wykroczeń i rodzinnych - mogliby orzekać sędziowie pokoju wybierani w wyborach powszechnych. Ale oczywiście tylko spośród kandydatów spełniających warunki do bycia sędzią.
5. Sędzia nie powinien prowadzić żadnej innej działalności - nawet naukowej. Nie powinien też móc pisać komentarzy do aktów prawnych, ani tym bardziej uczestniczyć w seminariach i szkoleniach. Swój komentarz sędzia przedstawia w uzasadnieniach wyroków, które wydaje.
6. Każdy sąd powinien prowadzić portal internetowy zawierający profile sędziów w nim orzekających z informacjami o ocenach jakie mieli na studiach, pracy magisterskiej (doktorskiej) z opiniami promotora i recenzentów, o przebiegu pracy zawodowej przed objęciem stanowiska sędziego, spis publikacji naukowych (sprzed objęcia stanowiska sędziego o ile takie były) i orzeczenia, które wydali lub w wydaniu których uczestniczyli wraz z informacją o ich ewentualnych uchyleniach przez sądy wyższych instancji.
7. Krajowa Rada Sądownictwa jest w ogóle niepotrzebna. Sędziów Sądu Najwyższego powinien powoływać Prezydent za zgodą Senatu. Ale to niezgodne z Konstytucją. Zacznijmy więc od wyboru 15 członków KRS "spośród sędziów" w drodze wyborów powszechnych. To jest zgodne z Konstytucją. Będzie to najpełniejsza realizacja zasady wyrażonej w jej art. 4 - zwierzchniej władzy "Narodu". Nie ma lepszego sposobu legitymizowania KRS w oczach tegoż "Narodu" niż jego bezpośredni udział w tym procesie. Tymczasem projekty przywracania praworządności przewidują, że grupa 2 tys. obywateli będzie mogła spośród sędziów, wskazać sędziom, którzy dokonywali będą wyboru, swojego kandydata na członka KRS. Jednego!
8. Trzeba jeszcze oddzielić funkcję Prokuratora Generalnego i Ministerstwa Sprawiedliwości (ale nie tak, jak to zrobiono poprzednio). Żeby Prokurator Generalny mógł być niezależny, warunkiem jego powołania nie tylko nie może być "doświadczenie" prokuratorskie, ale brak takiego doświadczenia. Z punktu widzenia praworządności i praw człowieka i obywatela lepsze byłoby u Prokuratora Generalnego doświadczenie akademickie, albo nawet adwokackie.
9. Stworzyć należy instytucję Niezależnego Prokuratora (jak w Stanach Zjednoczonych) prowadzącego śledztwa w różnych sprawach kryminalno-politycznych, którymi dotąd zajmowały się bez sensu i bez powodzenia sejmowe komisje śledcze.
10. Większą rolę może odegrać Rzecznik Praw Obywatelskich. Gdy władza sądownicza dobrze wykonuje swoją rolę, prawo obywateli do sądu - czyli do sprawiedliwego wyroku w rozsądnym czasie wydanego przez niezależny i bezstronny sąd - jest nie tylko deklarowane, ale realnie zapewniane, RPO nie jest nikomu potrzebny. Ustawa o RPO została uchwalona jeszcze w czasach komunistycznych - w celu, jak stanowiła preambuła, "dalszego umacniania praworządności socjalistycznej". Ale ustrój komunistyczny nie stał się za sprawą powołania RPO praworządnym, co dowodzi że samo jego istnienie nie jest warunkiem ani gwarancją praworządności.
Zgodnie z art. 16 ust. 2 pkt 4) ustawy o RPO może on "występować z wnioskami do Sądu Najwyższego o podjęcie uchwały mającej na celu wyjaśnienie przepisów prawnych budzących wątpliwości w praktyce lub których stosowanie wywołało rozbieżności w orzecznictwie". Ale zgodnie z art. 264 § 2 w zw. z art. 15 § 1 pkt 2) prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi NSA, na wniosek Rzecznika, podejmuje uchwały mające na celu wyjaśnienie przepisów prawnych, których stosowanie wywołało rozbieżności w orzecznictwie sądów administracyjnych".
O tym, czy mamy do czynienia z "rozbieżnością w orzecznictwie" decyduje jednoosobowo Prezes NSA, według własnej "doktryny" nie wiadomo jak wypracowanej o "trwałej i pogłębiającej się rozbieżności linii orzeczniczej". Tymczasem dwa różne wyroki w takiej samej sprawie są zaprzeczeniem praworządności. Należy z obowiązujących przepisów prawa usunąć sformułowanie o "rozbieżności w orzecznictwie" i przywrócić brzmienie przepisów ustawy o NSA z 1995 roku, aby RPO mógł występować do Prezesa NSA o rozpoznanie sprawy przez skład siedmiu sędziów z uwagi na wątpliwości prawne (które może mieć zawsze) a ten musiałby wyznaczyć skład orzekający i skierować do niego sprawę nie mogąc decydować, czy to zrobi, czy tego nie zrobi. To nie dużo, ale zawsze coś.
Przestrzegałbym natomiast przed akceptacją przebijającej się nieśmiało tezy, że sędziowie (i to ci, którzy zostali nimi jeszcze za czasów "komuny") są władzą już nie tyle "samą w sobie", ile raczej "samą dla siebie" - żeby użyć terminologii marksistowskiej dotyczącej klas społecznych. Sędziowie są dla ochrony konstytucyjnych praw obywateli a nie tylko swoich własnych.
Robert Gwiazdowski, adwokat, prof. Uczelni Łazarskiego
Autor felietonu prezentuje własne opinie i poglądy.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.