Felieton Gwiazdowskiego: Cudowny socjalizm sprzyja korupcji
Pamiętacie Państwo, jak w dawnych dobrych czasach praworządności i demokracji rząd PO-PSL walczył z wyborcami PiS zaśmiecającymi lasy? Co prawda nie nazywał ich "wyborcami PiS" ale to chyba jasne, że wyborcy PO w lasach nie śmiecą. Przez rok pojawiały się reportaże o śmieciach wyrzucanych w lesie. A już zwłaszcza, przez prywaciarzy, którzy śmieci odbierają od ludzi, a potem je wywożą do lasu...
Aż tu nagle pojawił się pomysł jak rozwiązać ten nabrzmiały problem. Trzeba śmieci skomunalizować. Bo to nie do pomyślenia żeby ludzie sami zawierali jakieś umowy na odbiór śmieci z byle kim, kogo nie można kontrolować. Sam premier Donald Tusk postanowił walczyć z tą patologią. Bardzo był w tym zdeterminowany, bo droga do wejścia w życie od 1 lipca 2013 roku ustawy z dnia 1 lipca 2011 roku o zmianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych innych ustaw nie była usłana różami. W mediach spekulowano, "czy awantura o śmieci wywali rząd"? Rządu nie wywaliła, ale ludziom krwi napsuła. Aczkolwiek NIK przeprowadziła kontrolę i stwierdziła, że "nowy system gospodarowania odpadami komunalnymi został wdrożony poprawnie". Bo psucie ludziom krwi przez rząd nie jest nielegalne.
Dlaczego o tym teraz piszę? Otóż kilka dni temu CBA dokonała spektakularnych zatrzymań kilku osób w sprawie ustawiania przetargów na wywóz śmieci w Warszawie. Oczywiście ja w to nie wierzę. Dlaczego? Bo za kontrakt wart 600 mln zł, ktoś miał ponoć wziąć łapówkę w wysokości 5 mln zł! Niespełna 1 proc. wartości kontraktu? "O...szalałeś, Kiler? Na waciki?"
Ale potencjał jest. Bo jak ja się sam umawiałem z sąsiadem, żeby wywoził mi śmieci, to negocjowaliśmy cenę, a on mi wystawiał fakturę. To znaczy powinien wystawiać, ale przecież na wsi to nawet nie trzeba było się pytać "na fakturę, czy bez"? Wiadomo, że bez. No chyba, że ktoś może w koszty wrzucić i VAT odliczyć. Nikt mi jednak nie proponował: "No weź sąsiad zapłać więcej, to ja ci potem połowę różnicy zwrócę". Ale jakbym mu powiedział, że załatwię, żeby od wszystkich w sołectwie to on śmieci odbierał? Inni by się mogli zgodzić... za odpowiednią... "łapówkę", czyli upust w cenie. Ale jak płacą tyle samo, to im obojętne, kto te śmieci wywozi. I za ile. I jak się tym, z kimś dzieli.
Ten cudowny socjalizm sprzyja korupcji. I to bardzo. Ten okropny kapitalizm - ją utrudnia. Bo ludzie podejmują więcej decyzji za samych siebie. Zysk nie jest czymś nagannym, tylko oczywistym i nie musi być ukrywany, ani dzielony potajemnie.
Ale o wiele lepiej jest działać nie w swoim interesie, tylko społeczeństwa. A najlepiej jeszcze i przyrody. A jak już śmieci socjalistycznie skomunalizowano, to ich w lasach nie ubyło. Ale jakoś mniej reportaży o nich jest. Czy to możliwe, że 10 lat temu to była "ustawka"? Gdzieżby, tam! Niemożliwe!
Oczywiście, że ludzie śmiecą w lasach. Oczywiście, że to źle. Oczywiście, że kary za śmiecenie powinny być bardziej dotkliwe. Oczywiście pobłażliwość powinna być mniejsza. Wtedy opłacałoby się stawiać więcej foto pułapek w lasach. Nie na zwierzęta, tylko na ludzi, którzy zachowują się dużo gorzej od zwierząt. Ale komunalizacja śmieci nie służyła bynajmniej tym celom. Ona służyła organizowaniu przetargów.
Mimo tego, do minionej epoki dzikiego kapitalizm powrotu nie ma. Bo, parafrazując Kartezjusza, "organizuję przetargi, więc jestem".
Podobnie zresztą jest z remontami ulic. Pamięta może ktoś z Państwa tak zwane "remonty weekendowe" w Warszawie? Robione były na krótkich odcinkach ulic. Zaczynały się w piątek późnym wieczorem, kończyły w niedzielę w nocy/poniedziałek nad ranem. Gdy nie było korków. W następnym tygodniu remont kolejnego odcinka mogła robić już inna firma. Szybko jednak zaniechano takich nieżyciowych eksperymentów. Bo jak tu można było w takich warunkach jakiś przetarg porządnie ustawić? To znaczy zorganizować oczywiście - chciałem napisać.
A wiecie czego to jest przejaw? Neoliberalizmu! Oczywiście, że neoliberalizmu. I to skrajnego jeszcze. Neoliberalizm gorszy od faszyzmu.
Robert Gwiazdowski, adwokat, prof. Uczelni Łazarskiego
Autor felietonu wyraża własne poglądy i opinie
(śródtytuły od redakcji)
Zobacz także: