Felieton Gwiazdowskiego: Laffer z Kansas
Pisałem już tutaj o Krzywej Laffera. Teraz przeczytałem komentarze zwolenników teorii że wysokość stawek podatkowych nie ma wpływu na skłonność podatników do ich płacenia i unikania, przywołujące jako "dowód" na to, że Krzywa nie działa, tak zwany "Eksperyment podatkowy Kansas". Kansas Senate Bill Substitute HB 2117 uchwalony w styczniu 2011 roku, zatwierdzony w maju 2012 roku, wszedł w życie 1 lipca 2012 roku. Więc spieszę wyjaśnić, że był to właśnie dowód na to, że ona działa. Tylko niektórzy nie wiedzą, jak.
W skrócie przypomnę. Krzywa Laffera to wykres ilustrujący prawidłowość opisaną już przez Tomasz z Akwinu, Monteskiusza, czy Hume’a. Jak stawka podatkowa wynosi 0 proc., to wpływy podatkowe oczywiście też wynoszą 0. Jak stawka podatkowa wynosi 100 proc., to wpływy podatkowe też wynoszą 0. Pomiędzy nimi leży gdzieś mityczny punkt "przegięcia". Nie jest on wyznaczony przy pomocy żadnej liczby, tylko przy pomocy litery: E - Equlibrum. Ja nazywam go punktem G (I bez skojarzeń proszę - od swojego nazwiska oczywiście). Każdy wie, że on gdzieś tam jest, ale nie każdy potrafi go znaleźć. Gubernator Kansas Sam Brownback nie potrafił.
Wprowadzone przez niego obniżki podatków opierały się na modelowym ustawodawstwie opublikowanym przez ALEC - American Legislative Exchange Council - wspieranym przez Laffera. Tu od razu uwaga - to, że Laffer narysował Krzywą, nie oznacza bynajmniej, że jest on jakimś wybitnym myślicielem, ekonomistą, czy analitykiem. Jego poglądy na gospodarkę amerykańską wygłaszane w przededniu Kryzysu 2008 i bankructwa Lehman Brothers były dość kompromitujące. Nie sama prognoza - prognozy mają to do siebie, że częściej bywają błędne niż trafne, ale rodzaj argumentów i styl ich prezentacji - ale o tym więcej innym razem.
Bill HB 2117 obniżył w Kansas podatki o 231 mln USD w pierwszym roku jej obowiązywania, a prognozowano, że po sześciu latach obniżki wyniosą łącznie 934 mln USD rocznie. Zniesiono podatki od dochodów z działalności gospodarczej - w zamyśle dla prawie 200.000 małych i średnich firm, ale skorzystało z tego ponad 330.000 firm. Skoro wprowadzono stawkę 0 proc. to wpływy - jak łatwo zgadnąć - wyniosły 0 USD. Tak właśnie zadziałało prawo ilustrowane przez Krzywą Laffera.
Brownback określił swoją politykę jako "prawdziwy eksperyment na żywo", który miał być "zastrzykiem adrenaliny w samo serce gospodarki Kansas" i porównał się do Ronalda Reagana. Reagan pewnie przewrócił się w grobie.
Ale, wbrew krytykom, w Kansas rzeczywiście nastąpił wzrost gospodarczy po obniżce podatków, tylko nie aż tak duży, jak zakładano. Czy byłby niższy, gdyby obniżka była niższa - nie wiadomo. Dywagacje, czy mógłby być wyższy, gdyby obniżka była wyższa, są bez sensu, bo bardziej niż do 0 proc. podatków obniżyć się nie da.
W związku ze zmniejszonym wpływami podatkowymi obniżono wydatki, by uniknąć deficytu budżetowego. A Reagan - jak pamiętamy - deficyt zwiększył. Obniżanie podatków jest usprawiedliwieniem dla chwilowego zwiększenia deficytu. Zwiększony przez to dług można spłacać później - po zwiększeniu wpływów. O czym w Kansas zapomniano.
Gwoli sprawiedliwości dodajmy jednak, że Gubernator Brownback planował zrekompensowanie strat budżetowych zwiększeniem stanowego podatku od sprzedaży (sale tax), a także wyeliminowanie licznych ulg i odliczeń podatkowych, ale te rekompensaty zostały usunięte przez ustawodawcę w ostatecznej wersji ustawy.
Przede wszystkim zniesiono opodatkowanie tak zwanego "dochodu przechodniego" (pass-through income) - czyli podatku od zysków firm, który wypłacały one swoim właścicielom. Wcześniej płacili oni podatek w wysokości 7 proc. Śmiem twierdzić, że była to stawka daleka od mojego "punktu G".
Dane OECD pokazują, że w państwach członkowskich, bez względu na to, jakie są krańcowe stawki podatkowe, ich efektywna wysokość oscyluje wokół 20 proc. Być może właśnie dlatego tak dobrze przyjął się w Polsce "podatek liniowy" 19 proc. od działalności gospodarczej?
Obniżono też stawki podatku dochodowego od osób fizycznych i zmniejszono liczbę przedziałów podatkowych z 3 do 2. Najwyższe stawki obniżono z 6,45 proc. i 6,25 proc. do 4,9 proc., a najniższą z 3,5 proc. do 3 proc. Wywołało to krytykę ze strony obrońców sprawiedliwości społecznej, bo najbogatsi płacili tyle samo, co klasa średnia (4,9 proc.). Co prawda wcześniej od każdego 1.000.000 USD różnica wynosiła raptem 2.000 USD (6,45 proc. = 64.500 v. 6,25 proc. = 62.500) ale mentalnie niektórym obrońcom sprawiedliwości nie mieściło się to w głowach.
Obniżki podatków w Kansas zostały przedstawione jako "szablon, który poniósł klęskę" i "znak ostrzegawczy" przed tym, co zrobiła administracja Trumpa w 2018 roku. Trump te podatki obniżył do... 21 proc. Wielce krytyczny artykuł o tej obniżce jedna z gazet nie lubiąca Trumpa opublikowała nawet w bezpłatnym dostępie, żeby nie tylko jej wytrwali czytelnicy mogli się dowiedzieć, jak obniżanie podatków źle wpływa na społeczeństwo.
A tymczasem... Obniżenie stawki podatku dochodowego spowodowało, że prognozowane zyski na akcję przedsiębiorstw wchodzących w skład najpopularniejszego indeksu na amerykańskich giełdach, S&P 500, wzrosły o ponad 25 proc. Banki i fundusze musiały więc skorygować wycenę aktywów z tytułu odroczonego podatku dochodowego. Przy nowych, niższych stawkach były one warte mniej. Citigroup, Goldman Sachs, Bank of America, JP Morgan i Goldman Sachs w ostatnim kwartale 2017 roku dokonały łącznych odpisów korygujących w dół wartość aktywów na 2018 rok (wejście w życie zmian) o 33 mld USD. Więc zapłaciły wyższy podatek. No i Krzywa Laffera... zadziałała.
Robert Gwiazdowski
Autor prezentuje własne poglądy i opinie.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.