Finanse USA na krawędzi. ”Sygnaliści” ostrzegają przed krachem

Wydłuża się lista autorytetów zaniepokojonych gigantycznym zadłużeniem Stanów Zjednoczonych. Do słynnego analityka Nassim Taleba czy znanego ekonomisty EJ Antoni’ego, dołącza Robert Kiyosaki, autor bestsellerowej książki ”Bogaty ojciec, biedny ojciec”. Ten ostatni nie byłby sobą, gdyby znów nie ogłosił, że burzliwe czasy inwestorzy mogą przetrwać tylko dzięki złotu, srebru i bitcoinowi.

  • Stan amerykańskich finansów publicznych jest zły. Ponad trzy czwarte wszystkich zebranych podatków dochodowych od osób fizycznych trzeba przeznaczać na odsetki od długu federalnego. 
  • Ekonomista EJ Antoni zaleca drastyczne cięcia wydatków i dodaje, że tylko w taki sposób można "rozbroić tykającą bombę zegarową finansów USA"
  • Robert Kiyosaki prognozuje wielokrotny wzrost cen złota, srebra i bitcoinów, bo - jak twierdzi - te aktywa najlepiej chronią wartość majątku w niepewnych czasach.
  • Mark Spitznagel, współzałożyciel i dyrektor inwestycyjny funduszu hedgingowego Universa Investments, spodziewa się ogromnych spadków na Wall Street. Natomiast słynny inwestor Warren Buffett wręcz manifestuje niechęć do gromadzenia akcji spółek. W portfelu ma dużo gotówki i amerykańskich krótkoterminowych obligacji rządowych.

Reklama

Całkowite zadłużenie publiczne USA sięga już 35 bilonów dolarów. W tej chwili na każdego Amerykanina przypada około 100 tysięcy dolarów długu. W dodatku, każdy kolejny bilion dolarów do swojego deficytu Stany Zjednoczone dodają co 100 dni. By zobrazować skalę problemu Robert Kiyosaki sięga po ciekawe porównanie - gdyby każdy bilion dolarów długu można było zamienić na bilion sekund, to byłby to odpowiednik 31 688 lat.

Pułapki słabego dolara

Tak gwałtowny wzrost zadłużenia (nie tylko zresztą w USA) budzi uzasadnione obawy o długoterminową stabilność gospodarczą. Kiyosaki, autor bestsellerowej książki "Bogaty ojciec, biedny ojciec", uważa, że w obliczu narastającego kryzysu finansów państwowych waluty fiducjarne (tradycyjne) mogą stracić na wartości.

Na coraz poważniejszą dewaluację dolara wynikającą ze zwiększonej podaży pieniądza uwagę zwraca także inny "sygnalista" EJ Antoni. Ekonomista Heritage Foundation's Grover policzył, że dolar pożyczony rządowi na początku 2021 roku dziś byłby wart tylko około 80 centów, nawet przy rocznym oprocentowaniu wynoszącym 5 proc.

Robert Kiyosaki i EJ Antoni nie są osamotnieni w kreśleniu czarnych scenariuszy. Słynny analityk ryzyka Nassim Taleb już w lipcu ostrzegał rynki finansowe przed zagrożeniem, jakim jest przyrost amerykańskiego długu. - Im bardziej Kongres USA będzie zwiększał limit zadłużenia i dokonywał różnego rodzaju targów kosztem odpowiedzialnych decyzji budżetowych, tym bardziej świat musi brać pod uwagę wariant, że Ameryka wpadnie w spiralę długów - alarmował Nassim Taleb.

Rośnie góra długów

EJ Antoni zwraca uwagę na fakt, że w czerwcu odsetki od długu federalnego pochłonęły 76 proc. wszystkich zebranych podatków dochodowych od osób fizycznych - największego źródła wpływów Skarbu Państwa. Niepokoi go wykładniczy wzrost kosztów obsługi tego długu. W ciągu roku wzrosły one o 33 proc. Ekonomista zaleca drastyczne cięcia wydatków i dodaje, że tylko w taki sposób można "rozbroić tykającą bombę zegarową finansów USA". Departament Skarbu przewiduje, że w tym roku fiskalnym odsetki od długu przekroczą 1,14 biliona dolarów, ale prawdopodobnie jest to prognoza zbyt optymistyczna.

Współzałożyciel kryptowaluty dogecoin, Billy Markus, znany również jako Shibetoshi Nakamoto, ustalenia EJ Antoniego skomentował na platformie X słowami pełnymi ironii: "Cieszę się, że 76 proc. podatku dochodowego, który płacę, idzie bezpośrednio na ważne rzeczy, takie jak odsetki od wcześniejszych błędów rządu."

Bezpieczne przystanie Kiyosaki’ego

Z kolei Robert Kiyosaki nie byłby sobą, gdyby znów nie ogłosił, że burzliwe czasy inwestorzy mogą przetrwać tylko dzięki złotu, srebru i bitcoinowi. Jego zdaniem, właśnie te aktywa najlepiej mogą ochronić wartość majątku w epoce niepewności. Kiyosaki prognozuje, że w już w 2025 roku jedna "moneta" bitcoina będzie kosztowała 105 tysięcy dolarów, czyli około 40 tysięcy więcej niż teraz. Dodaje, że w dalekiej przyszłości jednostkowa cena pierwszej kryptowaluty świata może wzrosnąć nawet do 10 milionów dolarów.

Dla metali szlachetnych także ma bardzo optymistyczne prognozy. Jak twierdzi, w stosunkowo krótkim czasie złoto i srebro powinny podrożec kilkukrotnie - cena uncji "królewskiego kruszcu" miałaby wzrosnąć do 15 tysięcy dolarów, a srebra do 110 dolarów.

Alarm dla Wall Street

Zwolennicy czarnych scenariuszy mają złe przeczucia także co do giełd papierów wartościowych. Ogromne spadki na Wall Street zapowiada Mark Spitznagel, współzałożyciel i dyrektor inwestycyjny funduszu hedgingowego Universa Investments. Ich pierwotną przyczyną może być nic innego, jak tylko zadłużenie Stanów Zjednoczonych, nazywane przez niego “największą bańką kredytową w historii ludzkości". Mark Spitznagel nie wyklucza, że akcje stracą ponad połowę wartości.

Dyrektor funduszu Universa Investments w przeszłości zasłynął z osiągania dużych zysków przy okazji wydarzeń typu "czarny łabędź" (black swan), takich jak pandemia Covid-19. Mark Spitznagel twierdzi, że obecna hossa może potrwać jeszcze kilka miesięcy. Spodziewa się bowiem spadku inflacji i cyklu obniżania stóp procentowych przez amerykański bank centralny. To z kolei będzie podtrzymywać optymizm inwestorów giełdowych.

Ekspert ostrzega jednak, że łagodzenie przez Fed polityki monetarnej jest często wstępem do odwrócenia trendów rynkowych. Mark Spitznagel doszukuje się analogii między dzisiejszą sytuacją, a pęknięciem bańki internetowej na początku tego stulecia. Co gorsza - jego zdaniem - nadchodzący krach będzie poważniejszy niż ten sprzed ćwierćwiecza. Dyrektor Universa Investments zakłada bowiem, że gospodarka USA jeszcze przed końcem tego roku może wpaść w recesję, a przy zadłużeniu kraju na historycznie wysokim poziomie, rząd federalny nie będzie miał wystarczających środków, by zareagować na kryzys.

Wyjątkowo ostrożny Buffett

Słynny inwestor Warren Buffett zachowuje się ostatnio tak, jakby reagował na ostrzeżenia Marka Spitznagela. W portfelu ma dużo gotówki, a także amerykańskich krótkoterminowych obligacji rządowych (tak zwanych T-Bills). Berkshire Hathaway, wehikuł inwestycyjny Buffetta, dysponuje większą pulą tego rodzaju papierów dłużnych niż amerykańska Rezerwa Federalna. Warren Buffett, zwany "Wyrocznią z Omaha", 277 miliardów dolarów utrzymuje w gotówce, obligacjach i bonach skarbowych. Z tego aż 234,6 miliarda stanowią T-Bills. Multimiliarder w ostatnim kwartale na wielką skalę wyprzedawał akcje, w tym spółki Apple.

Warren Buffett prawdopodobnie doszedł do wniosku, że wiele przedsiębiorstw w Stanach Zjednoczonych jest wycenianych zdecydowanie powyżej uzasadnionej wartości. Miniony kwartał był siódmym z rzędu, w którym Buffett więcej udziałów w spółkach giełdowych sprzedawał niż kupował. W pierwszym kwartale tego roku Berkshire Hathaway powiększył stan posiadana gotówki o 34 miliardy dolarów, bo pozbywał się akcji między innymi chińskiej fabryki BYD produkującej auta elektryczne i walorów Bank of America.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA | deficyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »