Forum: Polacy i Niemcy chcą współpracować w energetyce

Przedstawiciele Polski i Niemiec zadeklarowali w czwartek podczas XVI Forum Polsko-Niemieckiego w Warszawie - pomimo zasadniczych różnic w podejściu do energii atomowej - wolę współpracy w dziedzinie energetyki.

Niemieccy uczestnicy dyskusji zachwalali ich program "Energiewende" - czyli wdrażanego od ubiegłego roku, po katastrofie w elektrowni jądrowej w Japonii, zwrotu w polityce energetycznej, polegającego na całkowitej rezygnacji do roku 2022 z energii atomowej i szybkiej rozbudowy odnawialnych źródeł energii.

- Nie chcemy być wzorem dla całej Europy, nie chcemy też zmuszać innych krajów, by brały z nas przykład - zastrzegł Berthold Goeke z niemieckiego ministerstwa środowiska, ochrony przyrody i bezpieczeństwa reaktorów.

- Oceniając inaczej (niż Polacy czy Francuzi) ryzyko energii atomowej, jesteśmy jednak przekonani, że mamy rację, i mamy nadzieję, że inni podążą naszym śladem - tłumaczył niemiecki urzędnik.

Reklama

Wskazując na pożytki z "zielonej" energii, Goeke podkreślił, że dzięki niej (w Niemczech 25 proc. prądu pochodzi z odnawialnych źródeł energii) jego kraj oszczędza rocznie 7 mld euro, które musiałby wydać na import paliw. Chociaż energia z wiatru czy słońca jest droższa od konwencjonalnej, to już w połowie przyszłej dekady powinna znacznie stanieć.

Ludwik Pieńkowski z Akademii Górniczo-Hutniczej bronił polskich planów budowy elektrowni atomowych i zwrócił uwagę, że energia jądrowa odegrała w przeszłości ogromną rolę w procesie budowy niemieckiej potęgi gospodarczej. - Niemcy mogą obecnie przejść do etapu budowy gospodarki postindustrialnej i zrezygnować z atomu, natomiast Polska ma obecnie inne priorytety - wyjaśnił naukowiec, ostrzegając przed utratą konkurencyjności w wyniku wzrostu cen energii.

Polscy uczestnicy dyskusji apelowali do strony niemieckiej o podzielenie się doświadczeniem w dziedzinie bezpieczeństwa elektrowni atomowych.

- Byłoby wielką stratą, gdyby to doświadczenie zmarnowało się - mówił Pieńkowski. Wtórował mu Krzysztof Żmijewski, sekretarz generalny społecznej rady ds. rozwoju gospodarki niskoemisyjnej. - Potrzebne są nam niemieckie doświadczenia - mówił. Z kolei Polska będzie mogła - "za jakiś czas" - wesprzeć Niemcy w sprawie wydobycia gazu łupkowego.

- Nie trzeba się kłócić, trzeba współpracować, bo to się opłaci - mówił Żmijewski. Jako przykład podał problem wydobycia polskiego węgla ze złóż leżących 1300 metrów i głębiej, dotychczas niedostępnych. - Może razem to nam się uda - pytał.

Cornelia Pieper, minister stanu w niemieckim MSZ i współprzewodnicząca Forum, podkreśliła, że władze w Berlinie nigdy nie domagały się od Polski rezygnacji z energii atomowej, natomiast zależy im na zachowaniu jak najwyższych standardów bezpieczeństwa. Podziękowała za "wielką pieczołowitość", z jaką polskie władze wysłuchiwały zastrzeżeń niemieckich obywateli, obawiających się powstania elektrowni jądrowej w pobliżu granicy.

Stefan Bantle z niemieckiego MSZ zapewnił, że niemiecki rząd "bardzo poważnie" traktuje polskie głosy, wskazujące na negatywne skutki wykorzystywania przez stronę niemiecką - przy transporcie energii elektrycznej z północy na południe kraju - polskich sieci przesyłowych (przepływy karuzelowe), prowadzących do dużych wahań napięcia i grożących uszkodzeniem linii. - Pracujemy intensywnie nad rozbudową naszych linii przesyłowych - zapewnił.

Niemiecka Agencja ds. Sieci Energetycznych oceniła w środę, że niemieckie linie znajdują się "w krytycznym stanie", a ich rozbudowa jest znacznie opóźniona. Polityk SPD Markus Meckel zaproponował powołanie polsko-niemieckiej Rady ds. Energii. - Ten kontrowersyjny temat będzie odgrywał przez wiele lat ważną rolę w polsko-niemieckich stosunkach. Byłoby dobrze, gdyby istniało forum do stałej wymiany poglądów - tłumaczył w rozmowie z PAP socjaldemokrata, ekspert ds. polskich w swojej partii.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Forum Polsko-Niemieckie odbywa się od 1977 roku i jest platformą dla wymiany poglądów dla polityków, naukowców, publicystów i samorządowców z obu krajów.

- - - - -

W ciągu najbliższych 10 lat na inwestycje energetyczne w Polsce potrzeba ok. 170 mld zł - poinformowano podczas Forum Energetycznego w Sopocie. Pieniądze są potrzebne m.in. na budowę nowych bloków energetycznych oraz sieci przesyłowych.

W rozpoczętym w czwartek w Sopocie VII Forum Energetycznym uczestniczy ok. 400 przedstawicieli sfery polityki, biznesu i środowisk eksperckich z Polski, Europy, USA i Azji.

Wojciech Hann z firmy doradczej Deloitte w swoim wystąpieniu w panelu poświęconym finansowaniu wielkich projektów energetycznych zwrócił uwagę, że już od kilkunastu lat wiadomo, że "mamy do czynienia z koniecznością budowy nowych mocy i ze wzrostem zapotrzebowania na energię". Powiedział, że ze względu na stan naszej infrastruktury wytwórczej i dystrybucyjnej niezbędne są inwestycje szacowane na ponad 170 mld zł w perspektywie najbliższych 10 lat. Zaznaczył jednak, że "mamy kryzys i ograniczoną dostępność środków".

Powołując się na prognozy PSE Operator, Hann powiedział, że między 2015 a 2017 r. zapotrzebowanie na energię może być wyższe niż dostępne moce. Ocenił, że energii nie zabraknie, jeśli planowane inwestycje zostaną zrealizowane terminowo.

Przypomniał, że "już kilka lat temu było jasne, że wydatki na budowę nowych mocy do 2020 r. będą znaczące i Deloitte w 2009 r. oszacował je na ok. 35 mld euro". Zauważył, że inwestycje mogą być finansowane dzięki kapitałowi własnemu oraz instrumentom dłużnym. Według niego kluczową kwestią pozostaje to, czy inwestorzy mogą pozyskać dodatkowy kapitał np. z giełdy czy od partnerów zewnętrznych.

Powiedział, że w środę na giełdzie energii zanotowano najniższą cenę na 2013 r., czyli 169 zł za megawatogodzinę. Uważa on, że "nie ma szans, by przy takim poziomie cen energii sfinansować w sposób opłacalny jakąkolwiek inwestycję w jakikolwiek nowy blok energetyczny". - Musi być jasno powiedziane, że ceny energii muszą wzrosnąć w ciągu najbliższych 10 lat, aby inwestorzy, spółki energetyczne mogły inwestować - dodał.

Hann uważa, że "nawet Inwestycje Polskie nie pomogą, jeżeli otoczenie rynkowe nie da szans na spłatę inwestycji".

Uczestniczący w dyskusji prezes Tauronu Polska Energia Dariusz Lubera powiedział: "nie zaobserwowaliśmy sygnałów płynących z rynku, że nie ma pieniędzy na inwestycje w energetykę". Przyznał, że "konkretne projekty muszą być uzasadnione rynkowo i rentowne".

Tłumaczył, że przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych należy brać pod uwagę rynek energii, czyli to, jaka będzie podaż i konsumpcja energii elektrycznej. - Dziś mamy do czynienia ze spadającym popytem na energię - dodał. Poinformował, że w 2012 r. zużycie energii spadło o ok. 2 proc., a 2013 rok "na pewno nie będzie rokiem wzrostu - będzie rokiem stagnacji".

Zakłada on, że nowa perspektywa budżetowa UE "napędzi wzrost konsumpcji energii elektrycznej".

Utworzenie programu "Inwestycje Polskie" i specjalnej spółki do realizacji tego programu zapowiedział w swoim w tzw. drugim expose premier Donald Tusk. Minister skarbu Mikołaj Budzanowski tłumaczył wówczas, że program ten ma na celu utrzymanie wzrostu dynamiki inwestycyjnej w Polsce i tempa wzrostu gospodarczego oraz tworzenie nowych miejsc pracy. W tym celu mają być wykorzystane udziały Skarbu Państwa w spółkach. Operatorem programu ma być Bank Gospodarstwa Krajowego.

W drugim dniu uczestnicy forum mają dyskutować m.in. na temat odnawialnych źródeł energii i innowacyjnej energetyki. W piątek w imprezie ma wziąć udział minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir Nowak.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: energetyka | Niemcy | czwartek | Polska | energetyki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »