Fundusz Przeciwdziałania COVID-19: Coraz więcej pieniędzy na realizację rządowych programów
Obligacje Banku Gospodarstwa Krajowego za prawie 40 mld zł ma zamiar w tym roku sprzedać rząd, by mieć pieniądze w ramach Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Plan wydatków Funduszu na ten rok zmieniono - to już 57,2 mld zł, o 9 mld zł więcej niż przewidywano to jeszcze w grudniu.
Tego nowego długu nie będzie widać w deficycie budżetowym ani w długu publicznym liczonym według klasyfikacji polskiej, widoczny będzie dopiero przy analizowaniu długu sektora rządowego i samorządowego.
Do końca lipca wydano z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 wydano już 40,6 mld zł (w tym ponad 38,7 mld zł na realizację zadań związanych z przeciwdziałaniem COVID-19). W tym samym czasie w budżecie państwa było 35 mld zł nadwyżki. Gdyby Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 był częścią finansów publicznych ujętą w budżecie nie byłoby nadwyżki, a nawet zaczęłaby się w nim robić dziura.
Podobnie było także w zeszłym roku. Oficjalnie deficyt budżetu wyniósł 85 mld zł, a jak podał GUS, nominalny dług instytucji rządowych i samorządowych był znacząco wyższy - 161,5 mld zł. Większość "niezapisanego" w budżecie długu to właśnie wydatki Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
Fundusz ten powołano wiosną zeszłego roku po wybuchu pandemii. Ma za zadanie pomóc przeciwdziałać pandemii, ale też odciążyć budżet państwa oraz pozwolić utrzymać państwowy dług publiczny poniżej konstytucyjnego limitu zadłużenia na poziomie 60 proc. PKB. Z tej drugiej przyczyny nie jest umieszczony jako część budżetu państwa. Pieniądze dla Funduszu pozyskuje się głównie z emisji obligacji Bank Gospodarstwa Krajowego. Im więcej pieniędzy przeznaczanych jest z tego funduszu na różne cele tym bardziej rośnie zadłużenie finansów publicznych, ale dług ten nie jest widoczny w budżecie państwa.
Pod koniec czerwca zadłużenie Funduszu wynosiło 122,5 mld zł. Tylko w ciągu trzech miesięcy: od kwietnia do lipca wzrosło o 17 mld zł - takie dane znalazły się w rządowej informacji o długu sektora finansów publicznych za II kwartał.
Jego plan finansowy przygotowuje Banki Gospodarstwa Krajowego, a zatwierdza premier.
Z informacji Centrum Informacyjnego Rządu wynika, że obecnie rząd przewiduje, iż w tym roku wydanych zostanie ponad 57,2 mld zł. Najwięcej, bo 23 mld zł będzie w dyspozycji ministra zdrowia (w tym ponad 6,7 mld zł na świadczenia medyczne). Ok. 11,9 mld zł ma dysponować minister do spraw pracy, a 3,7 mld zł - ministerstwo gospodarki. Nieco mniej (3,3 mld zł) ministerstwo odpowiedzialne za turystykę. W dyspozycji Kancelarii Rady ministrów pozostać ma prawie 5 mld zł: prawie 2,9 mld zł na Rządowy Program Inicjatyw Lokalnych i 1, 7 mld zł dla Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Zaś na Rządowy Fundusz Rozwoju Mieszkalnictwa przeznaczonych ma być1,9 mld zł. To najwyższe kwoty zawarte w planie finansowym.
Fundusz zaczyna więc być w coraz większym stopniu wykorzystywany do pobudzenia gospodarki i do realizacji rządowych programów społecznych i strategicznych, a nie do bezpośrednich działań wynikających z sytuacji pandemicznej. Co ciekawe zapisano również 20 mld zł limit, który przyznano premierowi na realizację Programu Inwestycji Strategicznych.
Centrum Informacyjne Rządu dodało w informacji przesłanej do Interii Biznes, iż plan finansowy "może podlegać dalszym zmianom i modyfikacjom".
Z tego co w nim zapisano na 15 września wynika, iż na realizacje wszystkich zadań (na początku roku w Funduszu było ponad 17,6 mld nie wydanych złotych) BGK wyemituje obligacje, które mają dać Funduszowi ok. 39,9 mld zł wpływów. W planie finansowym przewidziano, iż w tym roku obsługa wszystkich wyemitowanych obligacji (ponad 100 mld zł w zeszłym roku i 39,9 mld zł w tym roku) kosztować będzie ponad 2 mld zł.
Do końca lipca wyemitowano obligacje za ponad 29,5 mld zł, a wydano 40,6 mld zł. Minister zdrowia otrzymał do dyspozycji ponad 17,8 mld zł.
Nasza informacja, że zmieniono plan Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 zdziwiła i zaniepokoiła ekonomistów. Przypominają, że gdyby Fundusz był częścią finansów publicznych zaliczanych do budżetu państwa to każda zmiana wpływów i wydatków musiałaby być przekazana do uchwalenia parlamentowi, a także musiałaby być analizowana pod względem wpływu na utrzymanie lub zerwanie dyscypliny w finansach publicznych.
- Dziesiątki miliardów złotych są wydawane poza kontrolą parlamentu. To jest złamanie zasad konstytucyjnych - uważa ekonomista prof. Witold Orłowski. - Nie wiemy czy pieniądze publiczne są wydawane racjonalnie i ile jest ich wydawanych. Możemy być zaskakiwani, tak jak w tej chwili, gwałtownymi zmianami - dodaje ekonomista i przypomina, że tak oficjalną i pełną informację o tym, ile pieniędzy i jak zostało wydanych w tym roku będziemy mieli, gdy rząd przygotuje wiosną przyszłego roku kolejny dokument dotyczący konwergencji finansowej i przekaże go Komisji Europejskiej.
Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego rozumie to, że cześć publicznych wydatków nie jest uwzględniania ani w budżecie państwa, ani w polskich statystykach dotyczących długu publicznego. W ten sposób możliwe jest przeciwdziałanie kryzysowe, a Polska nie przekroczyła konstytucyjnych limitów zadłużenia. Widzi jednak dwa problemy, które mogą się pojawić, a wynikają z prawnej konstrukcji Funduszu. Pierwszy to właśnie niska przejrzystość bieżących informacji o tym, w jaki sposób pieniądze są wydawane. Drugi jest potencjalny, ale też prawdopodobny. - To ryzyko polityczne, że w sytuacji, w której kryzys wywołany pandemią się skończy politykom trudno będzie zrezygnować z tego funduszu i będą przedłużali jego funkcjonowanie - dodaje Jakub Sawulski.
Zapytany o to, czy w Funduszu powinna być przygotowana rezerwa na realizację Programu Inwestycji Strategicznych odpowiedział. - W wielu krajach w UE wsparcie inwestycji strategicznych, szczególnie dotyczących zielonej energii, traktuje się jako potrzebny element odbudowy gospodarek po kryzysie. By móc ocenić racjonalność tej rezerwy musimy poczekać do czasu, gdy będziemy wiedzieli, czy rzeczywiście wsparcie otrzymają na przykład zielone innowacyjne inwestycje. Jeśli tak będzie to te działania będą częścią programu wyjścia z kryzysu.
Sławomir Dudek, ekonomista Fundacji Obywatelskiego Rozwoju, który krytykuje brak przejrzystości w finansach publicznych, zwraca uwagę na to, iż Fundusz zaczyna być wykorzystywany do realizacji różnych koncepcji, czy programów rządowych. Jako przykład podaje Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych. Na jego realizację w tym i w zeszłym roku rząd chce przeznaczyć ponad 13,8 mld zł. W tym roku do składania wniosków zostały zaproszone tylko gminy, w "których funkcjonowały zlikwidowane państwowe przedsiębiorstwa gospodarki rolnej." Nie jest to więc podział mający coś wspólnego z zagrożeniem epidemicznym, czy z konsekwencjami pandemii.
Na oficjalnej stronie rządu znajduje się informacja o RFIL znajduje się informacja "Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych (RFIL) to program, w ramach którego rządowe środki trafiają do gmin, powiatów i miast w całej Polsce na inwestycje bliskie ludziom."
- Z projektu budżetu na przyszły rok wynika, że już jedna czwarta długu publicznego znajdzie się poza kontrolą parlamentu, ponieważ nie będzie uwzględniania w polskich statystykach długu, a tylko w europejskiej. - przypomina Sławomir Dudek.
Aleksandra Fandrejewska