Futbolowa przepaść

Polski futbol klubowy pod względem sportowym jest daleko w tyle za piłką nożną w najlepszym europejskim wydaniu. A jak przedstawia się finansowo nasza piłka na tle Europy?

Według "Rankingu Polskich Klubów Piłki Nożnej" przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte, największymi przychodami w roku 2006 pochwalić się może mistrz Polski - Zagłębie Lubin. Kolejne miejsca zajmują Wisła Kraków i Legia Warszawa.

Przychody polskich klubów w roku 2006 [w mln PLN]

1. Zagłębie Lubin   21,8
2. Wisła Kraków     21,1
3. Legia Warszawa   20,4
4. Korona Kielce    19,7
5. Wisła Płock      15,5

źródło Deloitte

Największym źródłem finansowania klubów z Lubina i Krakowa były przychody komercyjne, które stanowiły kolejno 79 proc. i 53 proc. ogółu wpływów. Inaczej wyglądała struktura przychodów Legii Warszawa, bowiem oparta była o dwa filary - przychody komercyjne i wpływy z praw do transmisji telewizyjnych.

Reklama

Przychody naszej ekstraklasy wynoszące 47 mln euro stanowią ...0,37 proc. europejskiego rynku piłkarskiego. Świadczy to o kolosalnej przepaści jaka dzieli nasz futbol od piłki w najwyższym wydaniu. Co więcej, dla naszych zespołów barierą nie do przeskoczenia w walce o elitarną Ligę Mistrzów są drużyny z Rumunii, Ukrainy, czy też Grecji.

Steaua Bukareszt, ostatni rywal Zagłębia Lubin w europejskich pucharach, dysponuje budżetem w wysokości 30 mln euro. I choć od kilku lat przy tego typu konfrontacjach powtarza się hasło : "pieniądze nie grają", to jednak Polska piłka klubowa ciągle nie może zaistnieć na arenie międzynarodowej....

[md]

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: futbol | piłka | przepaść | Warszawa | Lubin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »