Galopująca inflacja wzbudza duże obawy. Czego się jeszcze boją Polacy?

Blisko 1/3 Polaków boi się zbrojnego ataku na Polskę - tak donoszą pierwsze wyniki ogólnopolskiego Raportu "Czego Polacy boją się najbardziej", w obliczu wojny w Ukrainie. Większość pracodawców (28,4 proc.) nie podjęła też żadnych kroków, by przeciwdziałać zagrożeniom wynikającym z agresji Rosji na Ukrainę. Patrząc na inne obawy Polaków, największy strach wzbudza ewentualny wzrost cen żywności - deklaruje go aż 56,5 proc. badanych.

Sytuacja kryzysowa w Europie Wschodniej skłoniła liczne kraje, w tym Polskę, do podjęcia wyjątkowych działań, jak decyzja o odcięciu się od dostaw rosyjskich surowców energetycznych. Decyzje sankcyjne, jak i skutki wojny za wschodnią granicą, znajdują swoje odbicie w codzienności, choćby w postaci rosnących cen  paliw. Perspektywa pogorszenia warunków życia, dla wielu może stać się poważną obawą, dlatego powstał raport Procontent Communication z badania na reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków (832) pt. "Czego Polacy boją się najbardziej, w obliczu konfliktu na Ukrainie".

Reklama

Od galopującej inflacji do problemów z remontem

Polacy zapytani o największe obawy na przestrzeni ostatniego półrocza najczęściej wskazywali strach związany z wizją problemów finansowych. Najczęstsze obawy wiążą się z ewentualnym wzrostem cen żywności, którego obawia się ponad połowa, bo 56,5 proc. Polaków. Niewiele mniej - 39,7 proc. - obawia się również nieustannego wzrostu inflacji, któremu towarzyszy zmniejszanie się siły nabywczej. Trzecim najczęściej wskazywanym czynnikiem budzącym obawy Polaków, był bezpośredni atak zbrojny na Polskę. Strach o bezpieczeństwo militarne był wskazywany w 28,9 proc. przypadków. Atak zbrojny budzi niepokój niemal 1/3 ankietowanych, inaczej jest natomiast w przypadku obaw o atak cyberterrorystyczny. Rozwoju terroryzmu w internecie i wzrostu fake newsów obawiało się zaledwie 5,4 proc. Polaków. Niewiele częściej, bo w 6,4 proc. odpowiedzi, pojawiała się obawa o przyszłe trudności z wynajmem mieszkań. O niecały pół punkt procentowy częściej, w 6,8 proc. przypadków, wskazywano strach przed konkurencją na rynku pracy, choć znacznie bardziej przeraża nas wizja powrotu obostrzeń i lockdownu - 15,1 proc. oraz widmo spadku PKB i początku kryzysu gospodarczego - 15,6 proc. Co ciekawe, 3,7 proc. Polaków deklaruje, że niczego się nie obawia w obliczu wojny w Ukrainie.

- Koniec lutego przyniósł zupełnie nową rzeczywistość, w której część osób do dziś nie potrafi się odnaleźć. Wraz z konfliktem zbrojnym i jego wpływem na gospodarkę pojawiły się nowe obawy, a dotychczasowe często przybrały na sile. Część z nich zupełnie nie dziwi, przede wszystkim strach przed wzrostem cen żywności - zupełnie podstawowego towaru, czy obawa przed wciąż wzrastającą inflacją, która Polakom towarzyszyła jeszcze przed wojną. Część jednak pokazuje, że warto byłoby rozpocząć edukację i wzmóc czujność, jak np. w przypadku ochrony danych i systemów informatycznych oraz obrony przed fake newsami. Ciężko jednak określić rozwiązania, które uniwersalnie zaspokoiłyby potrzeby związane z rosnącymi obawami. Problem ten szczególnie widać, patrząc na statystyki dotyczące pracodawców, z których duża część nie podjęła żadnych dodatkowych działań mających na celu zwiększenie komfortu pracowników, jak również przygotowania do realnych zagrożeń mogących nastąpić w najbliższej przyszłości - podkreśla Iwona Kubicz z Procontent Communication.

Obawy o miejsce pracy. Co na to pracodawcy?

Praca to zdecydowanie przestrzeń, w której spędzamy najwięcej czasu w ciągu dnia. Wiele osób przywiązuje się do miejsca pracy, nie tylko z konieczności utrzymania ciągłości finansowej, ale także z uwagi na chęć wykonywania danego zawodu. Żyjemy w dość niepewnych czasach, jeśli chodzi o rynek pracy i utrzymanie się na nim. Strach o utratę miejsca pracy towarzyszył części osób wskazujących swoje największe obawy na przestrzeni ostatniego półrocza. W związku z tym, Polacy zostali zapytani wprost: czy boją się o posadę wobec napływu znacznej liczby osób z Ukrainy? Zostali zapytani również o swoich pracodawców, czy zdecydowali się zareagować, by przeciwdziałać ewentualnym zagrożeniom i obawom w związku z trwającą wojną za naszymi granicami. Jak się okazuje, spośród wszystkich ankietowanych, o utratę pracy boi się już 23 proc. osób.

Co więcej, niemal 1/3 ankietowanych (28,4 proc.) wskazała, że ich pracodawca nie podjął żadnych kroków, w celu przeciwdziałania skutkom wojny, które mogłyby odbić się na komforcie pracowników. Jednak znaleźli się także pracodawcy, którzy zdecydowali się podjąć działania. W 10,2 proc. przypadków postanowili podnieść pensje pracowników. Z drugiej strony, niewiele mniej, bo 9 proc., w związku z kryzysem w Europie Wschodniej podjęło się redukcji etatów. Były również przypadki, w których pracodawca w celu zredukowania strat wobec odcięcia się od dostaw rosyjskich surowców energetycznych, wprowadził do firmy programy nastawione na oszczędzanie energii w samej firmie i wśród floty pojazdów. Najrzadziej pracodawcy decydowali się na wprowadzenie działań mających na celu automatyzację procesów - 5,4 proc., rezygnację z najmu powierzchni biurowej - 5,7 proc., czy wprowadzenie dodatkowych benefitów, mających zapewnić dodatkową opiekę zdrowotną - 6,4 proc.

Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy

Czy nasze obawy wpływają na nawyki?

W związku ze zróżnicowanymi obawami Polaków, twórcy raportu zapytali ankietowanych o zmianę ich nawyków w obliczu odcięcia Polski od dostaw rosyjskich surowców energetycznych. Niezaprzeczalnie, jest to czynnik związany z licznymi obawami. Jak wygląda zmiana codziennych nawyków u Polaków? Szczególną popularnością cieszy się przede wszystkim zmniejszanie zużycia energii, co deklaruje 32 proc. badanych. Warto zauważyć, że aż 19 proc. w ogóle nie zmieniło swoich nawyków. Niewiele mniej, bo 15 proc. rezygnuje aktualnie z korzystania ze środków transportu zużywających benzynę lub ropę. Kolejne 14 proc. natomiast deklaruje, że znalazło zamienniki tych środków transportu, wskazując jako przykład samochody elektryczne czy rowery. Również niewiele mniejsza grupa osób - 11 proc. deklaruje, że zainwestowała w urządzenia pozwalające na oszczędzanie energii w warunkach domowych. Podobnie, bo 9 proc. zainwestowało w technologie pozwalające na samodzielne produkowanie energii.

INTERIA.PL/Informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: obawy Polaków | wojna w Ukrainie | inflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »