Gaz: Sytuacja jest kryzysowa
Już tej zimy czeka nas kolejny kryzys gazowy. Jak ostrzega resort gospodarki, jeśli nie nastąpi porozumienie w sprawie z Rosją, niedobory potrwają nawet do połowy 2014 roku.
Rysuje się przed nami czarny scenariusz. Fiasko dotychczasowych negocjacji rządowych z Rosją w sprawie dostaw brakujących ilości gazu do Polski może spowodować, że już tej zimy będzie jego niedobór. Janusz Kowalski, ekspert rynku, były członek zespołu ds. dywersyfikacji nośników energii w Ministerstwie Gospodarki (MG), nie ma wątpliwości.
- Sytuacja jest kryzysowa. Ograniczenie dostaw dla odbiorców przemysłowych jest pewne - przekonuje.
Według niego - jeśli nie uda się pozyskać 2,3 mld m sześc., które nie docierają do Polski od początku tego roku - zakłady chemiczne i naftowe dostaną od Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) mniej zakontraktowanego surowca. Dotyczy to przede wszystkim zakładów azotowych w Puławach, Kędzierzynie, Tarnowie oraz zakładów chemicznych w Policach i Polskiego Koncernu Naftowego.
- Sytuacja rzeczywiście jest dramatyczna, ale taki scenariusz przedstawiałem już kilka miesięcy temu. Nie zrobiono nic, by jej zapobiec. Może zabraknąć ponad 1 mld m sześc. Zapasy, które PGNiG gromadzi od czerwca, niczego nie zmienią, bo służą one do łatania braków w dostawach gazu, które mamy od początku roku - twierdzi Przemysław Wipler, dyrektor generalny Instytutu Jagiellońskiego.
Jego zdaniem teraz trzeba jakoś umiejętnie podzielić się tym deficytem.
- Chodzi o to, by w sytuacji spowolnienia gospodarczego i fatalnej kondycji przedsiębiorstw chemicznych i petrochemicznych, jak najmniej odczuły one braki surowca - tłumaczy.
Będzie to jednak trudne. W zakładach chemicznych i naftowych produkcja oparta jest bowiem o gaz ziemny.
- Choć klienci indywidualni nie są zagrożeni wstrzymaniem dostaw gazu do swoich domów, to i tak wszyscy odczujemy skutki jego braku. Wstrzymanie dostaw do dużych odbiorców przemysłowych będzie miało bowiem bardzo negatywne skutki dla całej gospodarki - przyznaje Janusz Kowalski.
Według ekspertów PGNiG powinno zatem jak najszybciej wysyłać informacje o planowanym zmniejszeniu dostaw i renegocjować umowy z klientami przemysłowymi. Jak poinformował nas Grzegorz Kulik z ZA Puławy, spółka nie otrzymała od PGNiG żadnego zawiadomienia w tej sprawie. Podobnie zresztą pozostałe zakłady.
- Jeszcze nie wysyłaliśmy go. Dokładamy starań, aby ostatecznie porozumieć się z partnerem rosyjskim - wyjaśnia Joanna Zakrzewska, rzecznik PGNiG.
W tej chwili Polska nie ma możliwości zastąpienia brakujących dostaw ze Wschodu surowcem z alternatywnego kierunku. Problem z dywersyfikacją będzie rozwiązany dopiero za pięć lat, kiedy uruchomiony zostanie terminal LNG. W poniedziałek Waldemar Pawlak na antenie radia TOK FM ostrzegł, że - jeśli nie nastąpi porozumienie w zakresie dostaw ze stroną rosyjską w ramach porozumienia rządowego - niedobory gazu ze Wschodu mogą występować więc nawet do 2014 roku, czyli do czasu, gdy do Świnoujścia przypłyną pierwsze statki z katarskim LNG.
W NEGOCJACJACH Z ROSJANAMI SĄ RÓŻNICE ZDAŃ
Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki, na antenie radia TOK FM powiedział o dotychczasowym braku porozumienia z Rosją w sprawie dostaw gazu po 2010 roku:
- W trakcie negocjacji (z Rosjanami - red.) zarysowały się różnice stanowisk w istotnych kwestiach. Może być tak, że od początku przyszłego roku będzie problem ze zbilansowaniem dostaw gazu (do Polski - red.). Dzisiaj sytuacja wskazuje jednoznacznie na potrzebę rozważenia działań o charakterze kryzysowym.
Michał Duszczyk