Gazprom: Decyzja Niemiec o wysyłce gazu na wschód nieracjonalna
Przez całe święta gazowa telenowela nie ustawała. Gazprom siódmy dzień z rzędu nie przesyła gazu gazociągiem jamalskim. Twierdzi, że nie ma takiej potrzeby, bo klienci z zachodu nie składają dodatkowych ofert. Głos w tej sprawie zabrał także sam Władimir Putin. - To przechodzi wszelkie granice - powiedział, odnosząc się do oskarżeń o ograniczanie dostaw surowca na Zachód.
Koncern od połowy grudnia zmniejszał rezerwację przepustowości gazociągu jamalskiego. Od 17 do 20 grudnia było to, odpowiednio: 27 mln m sześc., 5,2 mln m sześc., 4,2 mln m sześc., 3,8 mln m sześc. Od 21 grudnia całkowicie zaprzestał rezerwacji. Tymczasem moce gazociągu to ponad 89 mln m sześc. dziennie. Na początku miesiąca Rosjanie rezerwowali po ok. 30 mln m sześc.
Koncern podkreśla, że rezygnacja z dostaw gazociągiem jamalskim jest odpowiedzią na zapotrzebowanie konsumentów. Utrzymuje, że wielu odbiorców, szczególnie z Francji i Niemiec, zrealizowało już w pełni swoje roczne wolumeny objęte kontraktami i nie składa dodatkowych ofert na dostawy gazu.
Zarzuty, że spółka ogranicza wysyłkę błękitnego paliwa do Europy, przedstawiciel Gazpromu Siergiej Kuprianow nazywa kłamstwem. Przekonywał, że źródłem wszystkich problemów jest sama Europa. - Lepiej popatrzeć w lustro - podsumował na antenie telewizyjnego programu Russia 1.
W podobnym tonie wypowiadał się sam prezydent Putin. - Słyszę te oskarżenia pod adresem Rosji i Gazpromu, że Gazprom drugi czy trzeci dzień z rzędu nie rezerwuje przepustowości na tej trasie. (...) To przechodzi wszelkie granice. Przecież przepustowość nie została zarezerwowana, bo kontrahenci - firmy, przede wszystkim z Niemiec i Francji, nie wystawili zleceń kupna - mówił.
Kuprianow poinformował, że w tym roku Gazprom dostarczył do Niemiec 50,2 mld m sześc. gazu, o 5,3 proc. więcej niż przed rokiem. Zaznaczał, że wyższe niż rok wcześniej dostawy spółka zrealizowała także do Włoch, Turcji, Bułgarii, Serbii, Danii, Finlandii i Polski.
Gazprom zapewnia, że może dostarczać do Europy dodatkowy wolumen gazu. - Gazprom zarówno wcześniej jak i teraz jest gotowy dostarczać dodatkowe ilości gazu w ramach istniejących kontraktów długoterminowych, a cena tych dostaw jest znacznie niższa niż na spocie - mówił Kuprianow.
Firma skomentowała też uruchomienie rewersu na gazociągu jamalskim, czyli przesył gazu z Niemiec w kierunku wschodnim, do Polski i Ukrainy. Ocenił, że wyprowadzanie przez Niemcy gazu z podziemnych magazynów nie jest racjonalną decyzją. Kuprianow zaznaczył, że zapasy są już w 47 proc. wykorzystane, a przecież zima dopiero się zaczęła.
Szymon Kardaś, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, uważa, że Rosjanom zależy na tym, by podgrzewać emocje na rynku gazu. - Raz rezerwują większe moce, raz mniejsze, kiedy indziej nie rezerwują wcale. W ten sposób utrzymują niepewność, taka też jest ich intencja. A to natychmiast przekłada się na ceny. Rynek się kompletnie rozregulował. Każdy sygnał dotyczący eksportu rosyjskiego widać w cenach surowca - mówił Interii.
Jego zdaniem takich sytuacji będzie więcej. Gazprom będzie kontynuował swoją grę, dopóki nie zrobi się cieplej i spadnie zapotrzebowanie na błękitne paliwo. A wzrost cen jest koncernowi na rękę.
W ostatnich dniach ceny jednak spadły z rekordowych poziomów po tym jak pojawiła się informacja, że do Europy wkrótce mają dotrzeć znaczące dostawy skroplonego gazu LNG. Agencja Bloomberg podała, że w kierunku Starego Kontynentu płynie co najmniej 10 gazowców, a kolejnych 20 wydaje się zmierzać w tę stronę, choć nie zadeklarowały jeszcze celu swojej trasy.
W ubiegłym roku zakończył się wieloletni kontrakt Gazpromu na tranzyt gazu przez Polskę, po którym rosyjska spółka zarezerwowała przepustowość na rok gazowy do października 2021 r. Następnie koncern przestawił się na rezerwację miesięczną, wykorzystując tę trasę jako równoważącą. Spółka nie zarezerwowała jednak miesięcznych wolumenów na grudzień i zdecydowała się kupować przepustowość na codziennych aukcjach. Jak pokazuje obecna sytuacja, zdarza się, że nie korzysta z tej możliwości w ogóle.
Gazociąg jamalski to obok Nord Stream 1 jeden z głównych szlaków eksportu paliwa do Europy. Ma on długość ponad dwóch tysięcy kilometrów. Przechodzi przez terytorium czterech krajów - Rosji, Białorusi, Polski i Niemiec. Może przepompować do 33 mld m sześc. gazu rocznie.
Gazprom zawarł też długoterminową umowę, na mocy której zarezerwował ukraińskie moce przesyłowe na poziomie 40 mld m sześc. rocznie, czyli 109 mln m sześc. dziennie. Ma też możliwość rezerwacji dodatkowych przepustowości przez Ukrainę.
W tej chwili Rosja czeka na certyfikację gazociągu Nord Steram 2, która z powodów formalnych się przeciąga. Mówi się, że decyzja w sprawie kontrowersyjnego gazociągu nie zapadnie szybko. Być może podjęta zostanie dopiero jesienią 2022 r.
Monika Borkowska