Gazprom sprzedaje 60 proc. produkcji ze stratą
Gazpromu nie stać na subsydiowanie rosyjskich odbiorców, ale zwyżka cen miałaby efekt destabilizujący dla przemysłu i konsumentów - ocenia amerykański ośrodek badawczy Stratfor. Nie widać, by Kreml miał pomysł na rozwiązanie tego dylematu.
60 proc. spośród ok. 510 mld m. sześc. (bcm) gazu wyprodukowanego przez Gazprom w 2011 r. trafiło na rynek rosyjski, a reszta głównie na europejski. Koncern stosuje 4-szczeblowy system cen: dwa szczeble dla odbiorców w Rosji, jeden dla dawnych republik ZSRR, a jeszcze inny dla odbiorców w Europie Zachodniej.
Odbiorcy na rynku rosyjskim płacą 75-97 USD za tys. m. sześc. (tcm). Najmniej płacą placówki użyteczności publicznej (szkoły, szpitale), a więcej przemysł. Większość byłych republik ZSRR płaci ok. 250 USD/tcm, zaś odbiorcy w Europie Zachodniej 350-450 USD/tcm.
W ostatniej dekadzie Kreml zgodził się na stopniowe zwyżki cen gazu o 14-25 proc. rocznie, ale według Gazpromu to nie dosyć. Własne koszty wydobycia i dystrybucji 1 tcm gazu, Gazprom szacuje na 132 USD, co oznacza, że na sprzedaży każdej 1 tcm gazu na rynku krajowym traci ponad 50 USD.
"Gazprom utrzymał rentowność i jest mocny dzięki sprzedaży zagranicznej, gdzie jego przychód wynosi ok. 279 USD/tcm. Jednak spożycie gazu na rynku rosyjskim w ostatniej dekadzie wzrosło o 15 proc. (...) Koncern produkuje tym samym większą ilość gazu ze stratą, niż w sytuacji, gdyby mógł obciążyć rosyjskich klientów tymi samymi cenami, co odbiorców na Zachodzie" - zaznacza Stratfor w komentarzu (Russia's Natural Gas Dilemma).
Trudności molocha pogłębia to, że Europa Zachodnia zabiega o dywersyfikację źródeł dostaw gazu, w zimie Gazprom zmniejszył ilość gazu pompowanego do Europy Zachodniej w czasie dotkliwych mrozów dając pierwszeństwo odbiorcom krajowym, a dodatkowo musi płacić wyższy (o 61 proc.) podatek od wydobycia surowców ziemnych (2,2 mld USD w 2011 r. i 5,4 mld USD w 2012 r.).
W tej sytuacji Gazprom twierdzi, że nie będzie mógł sfinansować przyszłych projektów (m. in. rozwoju arktycznego pola gazowego Sztokman, którego koszty oceniane są na 24-31 mld USD) bez zwiększenia przychodu ze sprzedaży na rosyjskim rynku.
"Od lipca br. Kreml planuje podnieść ceny gazu ziemnego dla odbiorców przemysłowych o 15 proc. Gazprom ocenia, że to za mało i przedstawił własne alternatywne plany zwyżki cen i wyeliminowania subsydiów do 2014 r." - zauważa Stratfor.
"Problem polega jednak na tym, że Kreml utrzymał górny limit cenowy na gaz ziemny z wyraźnego powodu: po to, by ludność była zadowolona, a sektor przemysłowy zdrowy. Jeśli ceny będą wywindowane, to zarówno gospodarstwa domowe, jak i sektor przemysłowy zostaną zdestabilizowane" - dodaje.
Najbardziej ucierpiałby w takiej sytuacji przemysł metalowy. Stratfor nie wyklucza, że w związku z tym mogłoby dojść do konfliktu między Kremlem a oligarchami, którzy są w nim mocni.
"Gazpromowi nie grozi bankructwo w krótkim czasie, ale sprzedaży 60 proc. produkcji rosyjskiego gazu ziemnego ze stratą, na dłuższą metę nie da się utrzymać. Co więcej, koncern ma w planach liczne, ambitne i drogie projekty o kluczowym znaczeniu dla zastąpienia starych pól nowymi, będące też strategicznym elementem rosyjskiej polityki zagranicznej (...)" - podsumowuje Stratfor dylemat Kremla.
"Kreml już teraz przymierza się do zrestrukturyzowania Gazpromu, zmniejszając liczbę menedżerów na najwyższych szczeblach zarządzania, by uczynić go bardziej wydajnym. Jednak nie mówi się zbyt dużo o dalszych działaniach z myślą o dopomożeniu rosyjskiemu molochowi" - napisali w konkluzji analitycy ośrodka.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi