GDDKiA liczy na Chińczyków
GDDKiA Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad dopuszcza możliwość powrotu konsorcjum COVEC na plac budowy odcinków autostrady A2. Wiceszef GDDKiA Andrzej Maciejewski powiedział IAR, że jest to możliwe, ale tylko na warunkach ustalonych w umowie sprzed dwóch lat. "Nie ma mowy o żadnej waloryzacji kontraktu ani o nieuzasadnionych wzrostach cen.
W ciągu dwóch tygodni, kiedy nasza decyzja będzie się uprawomocniała, COVEC może powrócić do budowy na dotychczasowych warunkach kontraktowych. Jeżeli tego nie zrobi, odstąpienie się uprawomocni i wtedy będziemy podpisywać umowy z nowymi wykonawcami" - powiedział IAR Maciejewski Chińska firma COVEC jest zaskoczona decyzją Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o odstąpieniu od kontraktu na budowę dwóch odcinków autostrady A2.
W wydanym oświadczeniu "COVEC nadal podtrzymuje swoje stanowisko, że chce dokończyć budowę odcinków A oraz C i liczy na przełom w negocjacjach". COVEC zapewnia, że dołoży wszelkich starań, żeby znaleźć rozwiązanie dla sytuacji kryzysowej na budowie A2. COVEC poinformował, że powrót na budowę i wznowienie prac na odcinkach A oraz C będzie bardzo trudne, ale możliwe. Spółka będzie musiała wznowić rozmowy z podwykonawcami oraz dostawcami materiałów i w ogromnej większości podpisać z nimi nowe umowy. W przypadku, jeżeli strony porozumieją się i COVEC wróci na budowę odcinków A oraz C autostrady A2, spółka albo przywróci współpracę z poprzednimi partnerami, albo będzie szukać nowych podwykonawców i dostawców materiałów budowlanych. COVEC napisał, że w związku dużymi opóźnieniami w płatnościach inwestora na rzecz COVEC-u , spółka będzie musiała ponownie zainwestować własne pieniądze, w celu kontynuowania projektu.
COVEC zwraca uwagę, że aby dalej prowadzić projekt, niezbędne jest poprawienie komunikacji pomiędzy inżynierem kontraktu, inwestorem oraz generalnym wykonawcą. Spółka COVEC podkreśla, że chce być traktowana w takim sam sposób, jak pozostali generalni wykonawcy autostrady A2. W oświadczeniu firma napisała, że "niedopuszczalne jest to, iż główny inżynier kontraktu, nadzorujący projekt, nie zatwierdza surowców użytych przez COVEC do podbudowy autostrady, w sytuacji, kiedy zostały one zakupione u tego samego producenta i mają takie same parametry jak te, użyte przez generalnych wykonawców na innych odcinkach budowy autostrady A2".
Wczoraj Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych iAutostrad zdecydowała o odstąpieniu od kontraktu z chińską firmą COVEC na budowę fragmentów autostrady A2. Jak poinformował dziennikarzy na specjalnie zwołanej konferencji zastępca szefa GDDKiA Andrzej Maciejewski, Chińczycy w zeszły czwartek zażądali podwyższenia wartości kontraktu. Na to GDDKiA, jak podkreślił Maciejewski, nie mogła się zgodzić. Dodał on jednocześnie, że w lipcu powinna ponownie ruszyć budowa A2 na opuszczonych przez Chińczyków fragmentach, a drogą będzie można przejechać na Euro 2012. Nie oznacza to, że autostrada do tego czasu będzie gotowa, ale uzyska stan "przejezdności". Maciejewski dodał też, że decyzja co do wyboru nowych wykonawców i trybu postępowania będzie podjęta za 14 dni, kiedy uprawomocni się decyzja od odstąpieniu od umowy z konsorcjum COVEC. Jeżeli COVEC w ciągu 14 dni zdecyduje się na realizację inwestycji na dotychczasowych zasadach, to może jeszcze wrócić na budowę - poinformował Andrzej Maciejewski. Dodał, że teraz generalna dyrekcja będzie domagała się od Chińczyków 741 milionów złotych odszkodowania za niezrealizowaną umowę. GDDKiA chce również 130 milionów złotych kary umownej za odstąpienie od kontraktu. Jak wyjaśnił wicedyrektor Maciejewski, banki które gwarantowały kontrakty z Chińczykami, potwierdziły, że wypłacą karę umowną.