GDDKiA pobierze opłaty
W lipcu drogowa dyrekcja odda do ruchu trasę Konin-Stryków. Na razie za darmo. Bramki będą postawione za 12-15 miesięcy. Ile zapłacimy?
25 lipca Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) odda do użytku trasę Konin-Stryków. Na razie kierowcy nie będą musieli płacić za przejazd tym ponad 100-kilometrowym odcinkiem. To się jednak wkrótce zmieni. Już w lipcu ma być podpisana umowa na przystosowanie trasy do eksploatacji (podstawienie punktów poboru opłat, hoteli, stacji benzynowych, czy miejsc utrzymania autostrady).
- Będzie to tzw. zamówienie z wolnej ręki. Prace wykonają firmy, które zbudowały drogę. Realizacja potrwa 12-15 miesięcy - mówi Andrzej Maciejewski, rzecznik GDDKiA.
Trasę zbudowały konsorcja Budimexu i Ferrovialu oraz Strabaga z Hermanem Kirchnerem i Motą Engil. Dyrekcja i wykonawcy nie ujawniają na razie wartości planowanych robót. Koszty będą dopiero negocjowane.
Może być taniej
Stalexport za przystosowanie do eksploatacji 60 km odcinka Kraków-Katowice zapłacił pięć lat temu 193 mln zł. Autostrada Wielkopolska natomiast szacuje, że na przystosowanie ponad 100 km trasy Nowy Tomyśl-Świecko, którą ma zbudować, wyda 56 mln EUR (221 mln zł). Niewykluczone, że kontrakt dyrekcji będzie tańszy. Andrzej Maciejewski informuje bowiem, że część prac związanych z przystosowaniem do eksploatacji już wykonano, zbudowano miejsca obsługi podróżnych etc. Prace będą finansowane z pieniędzy Krajowego Funduszu Drogowego.
Państwowe płatne
Oszacowanie wartości kontraktu jest bardzo trudne, bo to pierwsza inwestycja drogowa budowana w systemie "design and build". Mówiąc wprost dyrekcja zleciła prywatnym firmom zbudowanie trasy, teraz podpisze kontrakt na przystosowanie do eksploatacji, ale opłaty będzie pobierać samodzielnie. Nie ustalono jeszcze jakie.
Jerzy Polaczek, minister transportu, szacował jednak kilka miesięcy temu, że za przejazd kierowcy samochodów osobowych będą płacić około 10 zł. Ciężarówki natomiast po trasie Konin-Stryków mają jeździć za darmo. Obecnie prywatni koncejonariusze otrzymują za nie rekompensaty. Sama sobie dyrekcja płacić jednak nie będzie. Tym bardziej, że na rekompensaty zaczyna już brakować środków.
Wojciech Malusi, szef Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, uważa, że obecne plany dyrekcji wobec A2 to krok w dobrym kierunku. - Trzeba jak najszybciej uruchomić system poboru opłat, by nie powtórzyła się sytuacja z A4 - dodaje.
Na A4 Wrocław-Katowice przez lata nie wyłoniono koncesjonariusza. Dyrekcja sama też nie zdecydowała się na uruchomienie systemu poboru opłat. Najwyższa Izba Kontroli oceniła, że straty w tego tytułu sięgały 170 mln zł rocznie.
Katarzyna Jaźwińska