Gigant gospodarczy na wzór UE?

Kraje Ameryki Południowej dążą do gospodarczego zjednoczenia i powołania na kontynencie odpowiednika Unii Europejskiej. Trzon nowej organizacji - Mercosul, twardo negocjujący z Unią Europejską zasady handlu, zrobił pierwszy krok w kierunku wspólnej waluty.

Kraje Ameryki Południowej dążą do gospodarczego zjednoczenia i powołania na kontynencie odpowiednika Unii Europejskiej. Trzon nowej organizacji - Mercosul, twardo negocjujący z Unią Europejską zasady handlu, zrobił pierwszy krok w kierunku wspólnej waluty.

Przyszła wspólnota ma szansę stać się potęgą gospodarczą zagrażającą pozycji gospodarczych liderów, jeśli tylko południowoamerykańskie kraje poradzą sobie z panującą w ich granicach nędzą. Głównym ich atutem są najbogatsze na świecie złoża ropy naftowej (Wenezuela jest członkiem OPEC, a Ekwador był w tej organizacji do 1992 r.) i gazu ziemnego. Dzięki temu mogą postawić na niezależność energetyczną, by z czasem dyktować warunki światowemu handlowi.

Reklama

Rząd Urugwaju nie wyklucza budowy w nieodległej przyszłości elektrowni atomowej z uwagi na ostry deficyt energii elektrycznej, który ogranicza rozwój gospodarczy kraju. Energetyka Urugwaju opiera się głównie na wykorzystywaniu elektrowni wodnych, które obecnie nie są w stanie zapewnić odpowiedniej ilości energii nie tylko dla potrzeb przemysłu, ale również dla użytkowników indywidualnych. Za Urugwajem mogłyby pójść kolejne kraje regionu otwierając drugi najbiedniejszy kontynent na energię atomową dostępną na razie wąskiemu klubowi najbogatszych państw świata.

Mercosul, czyli Mercado Comun del Sur (Wspólny Rynek Południa) jest klasyczną międzynarodową organizacją gospodarczą, którą kraje Ameryki Łacińskiej powołały traktatem z Asuncion w 1991 r. Jednak dopiero od ponad dekady organizacja jest podmiotem prawa międzynarodowego. Zanim została uznana przez największe gospodarki świata oraz organizacje międzynarodowe, kraje członkowskie zdecydowały się na wzmocnienie współpracy gospodarczej oraz zniesienie barier handlowych, co niosło za sobą zrzeczenie się części uprawnień rządów poszczególnych państw na rzecz organizacji międzynarodowej. Dziś Mercosul jest najsilniejszą strefą wolnego handlu w Ameryce Południowej, do której należą Argentyna, Brazylia, Paragwaj, Urugwaj i Wenezuela. Pozostałe kraje Ameryki Łacińskiej, czyli Chile, Boliwia, Peru, Ekwador i Kolumbia są państwami stowarzyszonymi, korzystającymi ze strefy wolnego handlu, ale pozostającymi poza unią celną. Z czasem jednak przyłączą się do organizacji, z którą współpracę deklaruje również Meksyk, otwarcie żałujący swojej zależności od USA oraz Kuba, którą czeka gospodarcza rewolucja po śmierci Fidela Castro.

Obecna sytuacja unii celnej i współpracy gospodarczej w Ameryce Łacińskiej żywo przypomina początki Unii Europejskiej w powojennej Europie.

NIEDOBRY DOLAR

Decyzję o stworzeniu mechanizmu rozliczeń handlowych pomiędzy krajami członkowskimi Mercosul z pominięciem dolara kraje członkowskie podjęły we wrześniu ub. roku. Ameryka odczuła ten gest, ponieważ oznacza on również stopniowe zamienianie rezerw walutowych z dolarów na euro i waluty państw Ameryki Łacińskiej. Argentyna i Brazylia, na które przypada 80 proc. wymiany handlowej Mercosul, opracowały mechanizm kursowy oparty na dziennych wahaniach walut obu krajów. Prace w tej dziedzinie prowadzone są intensywnie przez banki centralne. Jego wejście w życie zaplanowane jest na rok po przyjęciu przez parlamenty Argentyny i Brazylii technicznych poprawek regulacji walutowych, które zapobiegną niekontrolowanemu przepływowi dolarów, czyli jeszcze w pierwszej połowie 2007 r. Członkowie organizacji uzgodnili również, że kraje Mercosul będą reprezentować wspólne stanowisko na posiedzeniach Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, gdzie obecnie kraje domagają się, aby kredyty MFW były udzielane na podstawie obiektywnych parametrów, a nie na warunkach proponowanych przez fundusz.

Współpraca krajów Ameryki Łacińskiej ma dotyczyć nie tylko gospodarki. Choć kiedy w ub. roku prezydent Wenezueli Hugo Chavez zaproponował ideę stworzenia wspólnych sił zbrojnych Mercosul, żaden z przywódców krajów regionu na nią nie odpowiedział. Ustępujący wówczas prezydent Peru, Alejandro Toledo, zakwalifikował ten pomysł jako absurd, choć samo Peru formalnie nie należy do bloku. To jednak nie świadczy o tym, że możliwość stworzenia wspólnej armii nie jest brana pod uwagę. Pomysł nie jest nowy, już argentyński prezydent próbował w swoim czasie włączyć temat do agendy Mercosul. Kraje tworzące organizację mają zróżnicowane zdania na temat formy współpracy w dziedzinie wojskowości. Argentyna popiera inicjatywę stworzenia cywilnego organu konsultacyjnego w sprawach wojskowości. Brazylia nie widzi możliwości żadnego porozumienia wojskowego przed rozwiązaniem kwestii handlowych, zaś Urugwaj jest w trakcie reformy sił zbrojnych. Pozostaje niewiele przestrzeni dla inicjatywy Hugo Chaveza, którego rząd zdaje się traktować potęgę militarną jako zasadniczy czynnik decydujący o miejscu kraju na arenie międzynarodowej.

ARGENTYŃSKA LOKOMOTYWA

Analizy rynku wykonane po 15 latach istnienia Mercosul wskazują, że w ramach ugrupowania Argentyna jest państwem najmocniej zasilającym region w kapitał ze względu na chłonność swojego rynku, natomiast beneficjentem pozostaje Brazylia, wielokrotnie zwiększając swój eksport w regionie. Handel wewnątrz Mercosul w latach 1990-2005 wzrósł o 415 proc., co przekłada się na wzrost o 17 mld dolarów. W tych latach import argentyński z krajów Mercosul wzrósł o 1155 proc., czyli o 10,139 mld dolarów, co stanowi 59 proc. całego wzrostu wewnątrzregionalnego w ramach Mercosul. Wzrost importu Brazylii w tym okresie wyniósł 204 proc. (wzrost bezwzględny o 4,734 mld dolarów, stanowiąc jedynie 28 proc. wzrostu handlu w regionie). Import Paragwaju i Urugwaju z krajów bloku wzrósł odpowiednio o 312 i 192 proc., stanowiąc 7 i 6 proc. wzrostu rynku regionalnego. Największa gospodarka regionu, Brazylia, której PKB w 2005 był o 4,36 razy większy niż Argentyny (w 1990 r. współczynnik ten wynosił 3,26), powinna być lokomotywą wzrostu Mercosul, tymczasem rolę tę pełni Argentyna będąca największym kontrybutorem, a wielki sąsiad zwiększa jedynie dystans w rozwoju. Tendencja ta znajduje również odbicie w eksporcie. Brazylia jest państwem, które najbardziej zwiększyło swój eksport do innych krajów - o ponad 788 proc. w latach 1990-2005, w wypadku Argentyny wzrost ten wyniósł 318 proc., Paragwaju, 135 proc., Urugwaju 32 proc. Porównanie roku 2005 do 1998 zmienia jednak obraz sytuacji. Eksport Urugwaju i Argentyny do państw członkowskich zmniejszył się w tym czasie odpowiednio o 49 i 19 proc., wzrosła jednak sprzedaż tych krajów poza organizację. By korzyści z istnienia Mercosul rozkładały się równomiernie, wzrost handlu wewnątrzregionalnego nie może opierać się głównie na argentyńskim imporcie. Potrzebny jest proporcjonalny wkład Brazylii. Po to, by Mercosul przyczynił się do rozwoju wszystkich państw członkowskich, poza deklarowaniem dobrej woli rządów konieczne jest skoncentrowanie się na budowie unii celnej i prawdziwego Wspólnego Rynku.

KOLEJNE KROKI

Obecne nierówności w handlu wewnątrz organizacji pozostają w większości skutkiem braku postępów w konsolidacji i pogłębieniu współpracy w ramach zjednoczenia od końca lat 90. Ważne jest zwiększenie koordynacji polityki makroekonomicznej, zniesienie barier pozataryfowych i wprowadzenie jednolitych zasad dla wszystkich uczestników rynku.

Według raportu Banku Światowego "Perspektywy gospodarki światowej" Ameryka Łacińska i Karaiby w 2006 r. osiągnęły solidny wzrost ekonomiczny, będący rezultatem przede wszystkim zwiększenia wydatków publicznych, głównie w Meksyku i Brazylii. W latach 2007-2008 bank przewiduje spowolnienie tempa wzrostu latynoamerykańskich gospodarek jako rezultat światowej tendencji wzrostu stóp procentowych, generujących mniejszy dopływ kapitału. Wysokie tempo wzrostu gospodarki światowej powinno skutkować zapotrzebowaniem na eksportowe towary latynoamerykańskiego regionu, ponadto wysokie ceny na podstawowe surowce pośrednio wpłyną na zwiększenie wewnętrznego popytu i dochodów. Poza wzrostem stóp procentowych w następnych dwóch latach na ewolucję latynoamerykańskiej gospodarki wpływać będzie spowolnienie rozwoju w Argentynie i Wenezueli. PKB Ameryki Łacińskiej w 2005 r. osiągnął wskaźnik wzrostu równy 4,4 proc., tj. znacznie niższy niż w 2004 r. Analitycy przewidują stopniowy spadek tempa wzrostu do 3,7 proc. w 2008 r.

Paweł Pietkun

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: prezydent | wzór | Argentyna | kraje | Brazylia | eksport | handel | waluty | Peru | gigant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »