Globalna paszportowa rywalizacja
Mieszkańcy różnych krajów świata nieustannie porównują ze sobą swoje paszporty - przede wszystkim pod względem liczby państw, do których umożliwiają wjazd bez wizy. Tym, którzy nie mają czasu lub ochoty osobno sprawdzać przepisy poszczególnych organów, pomagają specjalne strony internetowe w rodzaju Passport Index. W dobie globalizacji różnice między "najmocniejszymi" dokumentami podróżnymi są niewielkie, acz niekiedy znaczące. Polska ma pod tym względem jeszcze sporo do nadrobienia.
Według danych zebranych przez GOOD Magazine najwięcej państw, bo po 173, nie wymaga wizy od obywateli Finlandii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Do niegościnnych wyjątków należą Rosja, Chiny, Białoruś, Korea Północna, Afganistan, Irak, Syria, Arabia Saudyjska, Kuba, Azerbejdżan, niektóre postsowieckie republiki Azji Środkowej i kilkanaście państw Afryki.
W tym samym przedziale dostępu do ułatwień dla podróżujących znajdują się inne państwa tzw. starej Unii i grupy G-7. Do 172 krajów bez wiz mogą się udać Duńczycy, Niemcy, Luksemburczycy i Amerykanie, do 171 - Belgowie, Włosi i Holendrzy, do 170 - Kanadyjczycy, Francuzi, Irlandczycy, Japończycy, Norwegowie, Portugalczycy i Hiszpanie.
Nieco dalej w tej klasyfikacji plasują się m.in. Austriacy i Szwajcarzy (168) oraz Australijczycy i Grecy (167). Na tym szczeblu nieformalnej rywalizacji o różnicach decydują niuanse. Obywatele Zjednoczonego Królestwa i USA muszą starać się o wizę w Iranie, Finowie i Szwedzi po spełnieniu pewnych warunków otrzymują ją wraz z przekroczeniem granicy. Amerykanie muszą też starać się o wizy do Brazylii, a Brytyjczycy - do Indii, aczkolwiek od 15 czerwca 2015 r. podróże między tymi dwoma krajami zostaną objęte programem e-Tourist. Z kolei np. pozycję Szwajcarii obniża brak stosownych umów z Indiami, Kazachstanem i m.in. Rwandą.
Nieco inaczej wyglądają powyższe dane po usunięciu informacji o reżimach wizowych terytoriów zależnych w rodzaju Polinezji Francuskiej. Jeżeli uwzględni się jedynie niepodległe państwa, pierwsze miejsce pod względem udogodnień w zagranicznych podróżach zajmują Wielka Brytania i USA (po 147 krajów niewymagających wiz od ich obywateli). Nieco lepiej wypada też Polska (137 państw - 10. najlepszy wynik i 28. miejsce na świecie ex aequo ze Słowacją).
Interesująco wyglądają również statystyki pokazujące, jak duży obszar można zwiedzić i jak wiele osób poznać bez konieczności ubiegania się o wizy.
Hobbyści z projektu "Do you need visa?" policzyli, że do najludniejszych państw świata mogą bez przeszkód jechać obywatele Japonii (łączna ludność partnerów odpowiednich porozumień wynosi 4 247 mln osób) i Singapuru (4129 mln), a europejskim liderem pod tym względem jest... San Marino (3779 mln i czwarte miejsce za Brunei). Największy obszar zajmują potencjalne cele podróży Duńczyków (73 137 345 km2), Japończyków i Sanmaryńczyków.
Niektóre z państw znajdujących się na szarym końcu listy zostały już wymienione. Tylko 28 rządów wydało zgodę na ruch bezwizowy z Afganistanem, 31 - z Irakiem, 32 - z Pakistanem i Somalią, 38 - m.in. z Kosowem i Libanem, 39 - z Libią i Syrią, 40 - z Iranem (głównie państwa Ameryki Południowej, Tunezja i Turcja), 41 - z Koreą Północną (np. Singapur, Kirgizja, podobnie jak w przypadku Iranu - Malezja). Restrykcjom podlegają więc obywatele krajów ogarniętych międzynarodowymi i wewnętrznymi konfliktami oraz tkwiących w dyplomatycznej izolacji z racji agresywnego przywództwa politycznego. W przypadku Kosowa istotny jest również brak uznania przez władze wielu państw (na liście nie ma prowadzących własną, bardzo surową politykę wizową Abchazji i Osetii Południowej).
Pod tym względem przepisy obowiązujące w Polsce nie różnią się znacząco od praktyki innych krajów Europy. Obecnie na teren RP bez wiz mogą wjechać posiadacze paszportów 70 państw świata, a także Hongkongu, Makao i Tajwanu.
Spośród Europejczyków wizy są wymagane jedynie od Białorusinów i Rosjan. Niemniej jednak paszporty wydawane w Mińsku według GOOD Magazine są i tak silniejsze niż indyjskie (zapewniają odpowiednio przekroczenie 62 i 51 granic), a Rosja z 95 partnerami niewymagającymi dodatkowych zezwoleń dystansuje (co prawda nieznacznie) RPA, Turcję, a z państw Starego Kontynentu - jeszcze Albanię, Bośnię i Hercegowinę i Ukrainę.
Pozycja Polski w zestawieniu "mocy paszportów" "GOOD Magazine" nie imponuje. Możliwość wjazdu bez wizy do 153 państw i terytoriów to 13. najlepszy wynik na świecie, jednak biorąc pod uwagę również miejsca ex aequo, spycha nas na 33. pozycję. Z naszych sąsiadów nieco lepiej wypadają Czechy i Słowacja, a innych krajów Europy Wschodniej - Węgry i Słowenia. Bylibyśmy za to liderem w Ameryce Południowej lub Afryce (rzeczywistymi są: Argentyna i... Seszele).
Według aktualnych danych MSZ 98 samodzielnych bytów politycznych wymaga od polskich podróżników posiadania wiz. Zainteresowanie Polaków kontaktami biznesowymi i turystycznymi z wieloma znajdującymi się na tej liście państwami Afryki i Azji i tak jest niewielkie (choć są wśród nich także m.in. Egipt, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie). W kilkunastu wypadkach dodatkowe formalności nie zaskakują, ponieważ stanowią pochodną stosunku miejscowych władz do szeroko pojętego Zachodu (Chiny, Kuba, Wietnam). W przypadku Australii przepustką do wakacyjnego wyjazdu dla gości spoza Wspólnoty Narodów jest udział w programie eVisitor.
Pisząc na temat wiz, trudno nie nawiązać do najbardziej drażliwego z polskiego punktu widzenia zagadnienia związanego z tymi dokumentami, czyli utrudnień wjazdu obywateli Polski do USA. W ostatnim czasie pojawił się pomysł nowelizacji JOLT Act (akronim od nazwy ustawy o kreowaniu miejsc pracy poprzez promocję podróżowania), który zakłada rozszerzenie Visa Waiver Program (VWP). Jak donosi "Dziennik Związkowy", mimo związanej z zagrożeniami terrorystycznymi rosnącej nieufności Amerykanów do przybyszy z zagranicy za zmianami w prawie mocno lobbują turystyczni potentaci. W 2013 r. realizacja VWP przyniosła USA zyski w wysokości ok. 190 mld dolarów.
Uczestnictwo w tym programie zapewniłoby Polsce podniesienie progu wskaźnika odmów wizowych z 3 do 10 proc. W 2014 r. zmieściliśmy się w tym przedziale, podobnie jak kilka innych nieobjętych VWP krajów (Argentyna, Brazylia, Izrael, Rumunia).
Nowela zakłada również intensyfikację spotkań ubiegających się o wizy z konsulem i możliwość odbywania takich rozmów przez Internet. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że VWP pozwala jedynie na 90-dniowy pobyt w USA, który nie może zostać przedłużony. Nie ma także możliwości wymiany zezwolenia na pobyt na wizę studencką lub pracowniczą. Przyjęcie nowego prawa może więc okazać się bardziej symbolicznym gestem niż rzeczywistym uznaniem roli Polski jako amerykańskiego sojusznika, o czym często wspomina się w okołolegislacyjnej retoryce.
dr Kordian Kuczma