Głodowa dieta w europarlamencie
Polski deputowany do europarlamentu dostanie pięć tysięcy euro wynagrodzenia i diety. To mało - narzekają posłowie.
Mniej niż 2500 euro brutto będzie wynosiła pensja polskich deputowanych do Parlamentu Europejskiego. Do tego dojdą diety za posiedzenia Parlamentu, komisji i grup politycznych. W sumie uzbiera się 5000 tys. euro brutto czyli około 20 tys. zł.
Wynagrodzenie to jednak nie wszystko. Łączna kwota, jaką dostanie do ręki polski eurodeputowany to 12 tysięcy euro. Polski deputowany będzie zarabiał tyle, ile niższy personel techniczny.
12 tysięcy euro będzie przysługiwało posłowi na zatrudnienie personelu w Brukseli, 3500 euro otrzyma na prowadzenie biura w Polsce. Za każdy dzień posiedzenia Parlamentu Europejskiego, komisji, której będzie członkiem, oraz własnej grupy politycznej dostanie 257 euro.
Najskromniej wypada pensja, którą będzie wypłacał naszym przedstawicielom w UE polski parlament. Wyniesie ona tyle samo, ile pensja krajowego parlamentarzysty, czyli około 2400 euro brutto (8900 złotych). Wszystko to łącznie daje pokaźną kwotę około 20 tysięcy euro miesięcznie.
Niespełna 2500 euro pensji, która przypadnie naszym deputowanym, to mniej niż otrzymują najskromniej dziś zarabiający eurodeputowani, np. z Portugalii i Danii (mają pensję około 3 tys. euro), ale więcej niż prawdopodobnie otrzymają deputowani z innych nowo przyjętych krajów. Czeski parlamentarzysta może liczyć na pensję w wysokości około 1 tys. euro, a estoński na około 800 euro.
Zródło: Rzeczypospolita - 20/21.09.2003