Górnicy idą na Warszawę. Podwyżki to nie wszystko

Związkowcy działający przy państwowej spółce energetycznej Enea zapowiedzieli protest. Górnicy z kopalni Bogdanka oraz pracownicy z elektrowni Kozienice i Połaniec mają 10 września wyrazić swoje niezadowolenie pod budynkiem resortu aktywów państwowych. Ich celem jest nie tylko uzyskanie 15 proc. podwyżki płac, ale także poznanie planów rządu dotyczących wydzielenia aktywów węglowych z państwowych przedsiębiorstw.


Jak informuje Bussines Insider Polska, wśród przedstawicieli Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych oraz ich kolegów z "Solidarności" działających przy grupie Enea narasta coraz większe zniecierpliwienie. Jest ono efektem braku dialogu pomiędzy stroną społeczną a rządem. Pomimo pytań, jakie związkowcy postawili zarządowi spółki oraz Ministerstwu Przemysłu nadal nie otrzymali odpowiedzi co do przyszłości ich miejsc pracy.

Górnicy ruszą na Warszawę. Chcą podwyżek i rozmów z rządem

A chodzi tu o kopalnie węgla kamiennego LW Bogdanka, która uznawana jest za najlepszą w Polsce z uwagi na jej wyniki wydobywcze, oraz o elektrownie węglowe: Kozienice i Połaniec. Pracownicy i reprezentujący ich związkowcy chcieliby dowiedzieć się od rządu, jak ten chce rozwiązać problem wydzielenia aktywów węglowych z państwowych spółek.

Reklama

- Nikt nic nie wie, otrzymujemy tylko zdawkowe informacje - mówi cytowany przez bussiensinsider.pl Mariusz Romańczuk, przewodniczący "Solidarności" w kopalni Bogdanka.

Jak następnie dodaje, w odpowiedziach związkowcy są przekierowywani "do Warszawy". Dlatego też 10 września br. pod budynkiem Ministerstwa Aktywów Państwowych, odpowiedzialnego za nadzór nad spółkami Skarbu Państwa odbędzie się protest. Górnicy i pracownicy elektrowni chcą usłyszeć, jaka przyszłość czeka ich miejsca pracy w świetle koniecznej transformacji energetycznej. Drugim postulatem będzie natomiast chęć uzyskania 15-procentowej podwyżki wynagrodzeń.

MAP rezygnuje z NABE. Resort pracuje nad alternatywą

I jak druga z kwestii może zostać poddana pod dyskusję, tak w przypadku pierwszej rozmowa może nie potrwać długo. A to z uwagi na wypowiedzi szefa resortu aktywów państwowych Jakuba Jaworskiego, który w wywiadzie dla PAP wskazał, że projekt poprzedników - NABE - nie będzie kontynuowany, a w ministerstwie trwają prace nad alternatywnym rozwiązaniem. 

Taka decyzja o tym, jak zostaną wydzielone aktywa węglowe - czyli nie tylko kopalnie, ale także elektrownie napędzane tym surowcem - ma "zapaść w ciągu roku". Sam koszt takich zmian nie będzie przeniesiony na spółki energetyczne, bo te zdaniem ministra "nie mają przestrzeni do finansowania" tego projektu. 

Obecna władza nie chce jednak podejść do sprawy "zero-jedynkowo", a w taki sposób ocenili ideę NABE, przygotowaną przez poprzedników, a zakładającą wydzielenie aktywów węglowych od firmy przez państwo i utworzenie z nich jednej grupy. Jaworski podkreśla, że MAP zamierza podejść do każdego z przypadków z osobna, aby wybrać najkorzystniejsze rozwiązanie dla wszystkich, tj. dla spółek, ich pracowników oraz dla obywateli, którzy mają mieć zapewnione bezpieczeństwo energetyczne i nie powinni odczuwać transformacji poprzez wyższe ceny za prąd czy ogrzewanie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »