Górnicy z PGG nie zmienią swoich żądań
Nie liczyłbym na przełom podczas środowych rozmów z zarządem PGG. Jestem sceptycznie nastawiony - powiedział Interii Bogusław Hutek, szef Solidarności w PGG i przewodniczący całej górniczej Solidarności. Związkowcy zapowiadają, że nie zmienią swojego stanowiska. - Nie mamy się gdzie cofnąć - mówi Hutek.
- Podczas poniedziałkowego spotkania rozmowy się nie kleiły, dopiero dialog z mediatorem związków i zarządu skłonił drugą stronę do przemyślenia pewnych kwestii. Zarząd ma je znów przedyskutować, nie wiem, czy w swoim gronie, czy szerzej - mówił Hutek Interii. - Nie liczyłbym na przełom, jestem sceptycznie do tego nastawiony. Natomiast nie chcę, by nam zarzucano złą wolę. Stawimy się na kolejnym spotkaniu, w środę o 12.00 - dodał.
Odbędzie się ono, podobnie jak poprzednie, z udziałem mediatora. Jeśli dojdzie do porozumienia, sprawa będzie zamknięta. Jeśli nie, podpisany zostanie protokół rozbieżności. Na środę i czwartek zaplanowane jest referendum strajkowe. - Jeśli załoga zagłosuje na tak, będziemy mieć otwarte pole do przeprowadzenia strajku czy akcji protestacyjnej - zapowiada Hutek.
Sami górnicy nie są gotowi do ustępstw, jeśli chodzi o ich oczekiwania. - Nie ma możliwości, by ustąpić. Nie mamy się gdzie cofnąć - mówi szef Solidarności w PGG. O co walczą? O wypłacenie rekompensat za przepracowane weekendy w okresie od sierpnia do grudnia zeszłego roku lub jednorazowe świadczenie dla załogi. Chcą też rozmawiać o wysokości średniego wynagrodzenia w PGG za miniony rok (oczekują jego wzrostu do 8200 zł z 7829 zł) oraz o podniesieniu uzgodnionego w umowie społecznej dla górnictwa 3,8-procentowego wskaźnika wzrostu płac na ten rok.
- Górnicy z PGG słyszą, na jakim poziomie ogłaszane są średnie wynagrodzenia w spółkach węglowych, widzą, że gdzie indziej wypłacane są premie i mają świadomość, w jakim oni sami są miejscu. Pytają, dlaczego w PGG jest inaczej, dlaczego sprzedajemy węgiel do energetyki po tak niskich cenach, dlaczego nie pozwala się firmie zarobić - powiedział Hutek.
Dodał, że załodze zależy na wywalczeniu dodatkowych środków. - Ludzie czekają, by tę kwestię załatwić, tym bardziej, że dostają już podwyższone rachunki za energię i gaz. Rekompensata to nie są duże środki, a średniówka, o którą zabiegamy, to wyrównanie za tamten rok. Bo wtedy też była inflacja, a w ciągu roku nie było zmian wynagrodzeń. Ta średniówka jest po, to by w nowy rok wyjść z nową inną kwota bazową - tłumaczy szef Solidarności.
Związki blokowały już tory, którymi węgiel wywożony jest z kopalń do elektrowni. Po raz pierwszy do akcji takiej doszło przed świętami, kolejną blokadę zorganizowano 4 stycznia. Trwała ona 48 godzin. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, związkowcy planują kolejną, bezterminową, od 17 stycznia. O innych formach protestu na razie nie chcą mówić. - Poinformujemy o tym, jak już spotka się sztab - zapowiada Hutek.
Z kolei prezes PGG Tomasz Rogala w wypowiedzi dla PAP przed poniedziałkowym spotkaniem podtrzymał chęć dialogu ze stroną społeczną. - Rozmowy będą trudne, bo dotyczą elementu zawsze wrażliwego, jakim są wynagrodzenia, ale też odbywają się w konkretnym otoczeniu. To otoczenie to możliwości finansowe spółki, czyli kiedy i jakimi środkami będziemy dysponować, aby regulować wszystkie zobowiązania, w tym pracownicze - mówił prezes.
Po spotkaniu prezes powiedział, że strony mają za sobą trudny dzień negocjacji. Zapewnił, że kontynuowane będą prace nad rozwiązaniami, które umożliwiłyby porozumienie. Zastrzegł, że "dla dobra postępowania" nie będzie mówił o szczegółach i przebiegu dotychczasowych negocjacji. - Pracujemy, będziemy rozmawiać w środę - podsumował.
Monika Borkowska
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami