Górnicze związki zamierzają zaostrzyć protest
Jak poinformowali w czwartek przedstawiciele związków zawodowych z PGG, jeżeli w najbliższych dniach nie dojdzie do podjęcia konstruktywnych rozmów i wypracowania porozumienia, w przyszłym tygodniu związkowcy zamierzają zaostrzyć protest. Od poniedziałku trwa okupacja katowickiej siedziby PGG.
Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy
Wśród planowanych form protestu związkowcy wymieniają blokadę wysyłki węgla z kopalń do elektrowni (prawdopodobnie Grupy PGE), blokadę wybranych biur poselskich (możliwe, że również katowickiego biura premiera Mateusza Morawieckiego) oraz zorganizowanie dużej górniczej manifestacji w Katowicach lub w Warszawie.
Związki chcą rozmawiać z przedstawicielami rządu o inwestycjach w zwiększenie wydobycia węgla w kopalniach, zatrudnieniu nowych pracowników, cenach węgla dla energetyki oraz sprawach płacowych. Chodzi m.in. o wyrównanie wynagrodzeń w związku z inflacją.
Środowe rozmowy, z udziałem wiceministra aktywów państwowych Piotra Pyzika, zakończyły się bez porozumienia. W czwartek liderzy działających w Polskiej Grupie Górniczej (PGG) związków spotkali się, by zdecydować o dalszych działaniach. Związkowcy dali rządowi i zarządowi PGG czas do poniedziałku - jeżeli w tym czasie nie rozpoczną się merytoryczne rozmowy, akcja protestacyjna zostanie zaostrzona.
"O każdej porze dnia i nocy jesteśmy gotowi do rozmów w temacie naszych postulatów. Jeżeli nie dojdzie do tych spotkań, czy nie dojdzie do porozumienia między nami a zarządem (...), ale także nie będzie spotkania z rządzącymi tym krajem, to od przyszłego tygodnia zaczynamy działania. Będzie to na pewno blokada pewnych biur, na pewno będzie to zablokowanie wysyłki węgla do pewnej firmy, no i w najbliższym czasie najprawdopodobniej duża manifestacja" - poinformował po czwartkowym spotkaniu związków szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek.
"O szczegółach nie będziemy na razie informować. Jeżeli się okaże, że nie ma odzewu ze strony rządowej, to poinformujemy" - dodał Hutek. W późniejszych wypowiedziach związkowcy przyznali, że blokada wysyłki węgla miałaby dotyczyć elektrowni Grupy PGE. Zapewnili, że nie będzie żadnych utrudnień w dystrybucji węgla opałowego dla indywidualnych odbiorców.
"Ta energetyka, która od nas dostaje węgiel za darmo - bo za 200 zł za tonę, dla mnie to jest węgiel za darmo - a postanowiła dźwigać ceny odbiorcom indywidualnym, niestety będzie musiała sobie załatwić węgiel z innych kierunków, bo z naszych kopalń tego węgla nie dostaną" - zapowiedział lider związku Sierpień'80 w PGG Rafał Jedwabny.
"Sklep z tanim węglem za 200 zł (dla energetyki - PAP) zostanie zamknięty. PGE uznajemy jako persona non grata w Polskiej Grupie Górniczej. Koniec, zakończyło się" - dodał szef Związku Zawodowego Pracowników Dołowych Jerzy Demski.
Według Bogusława Hutka PGG porozumiała się w sprawie cen węgla z innymi podmiotami z sektora energetycznego, nie ma natomiast porozumienia z największym odbiorcą - Polską Grupą Energetyczną. Związkowcy obwiniają PGE o doprowadzenie do kryzysu na rynku węgla. "PGE nie odbierała węgla, a dzisiaj chce węgiel za darmo" - powiedział szef górniczej "S", wskazując, że cena węgla z PGG dla energetyki wynosi obecnie ok. 250 zł za tonę.
W środę przebywający z wizytą w woj. śląskim premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że wierzy, iż w ciągu najbliższych dni uda się wypracować kompromis z protestującymi związkowcami. Zapowiedział, że w trzeciej dekadzie lipca spotka się z górniczymi związkami.
"W trzeciej dekadzie lipca spotkam się z przedstawicielami górniczych związków zawodowych, a do tego czasu postaramy się wypracować szereg kompromisowych rozwiązań. (...) Wszystkie nasze działania muszą służyć obniżeniu ceny i presji cenowej" - mówił szef rządu w Boronowie w powiecie lublinieckim.
Morawiecki poinformował, że rozmawiał z szefem MAP, wicepremierem Jackiem Sasinem, m.in. o mechanizmie rozliczeń między górnictwem a energetyką. "Kontrakty to jedno, a bieżące ceny, które uległy gwałtownemu zaburzeniu na rynkach, to druga rzecz, którą trzeba uwzględnić. Uzgodniliśmy z kierownictwem ministerstwa aktywów, jak to ma być organizowane w najbliższym czasie" - powiedział premier.
Jeden z postulatów górniczych związków dotyczy właśnie dyskusji o cenach węgla dla energetyki, ciepłownictwa i przemysłu. W ocenie związkowców, w porównaniu do średnich cen węgla w zachodnioeuropejskich portach, PGG sprzedaje swój węgiel "po skandalicznie niskich cenach".
Związki chcą też rozmawiać o zwiększaniu wydobycia w kopalniach oraz inflacyjnym wyrównaniu płac. Również do tych postulatów odnosił się w środę premier, który potwierdził, iż zwrócił się do kierownictw Polskiej Grupy Górniczej i Taurona o zwiększenie wydobycia.
"To się wiąże z wytężoną pracą, ze zmianą organizacji pracy, za to powinna być nagroda, premia, wyższe wynagrodzenie. Sytuacja jest nadzwyczajna i w dialogu należy wypracować nadzwyczajne rozwiązanie" - powiedział Morawiecki, dodając, że "więcej polskiego węgla to większa korzyść dla Polski".
"Bardzo nam zależy na tym, żeby chociaż te pół miliona ton więcej węgla wydobyć, ponieważ ściągamy go z całego świata. (...) To dziś towar deficytowy. Im więcej go wydobędziemy na Śląsku, tym mniej będziemy musieli go importować" - stwierdził w środę w Boronowie szef rządu.
6 lipca przedstawiciele górniczych związków zawodowych skierowali do wicepremiera Jacka Sasina pismo z żądaniem natychmiastowego spotkania. Wskazali trzy główne tematy rozmów: inwestycje w nowe złoża w PGG i przyjęcia nowych pracowników, problem cen węgla dla odbiorców indywidualnych oraz dla energetyki, a także kwestie płacowe. Wobec braku odpowiedzi, w poniedziałek kilkudziesięciu związkowców rozpoczęło okupację siedziby PGG w Katowicach.
W proteście w PGG uczestniczą reprezentanci 13 działających w spółce central związkowych; w sumie ok. 40 osób. Akcja ma charakter rotacyjny - protestujący zmieniają się co 12 lub co 24 godziny.