Gospodarka Europy bardziej ucierpi z powodu wirusa niż Chiny

Nawet Chiny w tym roku mogą nie wyjść z recesji, co dla światowej gospodarki daje jeszcze gorsze prognozy. Gospodarka Państwa Środka skurczyła się w I kwartale o 6,8 proc., ale widać, że w marcu zaczęła odżywać. To jednak wcale nie wróży, że inne kraje mogą przejść szybko zapaść gospodarki. W Europie może być znacznie gorzej.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

Cały świat patrzył z zapartym tchem, jakie dane ogłosi chiński urząd statystyczny, gdyż Chiny to druga największa gospodarka świata, wytwarzająca rocznie PKB o wartości ponad 14 bilionów dolarów. Chiny to także kraj, który jako pierwszy został dotknięty wybuchem epidemii.

- Z danych wynika bardzo mocny spadek w I kwartale, ale też następujące w marcu odbicie. Jeśli wierzyć marcowym wskaźnikom, jest to istotne odbicie i widać, że postępuje - mówi Interii Mariusz Adamiak, dyrektor Biura Strategii PKO BP.

Reklama

Przypomnijmy - już 23 stycznia zaczął się zamrażający gospodarkę lockdown w mieście Wuhan, a potem w całej prowincji Hubei i w innych miastach, w tym w Pekinie. W marcu ograniczenia w całych Chinach były stopniowo luzowane, a od 8 kwietnia całkowicie zniesione. A to znaczy, że w I kwartale gospodarka wpadła w najgłębszą przepaść.

Teraz okazało się jaka ta przepaść była głęboka. Zmniejszenie się PKB o 6,8 proc. to najgłębszy spadek jaki Chiny zanotowały od 1967 roku, kiedy szalała Rewolucja Kulturalna. W ostatnim kwartale zeszłego roku PKB Chin wzrósł o 6,1 proc. Od 1978 roku, kiedy Chiny przeszły do gospodarki rynkowej, a tamtejszym kotom - zgodnie ze słowami Denga Xiaopinga - pozwolono łapać myszy, gospodarka kraju niemal nieprzerwanie szybko rosła.
Efekt był taki, że PKB Chin podzielony PKB na głowę (1,4 mld ludzi) wzrósł przez 40 lat 35 razy. W 1978 roku chiński PKB wart był niespełna 150 mld dolarów (w bieżących cenach i kursach wymiany walut) i było to jedno z najbiedniejszych państw na świecie. Niezależnie od tego, w jaki sposób z powodu pandemii ucierpią inne kraje,  powiązania pomiędzy chińską gospodarką a pozostałymi są tak silne, że recesja w samych tylko Chinach pogłębia zapaść wszędzie na świecie.

Prognozy dla Chin na I kwartał zmieniały się niemal z tygodnia na tydzień wraz z tym, jak ekonomiści zaczęli doceniać grozę pandemii. Jedna z ostatnich amerykańskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs przewidywała, że PKB w I kwartale skurczy się o 9 proc. Prognozy spadku PKB Chin nawet o kilkanaście procent nie należały do rzadkości, a ekstremalne sięgały prawie 30 proc.

Firma badawcza China Beige Book, tworząca prognozy na podstawie ponad 3 tys. ankiet wśród chińskich firm przewidywała, że gospodarka może skurczyć się nawet o 10-11 proc. a w ostatnich tygodniach marca prognozowała lekką poprawę. Ale przestrzegała, żeby siły odbicia gospodarczego w II kwartale w Chinach i jego wpływu na globalną koniunkturę nie przeceniać. Konsensus agencji Reuters mówił o spadku PKB Chin o 6,5 proc. w I kwartale.

Dane Narodowego Biura Statystycznego dają nadzieję na ożywienie, choć nie pozwalają sądzić, że będzie ono bardzo silne. Inwestycje w I kwartale spadły o 16,1 proc. rok do roku, produkcja przemysłowa skurczyła się o 8,4 proc., produkcja samochodów zmniejszyła się o 43 proc., a samochodów elektrycznych - o 43,9 proc.

Chiny już wcześniej ogłaszały dane za okres styczeń-luty, a teraz poznaliśmy dane także za marzec obrazujące lekką poprawę sytuacji gospodarczej. Bo o ile w okresie styczeń-luty sprzedaż detaliczna spadła o 19 proc., to w marcu już o 15,8 proc. Produkcja przemysłowa w marcu była zaledwie o 1,1 proc. mniejsza niż przed rokiem, a inwestycje w tym miesiącu wzrosły o 6,5 proc. Zaskakujące były dane o bezrobociu. W miastach spadło ono do 5,9 proc. z 6,2 proc. w lutym. 

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

- Zatrudnienie jest priorytetem krajowym i ogólnie jest stabilne, ale presja na zatrudnienie jest nadal znaczna ze względu na anulowane zamówienia - powiedział Mao Shengyong, rzecznik Narodowego Biura Statystycznego na konferencji prasowej, cytowany przez telewizję CNBC.

Poinformował też, że prawie wszystkie duże przedsiębiorstwa przemysłowe wznowiły pracę, a dla małych firm wskaźnik powrotu do pracy przekroczył 80 proc. Jednak działalność gospodarcza nadal nie wraca do normy, szczególnie w branży usługowej, a rozprzestrzenianie się wirusa za granicą doprowadziło do spadku popytu na eksport z Chin.

Mimo to poprawę w marcu pokazały wcześniej ogłoszone dane o handlu zagranicznym Chin. Saldo handlowe wzrosło w marcu do 19,9 mld dolarów z  7,1 mld dolarów w lutym. Dynamika eksportu wzrosła do 6,6 proc., a importu spadła do minus 0,9 proc. choć analitycy oczekiwali kilkuprocentowego załamania. Tylko, że Chiny w marcu nie doznały jeszcze szoku ze strony partnerów gospodarczych - zwłaszcza USA i Europy.

- Wpływ tego co zdarzyło się w innych krajach na PKB Chin dopiero się ujawni, bo zdecydowana część ich odbiorców stanęła naprawdę dopiero na przełomie kwartałów, więc składane z wyprzedzeniem zamówienia mogły być realizowane - mówi Mariusz Adamiak.

Dlatego nie sposób prognozować szybkiego odbicia drugiej gospodarki świata. "(...) dopóki istnieją ścisłe środki dystansowania społecznego, ożywienie działalności będzie bardzo powolne, co przełoży się na konsumpcję" - napisali analitycy banku ING. I obniżyli prognozy wzrostu gospodarki Chin do minus 3,1 proc. w II kwartale i minus 0,5 proc. w trzecim. Według nich w ostatnim kwartale tego roku gospodarka Chin wrośnie o 4,5 proc., ale w całym 2020 i tak skurczy się o 1,5 proc. w porównaniu z 2019 rokiem.

Czy przebieg gospodarczego krachu spowodowanego pandemią w I kwartale w Chinach można uznać za model dla innych gospodarek? Niestety nie. Będzie gorzej. W Chinach inwestycje, zwłaszcza publiczne, mają dużo większy udział w PKB, a inwestycje stosunkowo łatwo utrzymać i pobudzić nawet w obecnych warunkach.

- Chinom powinno być o tyle łatwiej gospodarczo, że mają w PKB znacznie większy udział inwestycji a mniej konsumpcji niż kraje rozwinięte. Prace inwestycyjne łatwiej uratować i stymulować (np. uruchamiając publiczne projekty) w warunkach częściowego lockdownu - mówi Mariusz Adamiak.

Taki plan realizują zresztą chińskie prowincje, które wyemitowały na ten cel obligacje o wartości 1,1 biliona juanów czyli ponad 150 mld dolarów. Bank centralny ma zapewnić dodatkowy bilion juanów małym i średnim bankom i zmniejszył rezerwę obowiązkową. Dla małych i średnich firm Ludowy Bank Chin zapewnił środki na dodatkowe kredyty w wysokości 1,65 biliona juanów (232 mld dolarów), a rząd na pomoc finansową dla tego segmentu przeznaczył 116,9 mld juanów (16,4 mld dolarów). Jak na skalę gospodarki "pakiety stymulacyjne" są na razie bardzo umiarkowane.
W przeciwieństwie do Chin, skalę zapaści gospodarek w Europie i w USA poznamy dopiero po II kwartale.

- Dane w Europie za I kwartał będą lepsze niż w Chinach, gdyż pierwsze dwa miesiące były normalne podczas gdy tam szalał już wirus. Dopiero w marcu aktywność była wygaszana, ale też w różnych krajach w różnym tempie - mówi Mariusz Adamiak.

- W II kwartale spadki PKB (w gospodarkach Europy) będą dwucyfrowe, mogą nawet sięgnąć 20 proc. Powodem jest dużo większy udział usług w PKB, niemal całkowicie zamrożonych - dodaje.
Z powodu epidemii i braku szczepionki usługi pozostaną także najdłużej "zamrożonym" segmentem gospodarki. A to znaczy, że bogate państwa Zachodu muszą się przygotować nie tylko na głębszą, ale i na dłuższą recesję.

Jacek Ramotowski 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | PKB | koronawirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »