Gospodarka między jednym nokdaunem a drugim
Gospodarka w III kwartale podniosła się po nokdaunie, ale nie wróciła do formy z poprzedniego roku. PKB (wyrównany sezonowo) wzrósł z kwartału na kwartał o 7,7 proc., lecz skurczył się o 1,6 proc. wobec III kwartału 2019 roku. To powinno rozwiać nadzieje, że po drugiej fali pandemii nasz "bokser" szybko się otrząśnie.
Okazuje się, że nawet tak łagodna fala pandemii jak w Polsce na wiosnę była dla gospodarki silnym ciosem i posłała ją na deski. PKB spadł wtedy o 9 proc. Podniosła się jednak zanim sędzia doliczył do dziesięciu. I całkiem przytomna stanęła na nogi. Ale entuzjaści walk w ringu wiedzą, że po tak silnym ciosie rzadko kiedy zdarza się, że zawodnik wraca do pełni sił. Zwykle chodzi mu o to, żeby za podwójną gardą doczekać do kolejnej rundy.
Z polską gospodarką było trochę lepiej. Po ciosie, jaki zadała jej pandemia w II kwartale, kiedy przy kilkuset zachorowaniach na koronawirusa dziennie rząd wprowadził silne obostrzenia na kilka tygodni, gospodarka wróciła do formy zgodnie z oczekiwaniami analityków. Wzrost z kwartału na kwartał o 7,7 proc. można uznać za imponujący.