Gospodarka Tajwanu korzysta na konflikcie Chiny-USA
Tajwan uniknął pandemii, a gospodarka wyspy zanotowała najwyższy wzrost PKB w Azji, choć w zbyt dużym stopniu zależna jest od eksportu półprzewodników. To lokuje ją w centrum konfrontacji Chin i USA.
Tajwan praktycznie nie doświadczył pandemii. Na wyspie zanotowano w zeszłym roku zaledwie niespełna 1000 przypadków zakażeń i siedem ofiar śmiertelnych, przy liczbie ludności nieco poniżej 24 milionów. Poza kilkoma tygodniami lockdownu w marcu zeszłego roku życie do tej pory toczy się normalnie, choć obowiązują podstawowe zalecenia sanitarne (dystans, maseczki, pomiar temperatury). Funkcjonują szkoły, restauracje, kina, odbywają się koncerty i kongresy. To zasługa doświadczeń wyniesionych z pandemii SARS, dużego zaufania społecznego i wysokiego poziomu służby zdrowia - mimo że wydatki na nią nie przekraczają 7 proc. PKB (średnia OECD to 8,8 proc.) - wspomaganego cyfrowymi technologiami wykorzystującymi big data.
Jedną z najpoważniejszych restrykcji antycovidowych było zamknięcie granic dla nierezydentów. Obecnie wszyscy przyjeżdżający zobowiązani są do posiadania aktualnego negatywnego wyniku testu, odbycia 14-dniowej kwarantanny i zalogowania się do aplikacji monitorującej jej przestrzeganie. Niejasne są natomiast perspektywy szczepień, gdyż Tajwan nie wyraził zainteresowania chińską szczepionką i nie jest członkiem WHO, co oznacza brak możliwości korzystania z programów tej organizacji. W ten sposób Tajwańczycy mogą stanąć wobec ograniczeń podróży po świecie, gdy ten się po masowych szczepieniach na nie otworzy.
Tajwański parlament (Legislative Yuan) w ciągu całego 2020 roku przegłosował pakiety pomocowe dla gospodarki opiewające łącznie na kwotę 400 mld nowych dolarów tajwańskich (1 USD = 28,5 TWD), oparte głównie na emisji długu. Dotyczyły one m.in.: wsparcia zatrudnienia i bezrobotnych (zwolnienia dotyczyły ok. 56 tys. pracowników), którzy otrzymać mogli pomoc w wysokości 60 proc. dotychczasowego uposażenia, subwencji dla studentów, odroczenia płatności składek ubezpieczenia społecznego dla przedsiębiorstw. Firmy z sektora MŚP mogły też liczyć na subsydiowane pożyczki oraz subwencjonowanie szkoleń pracowników i ich zatrudnienia w zmniejszonym wymiarze czasu pracy, a także na wsparcie finansowe na podniesienie jakości warunków pracy (wymogi sanitarne i zdrowotne). Konsumentom zaoferowano odroczenie płatności najmu w przypadku korzystania z lokali państwowych, także płatności zadłużenia z tytułu kart kredytowych. Banki zostały zobowiązane do obniżenia oprocentowania kredytów konsumenckich i mieszkaniowych o 0,25 punktu procentowego (przepis obowiązujący od 30 września 2020 r.). Subsydiowanie niższego oprocentowania pożyczek dotyczyło także małych i średnich firm. Wartość całkowitego funduszu dla sektora bankowego związana z tą działalnością osiągnęła wysokość 100 mld TWD.
Dzięki szybkiemu opanowaniu epidemii, szerokiemu wsparciu dla biznesu i ludności, także rosnącemu światowemu popytowi na półprzewodniki gospodarka tajwańska zanotowała w zeszłym roku 3,1-proc. wzrost PKB, co uznać można również za sukces wizerunkowy, gdyż po raz pierwszy od 30 lat była to wyższa dynamika roczna niż w przypadku Chin kontynentalnych (2,3 proc.) i najwyższy poziom wzrostu w Azji. Co więcej, w czwartym kwartale przyspieszył on do 5 proc. Oznacza to dobre perspektywy gospodarcze w bieżącym roku, a Główny Urząd ds. Budżetu, Rozliczeń i Statystyki (DGBAS) oczekuje dynamiki PKB powyżej 4,5 procent.
Głównym motorem wzrostu gospodarczego Tajwanu od wielu lat jest eksport, który w 2020 roku osiągnął rekordową wartość 345 mld dolarów, do czego przyczyniła się też kilkuprocentowa aprecjacja lokalnej waluty. Najwyższy, bliski 60 mld dol. był też poziom nadwyżki handlowej. Eksport tworzy aż 70 proc. miejscowego PKB, w którym najważniejszą pozycję stanowią komponenty elektroniczne (ponad 35 proc.) i sprzęt audio-wideo (11 proc.) oraz metale, plastik, a także maszyny i urządzenia. Najszybszy wzrost wywozu zanotowano w zeszłym roku w przypadku dwóch pierwszych kategorii, bo odpowiednio o ponad 20 i 14 procent. To w dużej mierze skutek przejścia całego świata na pracę zdalną i raptowny wzrost zapotrzebowania na sprzęt i urządzenia elektroniczne, również szybki rozwój sieci 5G. Najboleśniej światową pandemię i wynikający z niej spadek popytu odczuły natomiast sektory związane z turystyką i hotelarstwem, gdyż liczba turystów spadła o 88 procent, oraz przemysł spożywczy, wyroby z plastiku i metalu, a także tekstylia.
Na wyższą dynamikę wzrostu gospodarczego miało także wpływ bezprecedensowe zjawisko powrotu Tajwańczyków do kraju z Chin. Głównie wskutek znacznie głębszego lockdownu na kontynencie niż na wyspie. To oznaczało napływ netto ludności przekraczający ćwierć miliona osób czyli cztery razy wyższy niż rok wcześniej - podaje Narodowy Urząd Imigracyjny. Na wyspie pozostało też wielu studiujących i pracujących obcokrajowców. To pomogło gospodarce.
W trzecim i czwartym kwartale ub.r. konsumpcja odpowiednio wzrosła o 5,2 i 4,3 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2019 roku. Rząd dodatkowo wspierał przyjazdy specjalistów, promując wdrożony dwa lata temu program "Złotej Karty Zatrudnienia". Do ojczyzny zaczęły też wracać tajwańskie biznesy, które relokowały się w ciągu ostatnich 20 lat na kontynent w poszukiwaniu dużo niższych kosztów produkcji w przemyśle przetwórczym i branży elektronicznej. Choć ten ruch zaczął się już przed pandemią.
Z jednej strony, wskutek wzrostu płac, koszty rosły, z drugiej - wiele firm ulokowanych w Chinach chciało uniknąć amerykańskich sankcji i ceł. Chcąc jeszcze bardziej zachęcić przedsiębiorców do powrotów, rząd wdrożył specjalny plan działania oferujący różnego rodzaju koncesje i tańsze pożyczki. Według danych ministerstwa gospodarki ponad 700 reemigrujących firm dokonało inwestycji opiewających na ponad 40 mld dolarów. Wśród nich był Quanta Computer produkujący serwery dla odbiorców w USA, który w nową fabrykę zainwestował 15 mld dolarów tajwańskich. Inwestycja ma też znaczenie wizerunkowe, gdyż produkty tajwańskie są lepiej postrzegane niż te wyprodukowane w Chinach, również z uwagi na lepszą kontrolę łańcuchów dostaw. Ubocznym skutkiem tych masowych przenosin jest jednak wzrost cen ziemi przeznaczonej na fabryki i parki przemysłowe.
Tajwan od kilku lat próbuje zmniejszyć swoją zależność gospodarczą od Chin. Służyć temu ma zainicjowana przez obecną prezydent Tsai Ing-wen w 2016 roku Nowa Polityka Południowa, akcentująca rozwój kontaktów handlowych z krajami Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN). Jednak, co prawda udział Chin w tajwańskich inwestycjach zmalał z 84 proc. w 2010 roku do 38 proc. obecnie, ale jeśli chodzi o przemysł przetwórczy, to udział Chin wciąż wynosi ok. 60 proc. W zeszłym roku rekordowy był natomiast udział potężnego sąsiada w tajwańskich obrotach handlowych - wraz z Hongkongiem ponad 40 proc. To skutek faktu, że Chiny były w 2020 roku jedynym dużym rynkiem notującym pozytywny wzrost gospodarczy. Udział USA wynosił 13 procent, Japonii 11 proc., a krajów ASEAN jedynie 14 procent.
Struktura geograficzna tajwańskiego eksportu może się jednak zmienić wskutek podpisanego w listopadzie przez 15 państw azjatyckich Wszechstronnego Regionalnego Porozumienia o Partnerstwie Gospodarczym (RCEP), będącego największym obszarem wolnego handlu na świecie. Chiny nie zgodzą się na przystąpienie do niego Tajwanu, chyba że ten uzna się za część ChRL, co rządząca drugą kadencję Demokratyczna Partia Postępu zdecydowanie odrzuca. Natomiast reunifikację, patrząc na los Hongkongu, popiera jedynie garstka obywateli. Można się więc spodziewać nasilenia nieprzyjaznych działań Pekinu, który środkami ekonomicznymi wyraża dezaprobatę dla Tajwanu, ograniczając ruch turystyczny na wyspę, kusząc różnymi metodami lokalnych inżynierów do pracy w chińskich fabrykach, nękając tajwańskich przedsiębiorców w Chinach, wprowadzając embargo na dostawy ananasów (od 1 marca br.), wspierając ataki hakerów na tajwańską infrastrukturę czy prowadząc dezinformacyjne kampanie w mediach społecznościowych. Problem Tajwanu, który nie jest uznawany przez wspólnotę międzynarodową, polega na braku możliwości podpisania większości porozumień handlowych, również bilateralnych. Kraj jest członkiem Światowej Organizacji Handlu (WTO), posiadając status "wyodrębnionego terytorium celnego", dzięki temu eksportowana elektronika nie jest objęta cłami.
Pewną równowagę w stosunkach między Chinami i Tajwanem zapewnia ich strategiczna współzależność w zakresie półprzewodników, w których produkcji Tajwan jest globalnym liderem, zaspokajając 60 proc. światowego zapotrzebowania na chipy produkowane na zamówienie i według projektów innych firm (tzw. foundry market), przy czym koncern TSCM odpowiada za 52 proc. dostaw. Odbiorcą około połowy tajwańskiej produkcji w 2019 roku było Państwo Środka. TSCM wraz z koreańskim Samsungiem jako jedyni (Intel wprowadzi je dopiero za rok) opanowali wytwarzanie chipów o wielkości 7 nanometrów (jedna miliardowa metra), które pozwalają na produkcję najnowocześniejszych układów scalonych, niezbędnych w elektronice, telekomunikacji, przemyśle samochodowym, urządzeniach domowych i przemysłowych. Ich główna przewaga to szybkość i niskie koszty energii. Chiński (piąty na świecie) koncern SMIC nie dysponuje jeszcze możliwościami tak precyzyjnej produkcji, tymczasem TSCM inwestuje 25 mld dolarów w produkcję jeszcze mniejszych chipów. Stąd Chiny od lat są importerem netto półprzewodników, głównie z USA, a wartość ich zakupów przekroczyła w zeszłym roku 350 mld dolarów.
Ameryka pod koniec prezydentury Donalda Trumpa objęła sankcjami niektórych chińskich graczy technologicznych jak Huawei, wymogła też embargo na tajwańskie dostawy do tej firmy, które stanowiły 14 procent przychodów TSCM, a to drugi po Apple odbiorca chipów. Jednocześnie Amerykanie uzgodnili z koncernem budowę wartej 12 mld dol. fabryki półprzewodników w Arizonie, co gwarantować ma pewne źródło dostaw w obliczu rosnącej konfrontacji technologicznej z Chinami. Tajwan musi więc prowadzić bardzo elastyczną politykę w zakresie dostaw półprzewodników, znalazłszy się pośrodku rywalizacji między mocarstwami, z którymi łączą go strategiczne interesy mogące mieć wpływa na jego przyszłość. Jednocześnie musi dokonać ekonomicznej dywersyfikacji. Prezydent Tai Ing-wen podczas zeszłorocznego przemówienia inaugurującego jej drugą kadencję zapowiedziała realizację programu przemysłowego skupionego na sześciu kluczowych branżach: cyberbezpieczeństwie, technologiach medycznych i biotechnologicznych, obronnych, odnawialnej energii oraz strategicznych rezerw materiałowych.
Nie jest to jedyne wyzwanie rozwojowe wyspy, mającej zaledwie 35 tys. km2 powierzchni. Ten niewielki kraj musiał zawsze zmagać się z ograniczeniami wynikającymi z pięciu niedostatków: ziemi, wody, elektryczności, pracy i talentów. Ograniczona powierzchnia oznacza dużą gęstość zaludnienia - 673 osoby na km2, tj. ponad pięciokrotnie wyższą niż w Polsce. Coraz częściej nawiedzają go susze, a skutkiem braku naturalnych źródeł energii znaczna część popytu na nią musi być zaspokajana poprzez import gazu LNG.
Swoista pułapka wysokiego dochodu (przy PKB per capita według parytetu siły nabywczej 54 tys. dol.), powoduje bardzo niską dzietność (1,15 dziecka na jedną kobietę) i szybkie starzenie populacji, co doprowadzi w ciągu 40 lat do spadku zasobów siły roboczej o połowę. Mimo że bezrobocie nie przekracza 4 procent, w przypadku osób młodych jest trzykrotnie wyższe, a to z kolei przekłada się na polaryzację dochodów. Zadłużenie z tytułu kredytów mieszkaniowych bliskie jest 90 proc. PKB. Jeśli niewiele się w nadchodzących latach zmieni, rosnąć będzie ryzyko, że problem reunifikacji Chin i Tajwanu rozwiąże się w sposób naturalny. Tyle tylko, że przewodniczący Xi Jingping nie chce tyle czekać.
Mirosław Ciesielski, wykładowca akademicki; specjalizuje się w rynkach finansowych, opisuje zmiany na rynku fintechów i startupów