Gospodarkę czekają trudne czasy. Z kwartału na kwartał wzrost będzie coraz słabszy
Gospodarka zwalnia i to wyraźnie. Być może unikniemy recesji rozumianej jako całoroczny spadek PKB, ale z kwartału na kwartał wzrost będzie coraz słabszy, a być może poniżej zera. Nie odczuliśmy jeszcze w naszych kieszeniach prawdziwego wzrosty cen, a to nas jeszcze czeka - prognozują ekonomiści dla Europejskiego Kongresu Finansowego.
Co pół roku EKF pyta polskich specjalistów od makroekonomii o prognozy konkretnych wskaźników, jak PKB, inflacja, inwestycje, bezrobocie, stopy procentowe, kurs walutowy. W tym roku prognozy ilościowe wskaźników nadesłało 12 ekspertów, a opinie na temat największych zagrożeń dla koniunktury gospodarczej w Polsce, stabilności systemu finansowego oraz rekomendacje co zrobić, żeby uniknąć czarnych scenariuszy - 39 ekspertów.
Co wynik z ich prognoz? Czeka nas silne osłabienie wzrostu gospodarki z 5,9 proc. w roku ubiegłym do 4,5 proc. w tym roku i 2,5 proc. w roku przyszłym. Tegoroczny przyzwoity wzrost PKB jest jednak jeszcze wynikiem rozpędu spowodowanego przez popandemiczne odbicie. W kolejnych kwartałach gospodarka będzie tracić rozwojowe tempo, a być może z kwartału na kwartał czeka nas recesja.
- Mamy jeszcze efekty odbicia popandemicznego. Przed nami dość wyraźne hamowanie - mówił na konferencji prasowej poświęconej prezentacji prognoz ekonomistów dla EKF Marcin Mrowiec, niezależny ekspert.
Co na hamowanie gospodarki najbardziej wpłynie? Wciąż mizerne inwestycje i wyraźnie słabszy wzrost tempa konsumpcji niż w poprzednich latach spowodowany wysoką inflacją. Wzrost spożycia indywidualnego obniży się w tym roku do 4,5 proc. z 6,1 proc. w roku ubiegłym, a w przyszłym będzie jeszcze słabszy, bo wyniesie 3 proc. Inwestycje w tym roku wzrosną zaledwie o 3 proc. (w ubiegłym wzrosły o 3,8 proc.), a w przyszłym rachitycznie przyspieszą do 3,6 proc.
- Inwestycje rosną, ale w sposób wysoce niezadawalający - mówił Marcin Mrowiec.
A dlaczego też znacznie wolniej niż do tej pory będzie rosła konsumpcja?
- Głównym powodem słabnącego tempa konsumpcji jest mechanizm inflacyjny (...) Jeśli chodzi o płace, to będą rosły w tempie słabszym od inflacji, co powoduje słabniecie konsumpcji - powiedział Marcin Mrowiec.
Ekonomiści przewidują, że w tym roku wynagrodzenia wzrosną jeszcze o 11,1 proc. po wzroście w roku ubiegłym o 8,9 proc., ale w przyszłym roku ich wzrost wyniesie 9,3 proc. Tymczasem inflacja średnioroczna prognozowana jest przez ekspertów na 12,9 proc. w tym roku i 9,6 proc. w roku przyszłym. Wtedy naprawdę odczujemy, co znaczy wysoka inflacja.
- Inflacja wyrasta jako największe zagrożenie - mówił Marcin Mrowiec.
Niemal co miesiąc kolejne odczyty inflacji ogłaszane przez GUS są powyżej prognoz ekonomistów bankowych. Ekonomiści prognozujący dla EKF sądzą, że w grudniu tego roku wzrost cen osiągnie 12,6 proc., a w grudniu przyszłego roku - zmniejszy się do 7,2 proc. Ale niektóre prognozy mówią o znacznie wyższej inflacji.
- Inflacja nas zaskakuje, nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Nie brakuje prognoz, że otrzemy się o 20 proc. Inflacja rozleje się po gospodarce. Zagrożeń dla poziomu inflacji dużo wyższego niż jest w ankiecie jest bardzo dużo - powiedziała Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
- Z dwucyfrową inflacją możemy borykać się przez najbliższe dwa, trzy, a może nawet cztery lata - dodała.
Ekonomiści od dłuższego czasu ostrzegają - gospodarka została tak zdestabilizowana, że trudno tworzyć precyzyjne scenariusze i dokładnie prognozować. Pewne jest natomiast jedno.
- Przed polska gospodarką mamy trudne lata - podsumowała prognozy Monika Kurtek.
Jacek Ramotowski
Zobacz również: