Grecki klincz

Czwartek przebiegał pod znakiem odreagowania wzrostów dochodowości Bundów z ostatnich dni. Sposób zachowania był zbliżony do tego z poprzednich dni, przy czym spadki rentowności znalazły po południu napęd w postaci informacji z MFW, że wciąż są znaczące rozbieżności co do porozumienia z Grecją.

Czwartek przebiegał pod znakiem odreagowania wzrostów dochodowości Bundów z ostatnich dni. Sposób zachowania był zbliżony do tego z poprzednich dni, przy czym spadki rentowności znalazły po południu napęd w postaci informacji z MFW, że wciąż są znaczące rozbieżności co do porozumienia z Grecją.

Grecki klincz pomaga długowi

W konsekwencji dochodowość papierów DE10Y spadła z poziomu 1,03% na początku dnia do 0,89% na zamknięciu. Ruchów tych nie przerwało nawet ogłoszenie lepszych niż oczekiwano (1,2% m/m realizacja vs. 1,1% m/m oczekiwania) danych o sprzedaży detalicznej w USA w maju. Również US10Y zyskiwały, co odzwierciedliło się w przesunięciu ich rentowności z 2,50% do 2,42%.

W godzinach porannych krajowe skarbówki zaliczyły niewielkie wzrosty dochodowości. Było to po części pochodną środowych dymisji w rządzie (na rynku pojawiły się plotki, że do dymisji może podać się także prezes NBP), po części zaś zachowania na rynkach globalnych. Słaby sentyment negatywnie odbił się na akcji długu, gdzie MF sprzedało 4,24 mld papierów przy popycie 6,23 mld i niskich cenach (OK0717 96,03, zaś WZ0120 99,10). Stanowcze dementi ze strony banku centralnego, zbieżne w czasie ze zmianą trendu na rynkach globalnych, doprowadziło do zmiany kierunku ruchu krajowych krzywych. W godzinach popołudniowych krajowe skarbówki wspomagane przez rynki zagraniczne zyskiwały, co znalazło odzwierciedlenie w przesunięciu krajowej krzywej w dół o 5-7 pb. w segmencie 5Y-10Y. Mimo poprawy wycen obligacji tak, spread pomiędzy obligacjami 2Y/5Y, jak i stawkami IRS 2Y/5Y, pozostaje blisko swoich maksymalnych poziomów (z ostatnich 5L), co naszym zdaniem w nieodległej perspektywie zacznie skłaniać inwestorów do agresywniejszej wyprzedaży także krótkiego końca krzywej.

Reklama

W piątek w godzinach porannych spodziewamy się kontynuacji spadków rentowności na rynkach bazowych. Sprzyjać jej powinny gorsze od oczekiwań odczyty produkcji przemysłowej w Eurostrefie oraz oświadczenie rzecznika MFW, że Grecja i wierzycieli wciąż różnią się w kluczowych kwestiach. W przypadku polskiego długu pozytywnie na obligacje powinien oddziaływać także krajowy komponent w postaci publikacji danych o podaży pieniądza (prognozowany jest wzrost do 7,56% r/r). Po południu spodziewamy się odwrócenia tego trendu i powrotu do wzrostów rentowności na bazowych i krajowym rynku długu. Oczekiwane pogorszenie wycen będzie naszym zdaniem związane z lepszymi niż prognozują rynki (91,5 pkt.) odczytami Indeksu Uniwersytetu Michigan. Negatywnie na dług działać będzie także czekanie na zapowiedziane na przyszły tydzień spotkanie Fed. W konsekwencji spodziewamy się przesunięcia się krzywej IRS i obligacji o 2-3 pb. powyżej czwartkowego zamknięcia.

Początek kolejnego tygodnia będzie według nas oznaczał kontynuację podwyżek rentowności. Odwrócenia tego trendu spodziewamy się w środę, kiedy to komunikat po spotkaniu Fed powinien przełożyć się poprawę wycen w ramach realizacji zysków.

Konrad Soszyński

Złoty lekko silniejszy przy umacniającym się dolarze

Czwartek na krajowym rynku walutowym rozpoczął się 2-groszową przeceną złotego. Kurs EURPLN odbił się od wsparcia na 4,132 które to testował dzień wcześniej. Złotego osłabić mogły nieoczekiwane zmiany w rządzie, ale też publikowane kolejne słabe dane z Chin pokazujące, że ta druga co do wielkości światowa gospodarka potrzebuje dalszych działań władz na rzecz ożywienia wzrostu. W maju inwestycje w dobra trwałe w Chinach rosły najwolniej od 15 lat i słabiej niż oczekiwano (11,4%), natomiast produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna okazały się zbliżone do prognoz analityków, na poziomie odpowiednio: 6,1% r/r i 10,1% r/r. Przeprowadzona w czwartek przez Ministerstwo Finansów aukcja obligacji skarbowych, która nie należała do najmocniejszych zapewne również ważyła na przedpołudniowej wycenie naszej waluty. Złoty odreagował po południu, sprowadzając kurs poniżej 4,125 z nawiązką zniósł wcześniejsze osłabienie wobec euro.

W najbliższych dniach nadal zagranica w największym stopniu będzie wpływa na zachowanie krajowych inwestorów. Polskich akcentów będziemy mogli doszukiwać się dopiero w przyszłym tygodniu wraz z rozpoczęciem publikacji kluczowych danych gospodarczych za maj. W piątek co prawda NBP opublikuje raport o podaży pieniądza M3 (prognoza: w maju wzrost o 7,65% vs. 7,2% okres wcześniej), ale dane te zazwyczaj nie miały żadnego wpływu na notowania złotego i teraz też zapewne tak będzie.

Na rynku eurodolara europejskie godziny czwartkowej sesji przebiegały relatywnie spokojnie. Kurs EURUSD oscylował w okolicach 1,13 z jednej strony otrzymując wsparcie prasowe o rzekomym niedługim porozumieniu Grecji z jej wierzycielami, z drugiej zaś strony pozostając obciążonym oczekiwaniami na mocne dane sprzedażowe z USA.

Raport wskazujący na 1,2% wzrost sprzedaży detalicznej w maju o 0,1 p.p. przewyższył oczekiwania rynkowe spychając eurodolara poniżej 1,12. Z wyłączeniem pojazdów i części samochodowych sprzedaż wzrosła o 1,0% m/m, podczas gdy konsensus rynkowy wskazywał na 0,7% wzrost. To już trzecia z rzędu miesięczna zwyżka dynamiki sprzedaży w USA i kolejny element układanki wyczekiwany przez inwestorów, przybliżający termin pierwszej od blisko 10 lat podwyżki stóp Fed. Jak oczekują ekonomiści decyzja może zapaść już na wrześniowym posiedzeniu FOMC. Aprecjację "zielonego" ograniczały jednakże doniesienia o większej o 2 tys. od szacowanej rejestracji nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych. Na publikowane dane z USA złoty zareagował wspomnianym już umocnieniem. Najwyraźniej do polskich inwestorów bardziej przemówiły słabsze dane z rynku pracy w USA niż dobre sprzedażowe.

W piątek poznamy indeks nastrojów konsumentów U. Michigan. Tu rynek również liczy na dobry wynik, wskazując na wzrost indeksu w czerwcu do poziomu 91,5 pkt z 90,7 pkt miesiąc wcześniej. Do końca tygodnia euro może więc pozostawać pod presją wobec dolara szczególnie gdyby doniesienia z Grecji nadal koncentrowały się na jałowych dyskusjach bez przełożenia na działania.

Joanna Bachert

PKO Bank Polski S.A.
Dowiedz się więcej na temat: Grecja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »