Greenpeace działa, Gazprom się raduje
Amerykanie szacują, że w Rumunii może być nawet 1,4 biliona metrów sześciennych gazu łupkowego; zaspokoiłoby to zapotrzebowanie Rumunii na ten surowiec na ponad 100 lat.
Dwudziestu aktywistów organizacji ekologicznej Greenpeace zablokowało w poniedziałek dostęp do terenu poszukiwań gazu łupkowego, prowadzonych w południowo-wschodniej Rumunii przez amerykański koncern Chevron.
Demonstranci, przywiązani jeden do drugiego, usiedli w wiosce Pungeszti przed wejściem do strefy, gdzie zainstalowano urządzenia do wierceń poszukiwawczych. Trzymają w rękach plakaty z napisami: "Nie dla szczelinowania hydraulicznego", kontrowersyjnej metody wydobywania gazu łupkowego. Polega ona na wpompowywaniu pod wielkim ciśnieniem wody i chemikaliów do podziemnych formacji skalnych, by wypchnąć gaz.
W maju Chevron rozpoczął w południowo-wschodniej Rumunii wiercenia w poszukiwaniu gazu łupkowego pomimo silnych sprzeciwów lokalnej społeczności zaniepokojonej ewentualnymi następstwami dla środowiska. Obawy dotyczą skażenia wód gruntowych podczas szczelinowania hydraulicznego w tym rolniczym regionie.
- Eksploatacja przemysłowa gazu łupkowego nie może odbywać się kosztem tysięcy ludzi mieszkających na obszarze, gdzie mają znajdować się złoża surowca. Żądamy zaprzestania tej inwestycji wymierzonej w środowisko naturalne i prowadzonej wbrew woli mieszkańców - powiedział Laurentiu Ciocirlan, koordynator akcji Greenpeace.
Chevron, który twierdzi, że prowadzi badania poszukiwawcze przestrzegając norm bezpieczeństwa, podkreśla, iż decyzja o ewentualnym wydobyciu gazu łupkowego zostanie podjęta najwcześniej za trzy lata. Powołuje się na przykład USA, gdzie pozyskiwanie gazu łupkowego metodą szczelinowania hydraulicznego jest z powodzeniem stosowane.
Koncern otrzymał też koncesję na poszukiwanie gazu w innych regionach Rumunii.
Socjaldemokratyczny premier Rumunii Victor Ponta, kiedy był w opozycji, sprzeciwiał się wydobywaniu gazu łupkowego. Gdy stanął na czele rządu stał się zagorzałym zwolennikiem tego surowca energetycznego - pisze AFP.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze