Grzegorz Baczewski (Konfederacja Lewiatan): Biznes czarno widzi przyszłość
Kryzys gospodarczy w Polsce będzie poważny i potrwa nawet kilka lat. Przedsiębiorcy nie liczą na pomoc władz, bo - ich zdaniem - rząd nie wie co robić w tej sytuacji - uważa Grzegorz Baczewski, który komentuje wyniki badania zleconego przez Konfederację Lewiatan.
- 86 proc. pracodawców spodziewa się poważnego i długiego kryzysu
- 78 proc. pracodawców uważa, że rząd nie wie co robić w tej sytuacji
- Na razie pracodawcy deklarują, że nie chcą zamrażać płac ani zwalniać pracowników
- Nastroje wśród przedsiębiorców są fatalne, to efekt kilku już kolejnych lat gdy mamy wiele nieprzewidywalnych zdarzeń w gospodarce. Najpierw mieliśmy skutki pandemii, teraz skutki wojny - wzrost cen energii i ograniczenie dostępu do surowców, ale także - narastające od wielu lat - strukturalne problemy polskiej gospodarki. W efekcie pesymizm zdecydowanie przeważa zarówno jeśli chodzi o przewidywanie koniunktury, jak i o przewidywanie regulacyjnego środowiska biznesu. Badanie pokazuje bardzo niski poziom zaufania do prowadzonej polityki gospodarczej. 74 proc. firm wskazało inflację jako największy czynnik ryzyka prowadzenia działalności, a zarazem równie wiele firm uważa, że rząd nie prowadzi polityki, która dawałaby nadzieję na poprawę w tej kwestii. Brakuje jej bardzo w sytuacji, gdy 86 proc. pracodawców przewiduje kilkuletni kryzys. Nadal nie wiemy co z pieniędzmi z KPO, a regulacje gospodarcze zdecydowana większość firm uznaje za bardzo niesprzyjające, które - zamiast pomagać firmom w kryzysie - pogłębią ich trudności - mówi Baczewski.
- Kilka ostatnich konferencji prasowych prezesa NBP sprawiło, że poziom zaufania do banku centralnego jest bardzo niski. Dziś nie ma publicznej instytucji, której stanowisko w sprawie inflacji biznes uznawał za wiarygodne. Przedsiębiorcy widzą że bank centralny tłumi inflację, gdy zarazem rząd ją podsyca i nie chodzi tylko o stopy procentowe kontra programy społeczne. Rynek oczekuje np. dalszych wzrostów cen energii dla biznesu, gdy zarazem mówi się o ich zamrożeniu dla odbiorców indywidualnych, co nie skłoni ich do mniejszego zużycia tej energii. Przedsiębiorcy mają więc powody obawiać się, że to dla nich dostęp do energii - zwłaszcza gazu - będzie trudniejszy i droższy. Wiedzą że w innych krajach takie ograniczenia planowane są wspólnie z biznesem i na jasnych zasadach, a firmy mają szansę się przygotować. W Polsce - w ogóle się o tym nie mówi - zauważa.
- Jesteśmy na samym początku kryzysu, dlatego firmy nie deklarują - jeszcze - ograniczenia działalności - podkreśla Baczewski.
- Większość deklaruje też że nie zamierza zamrażać płac pracowników, bo wiedzą że w innym razie nie utrzymają stabilności swoich zespołów. To lekcja jaką firmy odrobiły w pandemii - te, które utrzymały w jej czasie pracowników, potem radziły sobie zdecydowanie lepiej. Pracodawcy nie przewidują też na razie wyraźnego wzrostu bezrobocia, chociaż popyt na pracę w dostrzegalny sposób zmalał - mówi dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan.
- Niestety, jednakowy pesymizm okazują firmy duże i małe, choć zwykle te większe lepiej radzą sobie z dostosowaniem się do zmian prawa i lepiej radzą sobie z cenami energii, bo umowy na jej dostawy mają zawarte na dłuższy czas. Generalnie biznes widzi przyszłość czarno.
Rozmawiał: Wojciech Szeląg
(źródło infografik - Indeks Biznesu, Lewiatan)