GUS podał skorygowane dane nt. PKB
PKB wzrósł w '09 o 1,8 proc. wobec 1,7 proc. szacowanych wcześniej - wynika ze skorygowanych szacunków GUS. Inwestycje w tym czasie spadły o 0,4 proc., a popyt krajowy spadł o 0,9 proc.
GUS podał w czwartek, że deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2009 r. wyniósł 7,1 proc. PKB czyli 95 mld 730 mln zł.
Państwowy dług publiczny w 2009 roku wyniósł 684 mld 365 mln zł, czyli 51,0 proc.
Poniżej poszczególne wskaźniki za 2009 rok według szacunków GUS w porównaniu do wyników z 2008 roku oraz za poszczególne kwartały 2009 roku:
Prognozy MF ws. deficytu sektora w 2010 na poziomie 6,9 proc. PKB
Według prognoz Ministerstwa Finansów w 2010 r. deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wyniesie 97 mld 033 mln zł, tj. 6,9 proc. PKB, a dług 755 mld 043 mln zł, tj. 53,5 proc. PKB - podał GUS w komunikacie.
Deficyt sektora w 2009 roku wyniósł 95 mld 730 mln zł, czyli 7,1 proc. PKB wobec 7,2 proc. szacowanych wstępnie, dług sektora wyniósł 684 mld 365 mln zł, czyli 51,0 proc. PKB wobec 51,0 proc. szacowanych wcześniej.
- - - - - - -
Jabłoński: Polska gospodarka wyszła obronną ręką z kryzysu
Czwartkowe dane GUS dotyczące PKB za 2009 r. wskazują, że polska gospodarka wyszła w ubiegłym roku z kryzysu obronną ręką - uważa Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha. Dodał, że niepokojące jest jednak zadłużenie sektora publicznego.
Z zestawienia opublikowanego w czwartek przez unijny urząd statystyczny Eurostat wynika, że polski deficyt budżetowy wyniósł w ub.r. 7,1 proc. PKB, czyli przekroczył dopuszczone w kryteriach z Maastricht 3 proc. i był wyższy niż średnia unijna. Polska nie przekroczyła - w przeciwieństwie do 12 innych krajów - limitu długu publicznego w wys. 60 proc. PKB.
- To, że PKB za 2009 rok jest nieco wyższy od wcześniejszych prognoz Głównego Urzędu Statystycznego potwierdza fakt, że realna polska gospodarka, czyli zbudowana na przedsiębiorcach i przedsiębiorstwach wyszła w ubiegłym roku z kryzysu obronną ręką - podkreślił Jabłoński.
Ekspert Centrum im. Adama Smitha ocenił, że niepokojące jest istotne zadłużenie sektora publicznego z deficytem budżetowym wyższym niż średnia unijna. - To źle rokuje na przyszłość, ponieważ zwiększy koszty obsługi tego długu. Koszty te będzie musiała ponieść zarówno gospodarka, jak i podatnicy. Jednocześnie w ubiegłym roku nie było spektakularnych przedsięwzięć czy projektów infrastrukturalnych, które mogłyby uzasadniać tak istotnie przyrost długu publicznego. Z tego wniosek, że większa część została przeznaczona na łatanie dziury budżetowej, jeśli chodzi o wydatki i konsumpcję bieżącą - powiedział.
Jabłoński prognozuje, że przedsiębiorstwa wytwarzające PKB będą rozwijały się dobrze lub nawet bardzo dobrze na tle naszego otoczenia gospodarczego, szczególnie krajów Unii Europejskiej. - Sektor publiczny będzie nadal wraz ze swoim dalszym zadłużeniem - a jest ono planowane na ten rok większe niż w roku ubiegłym - będzie budził coraz większy niepokój - dodał.
- Zatem mamy dwa światy, które odzwierciedlają sytuację polskiej ekonomii zarówno w ujęciu detalicznym, jak i makroekonomicznym. Czyli świat realnej gospodarki przedsiębiorstw, który rozwija się dobrze i ma dobrą perspektywę przed sobą oraz świat sektora państwowego, który niebezpiecznie się zadłuża i nie ma, a przynajmniej nie są znane pomysły na zmiany tego trendu czy ograniczenie dynamiki jego wzrost. To powinno wywoływać coraz większy niepokój i mobilizować rząd do szczególnej uwagi i obserwacji tego zjawiska - podkreślił.
- - - - - -
Gomułka: Wzrost PKB w 2010 r. wyniesie 2-3 proc.
Główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka szacuje, że wzrost PKB w Polsce wyniesie w tym roku 2-3 proc. Ocenił, że wyraźnie poprawia się sytuacja gospodarcza w Unii Europejskiej, ale również i na świecie.
Gomułka powiedział, że czwartkowe dane GUS dotyczące PKB nie wnoszą nic nowego do oceny spowolnienia gospodarczego w ubiegłym roku. - Podstawowym źródłem spowolnienia gospodarczego w 2009 roku było załamanie się popytu krajowego. Jest to wynik tego, że przedsiębiorstwa zmniejszyły zapasy towarów i surowców, oszczędzając w ten sposób środki finansowe. Tak się stało mimo wzrostu poziomu konsumpcji i stabilnego poziomu inwestycji - podkreślił.
Dodał, że zmniejszenie się popytu wewnętrznego było związane z załamaniem się eksportu, które z kolei było efektem kryzysu finansowego w gospodarce światowej.
Według głównego ekonomisty BCC, interesujące są szacunki GUS dotyczące relacji długu sektora finansów publicznych do PKB. - Ta relacja przekroczyła 50 proc., czyli pierwszy próg ostrożnościowy - podkreślił, zwracając uwagę, że do tej pory resort finansów twierdził, że wskaźnik ten nie przekroczy 50 proc.
Gomułka zwrócił uwagę, że deficyt sektora finansów publicznych w ubiegłym roku był wyższy niż średnia w Unii Europejskiej, a jednocześnie najwyższy od 1990 roku w Polsce. - Oznacza to, że polityka fiskalna naszego kraju była w 2009 roku bardziej ekspansywna, niż w krajach Unii. To jest dosyć zaskakujące, bo ekonomiści przypuszczali, że w innych państwach europejskich na skutek spadku PKB miało miejsce silniejsze załamanie finansów publicznych. Okazuje się, że w wielu krajach Unii udało się ograniczyć wzrost deficytu - powiedział.
Główny ekonomista BCC szacuje, że wzrost PKB w tym roku w granicach 2-3 proc. jest możliwy. - Mamy wyraźną poprawę sytuacji gospodarczej w Unii Europejskiej, a także na świecie. Również dane dotyczące produkcji przemysłowej za pierwszy kwartał wskazują wyraźną poprawę. Tempo produkcji przemysłowej w tym roku w Polsce wyniesie prawdopodobnie ok. 10 proc. Będzie to związane po części z lepszą sytuacją na rynkach światowych - zaznaczył.
Według GUS produkcja przemysłowa w marcu wzrosła wobec marca 2009 r. o 12,3 proc., a w porównaniu z lutym 2010 r. - o 18,9 proc.
Zdaniem Gomułki, jeśli chodzi o konsumpcję i rynek pracy nie należy się spodziewać pogorszenia, ale również znaczącej poprawy.
- - - - - -
Wyżnikiewicz: Dane GUS złe w kontekście wejścia do strefy euro
Czwartkowe dane GUS nie są dramatyczne, ale złe w kontekście wejścia Polski do strefy euro - uważa ekspert Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową dr Bohdan Wyżnikiewicz. Jego zdaniem w tym roku PKB powinien wzrosnąć o około 3 proc.
- Czwartkowe dane GUS nie są niespodzianką, uściślają dotychczasowe szacunki Urzędu. Oznaczają, że na skutek takich działań legislacyjnych, jak chociażby rezygnacja z części składki rentowej czy przyznanie niektórym grupom zawodowym emerytur lekką ręką, z budżetu państwa wypłynęło sporo pieniędzy. Stąd ten wysoki deficyt budżetowy - podkreślił Wyżnikiewicz.
- Na to wszystko nałożyła się niekorzystna sytuacja gospodarcza, polegająca na obniżeniu aktywności przedsiębiorstw. Wobec czego mniejsze były przychody podatkowe do budżetu. To z kolei spowodowało zapaść w finansach publicznych. Dane GUS nie są dramatyczne, ale złe w kontekście wejścia Polski do strefy euro - ocenił ekspert.
Wyżnikiewicz szacuje, że w tym roku PKB wzrośnie prawdopodobnie o około 3 proc., zwłaszcza po stosunkowo dobrych wynikach makroekonomicznych za pierwszy kwartał br.
- Polska gospodarka rozkręca się, kryzys w Europie Zachodniej powoli się kończy. Większość krajów ma pozytywny wzrost. To oznacza, że będziemy mogli eksportować więcej naszej produkcji przemysłowej. Nie wrócimy oczywiście na ścieżkę wzrostu sprzed kryzysu, ale sytuacja gospodarcza w Polsce będzie się poprawiała, a wyniki w finansach publicznych również będą lepsze - powiedział.
Wyżnikiewicz odniósł się również do szacunków GUS dotyczących relacji długu sektora finansów publicznych do PKB. - Dług zależy m.in. od kursu złotego do walut. Im złoty jest słabszy, tym relacja długu sektora finansów publicznych do PKB jest gorsza. Jeżeli złoty się umocni, to ta sytuacja powinna się poprawić - powiedział.