Hamowanie po UE

Gospodarka rozwija się coraz wolniej, jednak przedsiębiorcy nie są zmartwieni. Inaczej niż ekonomiści, którzy przewidują słabe półrocze.

Nasza gospodarka traci impet. Według Haliny Dmochowskiej, wiceprezes GUS, wzrost PKB w pierwszym kwartale będzie wolniejszy, niż 3,9 proc., odnotowane w ostatnim kwartale 2004 r. Tymczasem pierwsze trzy miesiące ubiegłego roku przyniosły dynamikę PKB na poziomie aż 6,9 proc.

Coraz wolniej

- Szacuję, że na początku roku gospodarka nie rozwijała się szybciej niż 3,5 proc. A to oznacza, że ubiegłoroczny wzrost gospodarczy miał charakter przejściowy i wynikał z dobrej koniunktury przed wejściem do Unii Europejskiej - uważa Richard Mbewe, główny ekonomista Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej.

Reklama

O tym, że w naszej gospodarce nie dzieje się najlepiej, świadczą też dane dotyczące produkcji, która w pierwszym kwartale była wyższa niż przed rokiem jedynie o 0,7 proc., czy ujemna dynamika sprzedaży detalicznej (-3,8 proc. w marcu i -0,4 proc. w całym kwartale).

Co prawda sprzedaż w marcu 2004 r., za sprawą wzmożonych przedakcesyjnych zakupów, była bardzo wysoka (18,8 proc.) - do tej wartości porównujemy wartość tegoroczną - jednak efekt podwyższonej bazy został niemal w całości zneutralizowany efektem Wielkanocy, która wypadła w tym roku w marcu, a w ubiegłym - w kwietniu.

- Na tym tle o wiele gorzej rysują się perspektywy dla kwietnia - uważa Stanisław Kluza, główny ekonomista BGŻ.

To dlatego, że drugich świąt mieć nie będziemy, a efekt silnej bazy nie przestanie działać, bo także w kwietniu 2004 r. nad wyraz chętnie chodziliśmy na zakupy.

- Kwietniowy spadek sprzedaży będzie bardzo głęboki, co nie rokuje dobrze dla wzrostu gospodarczego także w drugim kwartale - dodaje ekonomista BGŻ.

Praca, podatki i stopy

W marcu poprawił się nieznacznie wskaźnik bezrobocia, które spadło o 0,1 pkt. proc. - do 19,3 proc. W końcu miesiąca bez pracy pozostawało 3,05 mln osób, z czego 2,63 mln (86,2 proc.) nie miało prawa do zasiłku. Zakłady pracy zadeklarowały w najbliższym czasie zwolnienie 13,4 tys. pracowników.

- Bezrobocie pozostanie bardzo wysokie. Nie powinniśmy też liczyć na nagłe przyspieszenie gospodarki. Do tego potrzebne byłoby np. obniżenie podatków albo znaczące redukcje stóp. Na to jednak w okresie przedwyborczym nie ma szans - uważa Richard Mbewe.

Zdaniem większości ekonomistów, Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy już podczas rozpoczynającego się dziś posiedzenia. Skala redukcji ma wynieść od 25 do 50 pkt. bazowych.

Mimo tonujących optymizm danych makro, przedsiębiorcy patrzą w przyszłość z nadzieją.

- O ile w 2004 r. bardzo szybko rosła produkcja i eksport, a nastroje były marne, o tyle w tym roku wśród przedsiębiorców i menedżerów rośnie optymizm. Ma to związek z rosnącym eksportem oraz faktem, iż w firmach jest więcej pieniędzy niż w ostatnich pięciu latach - uważa Sławomir Majman, szef Rady Przedsiębiorczości.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | przedsiębiorcy | gospodarka | hamowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »