Handel: Koniec drakońskich marż!
Minister rolnictwa Marek Sawicki ma zamiar wystąpić do premiera o powołanie międzyresortowego zespołu monitorującego ceny, tak by było wiadomo, w których sektorach rynku żywnościowego powstają największe zyski.
Sawicki zapowiedział, że ma nadzieję, iż taki zespół powstanie w ciągu miesiąca.
Dzięki pracy zespołu będzie wiadomo, jak wysokie marże pobierają m.in. handlowcy sprzedając produkty rolno-spożywcze. Podczas, gdy ceny żywności w sklepach - np. w ubiegłym roku - rosły, rolnicy uzyskiwali niskie ceny za swoją produkty.
Minister rolnictwa zapewnił, że powołanie zespołu nie ma prowadzić do regulowania cen, ale pomóc w ich analizie.
Dodał, że w maju tego roku złożył wniosek na posiedzeniu unijnych ministrów rolnictwa oraz rybołówstwa o przeanalizowanie marż w handlu, przetwórstwie i na tym tle dochodów rolników; temat ten został podniesiony również przez Francję na czerwcowym spotkaniu ministrów.
W Polsce, w okresie ostatnich ośmiu lat, ceny producentów żywności wzrosły o 16 proc., ceny rolne także o 16 proc., a ceny detaliczne o 25 proc. Udział wydatków na żywność w wydatkach ogółem jest nadal prawie dwukrotnie wyższy niż przeciętnie w UE i wynosi 26 proc. W czasach ogólnoświatowego kryzysu, kiedy gospodarstwa domowe muszą ograniczać wydatki, w tym także na żywność, rosnące w sposób nieuzasadniony marże w handlu detalicznym są szkodliwe społecznie, gdyż dodatkowo ograniczają konsumpcję żywności - napisał Sawicki w swoim wniosku do KE.
Sprawą wysokości marż zajęła się także tw. Grupa Wysokiego Szczebla ds. Konkurencyjności Przemysłu Rolno-Spożywczego (powołana przez KE, składająca się z ekspertów do zbadania danego problemu). Przygotowała ona 30 różnych rekomendacji, ale zdaniem Sawickiego, najważniejszą sprawą jest opracowanie kodeksu handlowego. Dokument taki zalecany jest do wprowadzenia we wszystkich krajach UE. Grupa ta zaleciła także wprowadzenia monitoringu całego łańcucha żywnościowego.
Szef resortu rolnictwa zaznaczył, że zgłosił także sprawę zmiany przepisów antykoncentracyjnych. Wyjaśnił, że w ostatnich latach europejski handel opanowały cztery sieci, które dyktują warunki producentom. Obecne przepisy uznają zaś, że dany podmiot na pozycję dominującą, jeżeli ma 40 proc. udziału w rynku. Zdaniem Sawickiego, trzeba wprowadzić ostrzejsze rygory. Dodał, że jednocześnie nastąpiło rozdrobnienie producentów.
Sawicki zwrócił także uwagę, że zmiany wymaga także podejście do światowego bilansu żywnościowego. Jego zdaniem, jest niemożliwe, że z jednej strony rolnicy protestują, bo nie mogą sprzedać nawet po kosztach, a z drugiej wiele ludzi głoduje. Warto się zastanowić nad mechanizmem ogólnoświatowym, bogate państwa mogłyby utworzyć Fundusz, z którego finansowane byłoby przemieszczenie żywności z miejsc, gdzie występuje nadwyżka, do krajów głodujących. "Jest to niemoralne, gdzie jest milion głodujących, a w Europie stosowane są instrumenty ograniczające wielkość produkcji rolnej" - mówił na czwartkowej konferencji prasowej.