Herbaciany sposób na fortunę
Trudno dorobić się na herbacie. Herbaciarnia jest raczej sposobem życia, a biznes jest jak ceremoniał parzenia herbaty - elegancki, dokładny i leniwy. Ci, którzy spróbowali nie żałują, bo to nie tylko pieniądze...
Start - Lokal
Wybór miejsca nie może być przypadkowy. Do herbaciarni wchodzi się często przy okazji - zauroczenie miejscem przychodzi później. Nikt raczej nie oczekuje, że dla filiżanki earl greya klienci nadkładać będą kilometrów. Tu nie działa magnes renomowanej restauracji. Trzeba zadbać o lokalizację, bo - jak się szacuje - z 4 tys. przechodniów średnio około 80 skusi się i wejdzie na herbatę. Stąd herbaciarnie powstają głównie w okolicach atrakcji turystycznych, centrów akademickich i biznesowych.
Pierwszy zakręt - Asortyment
Skoro już ktoś pojawił się w lokalu, trzeba zadecydować co podać. Szkoła klasyczna mówi o prostocie - podstawą jest herbata. Zwykle lokal oferuje ponad 100 gatunków, a wśród nich herbatę czarną, zieloną, białą, pu-erh, oolong, aromatyzowaną i prasowaną. Czasem do menu dodaje się też kilka rodzajów kaw, obowiązkowe ciasteczka i do wyboru: tosty, lody, torty. Martwić może tylko cena wysokogatunkowych herbat, których cena sięga nawet 8 tys złotych za kilogram. Przecietnie jednak za mały czajniczek płacimy 10 -15 zł. Dużo to i mało, w 1830 roku w warszawskim pałacu Stanisława Kostki Zamoyskiego herbata wydana na sto osób kosztowała 740 zł i 8 gr. Obiad kosztowałby cztery razy więcej.
Długa prosta - Wnętrze
Nie ma prostego przepisu na sukces. Znawcy podkreślają rolę ciepłej atmosfery, czyli babcinych staroci, przyjemnych aromatów i spokojnej muzyki. Picie herbaty z gruntu nie może być nerwowe, polega na długiej kontemplacji smaku i zapachu. Dlatego wnętrze nie może przytłaczać, ale powinno budować nastrój spokoju i odprężenia. Często w lokalu wiesza się fotografie, obrazy. Można również zorganizować ciekawe warsztaty, albo otworzyć np. szkołę aromaterapii.
Meta - Czyli jak zarobić
Interes może długo nie przynosić zysków, a w okresie początkowym pochłaniać miesięcznie do 70 tys. Czasem bezpieczniej wykupić markę już istniejącej sieci - np. Himalaje lub Demmers Teehaus i odprowadzać opłatę, ale nie martwić się szyldem czy dostawcą. Innym sposobem jest równoległe prowadzenie sklepu, gdzie sprzedajemy herbatę na wynos, nie szkodząc tym samym wizerunkowi lokalu.
Rynek herbaty?
Ludzie zaczęli delektować się herbatą 3 tys. lat temu w Chinach. Dziś pija się ją również z cytryną, mlekiem, przyprawami, a w Tybecie nawet z dodatkiem masła. Herbatę dla Europy odkryli w początkach XVII wieku holenderscy i portugalscy kupcy, prowadzący w tym czasie ożywiony handel na Dalekim Wschodzie. U nas wedle szacunków Tadeusza Sobczaka w latach 1875-1911 na ziemiach Królestwa Polskiego jej spożycie na mieszkańca wzrosło z 40 do 160 g rocznie, tj. o 300 proc.
Obecnie Polak przeciętnie kupuje 0,8 kg herbaty rocznie, co w sumie w 2005 r. daje kwotę 850 mln zł. Jak podaje Rzeczpospolita według raportu AG Nielsen 70 proc. rynku wciąż należy do czarnej herbaty, jednak jej spożycie spada na korzyść herbat owocowych i ziołowych. Rosnącą popularnością cieszą się także herbaty lecznicze, odchudzające i poprawiające kondycję. Stale powiększa się również liczba amatorów herbaty na wagę. Ten rodzaj jest droższy, przeznaczony dla smakoszy i stanowi podstawę każdej herbaciarni. Rynek wciąż się rozwija, więc jeśli brać pod uwagę tylko możliwe zyski z tej działalności nie warto inwestować, ale czy zawsze musi chodzić o kasę..