Hewlett-Packard: Gigant z USA słono płaci za korupcję w Polsce
Za złamanie prawa antykorupcyjnego płaci się w USA słone kary, idące w - przypadku międzynarodowych korporacji - w setki milionów USD. Ale inaczej niż w UE, firmy mogą na ogół dalej świadczyć usługi dla rządu USA, o ile wykażą się współpracą ze śledczymi.
Kara w wysokości 108 mln dolarów, jaką Hewlett-Packard ma zapłacić za stosowanie praktyk korupcyjnych, m.in. w Polsce, należy do z najwyższych, wymierzonych amerykańskiej firmie za złamanie ustawy o zagranicznych praktykach korupcyjnych (Foreign Corrupt Practices Act - FCPA). HP nie trafił jednak do "pierwszej dziesiątki" firm, które wpłaciły do budżetu USA najwyższe kary za złamanie FCPA, od kiedy ustawę przyjęto pod koniec lat 70.
Tę dziesiątkę otwiera Siemens AG, który zapłacił w 2008 roku 800 mln dolarów w ramach ugody z resortem sprawiedliwości i komisją papierów wartościowych i giełd (SEC) w sprawie o korupcję w Argentynie, Wenezueli i Bangladeszu. Kolejne to KBR/Halliburton (579 mln USD w 2009 r.), BAE (400 mln USD w 2010 r); Total S.A. (398 mln USD w 2013 r.) i Alcoa (384 mln USD w 2014 r).
Tak wysokie kary "to najlepszy sposób, aby przyciągnąć uwagę środowiska biznesowego" i działać odstraszająco, tłumaczył niegdyś jeden z asystentów prokuratora generalnego USA.
- Rząd USA mówi wyraźnie: jeśli łamiesz prawo antykorupcyjne, to słono za to zapłacisz i liczby to potwierdzają - powiedziała PAP prof. Jessica Tillipman, która wykłada prawo antykorupcyjne na George Washington University.
Jej zdaniem USA są liderem na świecie, jeśli chodzi o egzekwowanie prawa o walce z korupcją za granicą. Tylko w 2010 r. rząd prowadził ponad 230 dochodzeń, a nałożone kary wyniosły łącznie 1,7 mld USD.
Na tak kolosalne sumy składały się nie tylko grzywny finansowe, ale - tak jak w przypadku HP - przejęcie wszelkich zysków czy korzyści finansowych, jakie firmy uzyskały w wyniku nielegalnie zawartego kontraktu.
FCPA przewiduje też kary w postaci konfiskaty mienia, a także do 5 lat więzienia i grzywny do 250 tys. dolarów w przypadku pociągniętych do odpowiedzialności karnej osób indywidualnych. Rząd może też zażądać dwukrotności korzyści finansowej uzyskanej w wyniku łapówki.
Kiedy Gerald i Patricia Green, byli producenci w Hollywood, zostali skazani za wręczenie łapówki 1,8 mln USD tajlandzkiemu urzędowi ds. turystyki, sąd - by wyegzekwować karę - nakazał zajęcie domów i części zgromadzonych funduszy emerytalnych.
Kara jest zazwyczaj redukowana, jeśli firmy oskarżone o korupcję ściśle współpracują ze śledczymi. - Celem firm jest zapewnić rząd, że potrafią posprzątać. Zwalniają winnych pracowników i wzmacniają wewnętrzną politykę antykorupcyjną. Jeśli zademonstrują współpracę, to kara jest niższa. Tak było w przypadku HP, co wynika z dokumentów o ugodzie - powiedziała Tillipman.
Do ugody z rządem dochodzi w większości spraw dotyczących FCPA, a firmy mogą dalej stawać do przetargów i realizować kontrakty dla rządu.
- Korupcja nie wywołuje w USA automatycznego wykluczenia, tak jak w UE - zapowiedziała Tillipman, wskazując na zapisy unijnej dyrektywy o przetargach publicznych.
Teoretycznie FCPA przewiduje możliwość zawieszenia firmy lub zakazania jej sprzedawania czy świadczenia usług dla rządu przez trzy lata. Ale - jak mówi ekspertka - jest to narzędzie rzadko stosowane, gdyż firmy robią wszytko, by udowodnić rządowi, że są odpowiedzialne, mimo złego uczynku na koncie.
To z obawy o utratę kontraktów, co mogłoby oznaczać dla firm upadek, często same zgłaszają o podejrzeniu, że doszło do złamania FCPA. Resort sprawiedliwości szacował w 2011 r., że tak było w około 50 proc. prowadzonych wówczas dochodzeń. Johnson & Johnson, który przyznał się, że jego pracownicy dawali łapówki pracownikom publicznej służby zdrowia w Grecji, Polsce i Rumunii, nie tylko zapłacił mniejszą karę, ale został pochwalony przez rząd po zawartej w 2011 roku ugodzie za "odegranie ważnej roli w zidentyfikowaniu niewłaściwych praktyk".
- Korupcji nie da się całkowicie wyeliminować. Ale FCPA okazała się bardzo skutecznym narzędziem, by zmieniać zachowania korporacji wobec korupcji. W przypadku międzynarodowych firm wyrafinowane polityki antykorupcyjne stają się normą - powiedziała Tillipman.
Koncern Hewlett-Packard, oskarżany o stosowanie praktyk korupcyjnych, nie ma planów zamknięcia swojej filii w Polsce - poinformowała PAP dyrektor w HP Clare Loxley.
Clare Loxley doniesienia prasowe o planach zamknięcia nazwała "plotkami". "Nie ma żadnych planów likwidacji spółki HP w Polsce ani Globalnego Centrum Biznesowego HP, które znajduje się w Polsce" - podkreśliła w odpowiedzi na pytania PAP. Wcześniej w mediach pojawiła się informacja, że możliwe jest przeniesienie biura spółki z Polski na Słowację.
Chodzi o trzy przypadki przekupywania funkcjonariuszy państwowych w Rosji, Polsce i Meksyku w celu uzyskania kontraktów. Przedstawicielka SEC Kara Brockmeyer podkreśliła, że w koncernie "brakowało kontroli wewnętrznej".
Z kolei przedstawiciel kierownictwa HP John Schultz cytowany w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej koncernu w środę powiedział, że praktyk, objętych obecnie ugodą, dopuszczała się "niewielka grupa ludzi" i że nie pracują już oni w tej firmie. Podkreślił, że w śledztwie HP w pełni współpracował z resortem sprawiedliwości i SEC; zapewnił, że HP "nadal, bez przerw, będzie dostarczał klientom na całym świecie produkty i usługi najwyższej jakości".
Amerykański resort sprawiedliwości w informacji nt. ugody poinformował, że "według uzgodnionego stwierdzenia faktów" od 2006 r. do co najmniej 2010 r. oddział koncernu w Polsce fałszował księgi HP i obchodził kontrole wewnętrzne HP, by realizować i ukryć spisek mający na celu korupcyjne zabezpieczenie i utrzymanie milionów dolarów w kontraktach technologicznych z Komendą Główną Policji.
Poinformowano, że HP Polska wniósł "korupcyjne płatności" łącznie na ponad 600 tys. dolarów w formie łapówek pieniężnych i upominków, podróży i rozrywek "dyrektorowi technologii informatycznych i komunikacyjnych KGP". HP Polska - jak napisano w informacji - dawał mu torby wypełnione setkami tysięcy dolarów w gotówce, zaopatrywał go w komputery i laptopy HP, urządzenia mobilne i inne produkty oraz zabrał go na wycieczkę do Las Vegas, obejmującą drinki, posiłki, rozrywki i przelot nad Wielkim Kanionem.
Ujawniono również, że w celu potajemnego komunikowania się z tą osobą, jeden z członków kierownictwa HP Polska korzystał z anonimowych kont e-mailowych, telefonów komórkowych na kartę i innych metod, by uniknąć wykrycia.
Amerykański resort sprawiedliwości poinformował też o korupcyjnych praktykach HP w Rosji (infrastruktura komputerowa i telekomunikacyjna w biurze prokuratora generalnego Federacji Rosyjskiej) i w Meksyku (sprzedaż sprzętu, oprogramowania i licencji państwowej firmie naftowej Petroleos Mexicanos).
W środę minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz podkreślił, że koncerny muszą mieć świadomość, iż jeśli będą próbować w Polsce praktyk korupcyjnych, poniosą za to konsekwencje finansowe, wizerunkowe i prawne.
Od 2011 r. CBA prowadzi czynności śledcze w postępowaniu Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie ws. nieprawidłowości w przetargach z lat 2007-2010 na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów i Usług Informatycznych b. MSWiA i Komendy Głównej Policji. W październiku 2011 r. zatrzymano b. dyrektora CPI Andrzeja M., jego żonę oraz szefa jednej z firm Janusza J., podejrzanego o wręczenie łapówki za wygraną w przetargu dotyczącym informatyzacji. Dotychczas zarzuty usłyszało 38 osób, wśród nich b. wiceszef MSWiA, wiceszef GUS, urzędniczka z MSZ i przedstawiciele firm informatycznych.