Hiszpania - 30 mld euro i rok więcej na redukcje deficytu

Wczorajsza sesja amerykańska nie różniła się za bardzo od wcześniejszych notowań na Starym Kontynencie. Aktywność inwestorów nadal pozostawała niewielka, a kurs walczył o przebicie się ponad poziom 1,23.

Wczorajsza sesja amerykańska nie różniła się za bardzo od wcześniejszych notowań na Starym Kontynencie. Aktywność inwestorów nadal pozostawała niewielka, a kurs walczył o przebicie się ponad poziom 1,23.

Wciąż wokół 1,23

Ta sztuka udała się dopiero po rozkręceniu handlu zza oceanem. Stronie popytowej pomagały spekulacje płynące z Brukseli jakoby ministrowie finansów Strefy Euro zgodzili się na wydłużenie o rok terminu redukcji nadmiernego deficytu finansów publicznych. Takie rozwiązanie zostało ostatecznie zaaprobowane i ogłoszone w nocy. Fakt ten jednak nie zmienił obrazu rynku. Podobnie jak informacja, że na początek Hiszpania może otrzymać 30 mld euro pomocy dla sektora bankowego. Środki zostaną przekazane najprawdopodobniej do końca miesiąca, wcześniej jednak muszą zostać ustalone warunki tej pomocy. Negatywny efektem wsparcia dla banków jest obciążanie pożyczaną kwotą finansów Madrytu. Wbrew bowiem oczekiwaniom bezpośrednie dokapitalizowanie banków z funduszu ratunkowego ESM będzie najwcześniej możliwe w drugiej połowie przyszłego roku. To w kontekście obniżania nadmiernego deficytu nie jest dobrą informacją dla uczestników rynku. Dlatego też nastroje wśród inwestorów nadal pozostają nie najlepsze, co widać po kursie eurodolara, który dziś rano powrócił pod poziom 1,23.

Reklama

Złoty odporny na marazm szerokiego rynku

Końcówka poniedziałkowej sesji londyńskiej przyniosła pogłębienie spadków na krajowym rynku walutowym. Para EUR/PLN przebiła się przez wsparcie na 4,2250 zł i przetestowała poziom 4,2185 zł. W przypadku pary USD/PLN ruch na południe sięgnął poziomu 3,4240 zł. Rodzima waluta korzystała ze spekulacji jakie napływały z posiedzenie ministrów finansów Strefy Euro oraz spokojnych notowań na eurodolarze. Po udanej sesji poniedziałkowej w nocy doszło do odbicia i cena dolara wzrosła do poziomu 3,4350 zł, natomiast euro niewiele podrożało i tuż przed otwarciem rynków europejskich kosztowało 4,2225 zł. Rodzima waluta nad wyraz dobrze radzi sobie w obecnej sytuacji. Sprzyja temu między innymi powiększony w ostatnim czasie dysparytet stóp procentowych pomiędzy Polską a Strefą Euro. Dzięki temu inwestorzy chętniej lokują swoje aktywa w złotówce. Ten trend może jednak zostać zakłócony, jeśli na rynku znów górę wezmą negatywne emocje związane z sytuacją krajów południa.

Kolejny dzień bez danych

Wtorkowe kalendarium makroekonomiczne także nie zamiera żadnych istotnych danych.

Michał Mąkosa

FMC Management

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: aktywność inwestorów | przebicie | Hiszpania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »